Ekspert: Na bazach USA bardziej zależy Polsce, niż Amerykanom  

0
0
0
/ Donald Trump

Nie milkną komentarze przed środową wizytą prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie, gdzie ma dojść do spotkania z Donaldem Trumpem. Nieoficjalnie mówi się o ogłoszeniu zwiększonej obecności wojsk amerykańskich w Polsce w związku z decyzją opuszczeniu przez część żołnierzy US Army terytorium Niemiec. Sprawę skomentował na antenie Telewizji wRealu24 dr Wojciech Szewko, ekspert ds. międzynarodowych. 

-  Obce bazy wojskowe mają specyficzny status prawno-międzynarodowy. Zakres immunitetu jest często większy niż ten, który przysługuje dyplomatom na mocy Konwencji Wiedeńskiej. Jest on taki, na jaki zgodzą się państwa, na terenie których są rozmieszczone te bazy - ocenił gość Krzysztofa Lecha Łukszy. Omówił również strategię USA w ostatnich latach. 


- Stany Zjednoczone wycofują swoje wojska, skąd się da. Nie tworzą nowych baz, a jeśli pozostawiają gdzieś żołnierzy, jak np. we wschodniej Syrii, prezydent Trump uzasadnia, że tam jest ropa. W sytuacji wycofywania wojsk np. z Afganistanu czy Arabii Saudyjskiej, decyzja o zwiększeniu liczby żołnierzy w danym kraju jest dla amerykańskich wyborców niezrozumiała -podkreślił Szewko. Jego zdaniem, "Polska bardziej zabiega o bazy USA, niż robią to Amerykanie".


- Nie zdziwiłbym się, gdybyśmy rzeczywiście brali na swoje barki znaczną część utrzymania tych żołnierzy. W innym przypadku Amerykanie się tutaj po prostu nie pojawią i wrócą do domu po wycofaniu z Niemiec. Pozostaje kwestia kalkulacji, czy nam się opłaca, aby sfinansować część żołdu lub innego utrzymania ich wojsk - mówił ekspert. 
Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna",  Polsce ma pojawić się ma dwa tysiące żołnierzy USA, a więc dwa razy więcej żołnierzy, niż planowano, a także 30 samolotów F-16. Podpisane ma zostać porozumienie DCA – Defence Cooperation Act, dokument regulujący zasady, na jakich Amerykanie będą przebywać nad Wisłą. Gazeta pisze również o specjalnych prawach, które mają dotyczyć żołnierzy USA w Polsce. Mają oni zostać objęci szerokim immunitetem, który daleko wykracza poza zasady obowiązujące np. w Niemczech czy Japonii. Warszawa wzięła też na siebie znaczną część finansowania zwiększonej obecności amerykańskich sił na terenie naszego kraju. Wciąż nieznane są szczegóły tych postanowień. 


– Porozumienie jest korzystne dla Polski. Amerykanie wykorzystali jednak to, że trwa kampania, aby wynegocjować jak najlepsze warunki dla swoich żołnierzy – mówi jeden z rozmówców "Dziennika Gazety Prawnej".  Jak dodaje, "Wciąż nie jest też pewne, na ile decyzje Trumpa są podejmowane w ramach NATO, a na ile jednostronnie przez Waszyngton". Jego zdaniem, aby nie było wrażenia, że proces odbywa się poza Sojuszem, Andrzej Duda rozmawiał m.in. na ten temat z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem. 


Do Polski ma zostać przeniesione dowództwo V Korpusu z Kentucky. Jednostki wchodzące w skład V Korpusu brały m.in. udział w wojnach w Bośni, Kosowie i podczas drugiej wojny w Iraku w 2003 r. W jego skład wchodzi np. elitarny 2 Pułk Kawalerii. Przed kilkoma dniami Donald Trump poinformował, że z RFN zostanie wycofanych 9,5 tys. żołnierzy.


W trakcie wizyty prezydenta Dudy w USA ma również zostać omówiona kwestia budowy elektrowni atomowej w Polsce. "Dziennik Gazeta Prawna" pisze, że prawdopodobnie będzie się to wiązało z podpisaniem niewiążącego memorandum. 


W ostatnich miesiącach w Niemczech trwa gorąca debata na temat udostępniania tego kraju dla amerykańskiej broni atomowej. Chodzi o program realizowany w ramach NATO o nazwie nuclear sharing, wobec którego stanowczo protestuje lewicowe skrzydło koalicyjnej partii SPD. Socjaldemokraci twierdzą, że obywatele Niemiec są niechętni energii jądrowej i do broni atomowej, jak też do obecnej administracji amerykańskiej. Niejasne stanowisko naszych zachodnich sąsiadów w tej sprawie skomentowała na Twitterze ambasador USA Georgette Mosbacher. Jej zdaniem, to miejsce w ramach nuclear sharing mógłby zająć nasz kraj.


- Jeśli Niemcy chcą zmniejszyć potencjał nuklearny i osłabić NATO, to być może Polska - która rzetelnie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, rozumie ryzyka i leży na wschodniej flance NATO - mogłaby przyjąć ten potencjał i u siebie - napisała wówczas amerykańska dypolomatka. 

PZ 

Źródło: Telewizja wRealu24, Dziennik Gazeta Prawna   
 

Źródło: Telewizja wRealu24, Dziennik Gazeta Prawna   

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną