Pracujący w nim personel stanowią wyłącznie osoby LGBT. Pasażerowie pociągu mogą znaleźć w nim specjalnie kierowane do środowisk LGBT plakaty i literaturę. Maszyna została udekorowana m.in. na wzór tęczowej flagi – symbolu dumy i ruchu na rzecz równouprawnienia mniejszości seksualnych, oraz czarno-brązowymi kolorami BAME, reprezentującymi osoby czarnoskóre, Azjatów i mniejszości etniczne. Członkowie załogi zapowiedzieli, że dobór personelu ma być oznaką „kroków, które podjęto w kierunku tworzenia bardziej integracyjnego, zróżnicowanego i równego społeczeństwa”. Kierownik pociągu Paul Austin zaznaczył, że jest bardzo dumny z inauguracji. – Chodzi o to, by zostać zaakceptowanym takim, jakim jestem i reprezentować społeczność LGBT+, którą obsługujemy w naszej firmie – stwierdził. Brytyjskie portale podkreślają, że w związku z epidemią koronawirusa wiele tegorocznych imprez mniejszości seksualnych zostało odwołanych. Tęczowy pociąg ma podtrzymać promocję tych grup i pokazywać ich aktywność 365 dni w roku.

Na tego typu przedsięwzięcia wpływ może mieć sytuacji polityczna na wyspach. Pod koniec ubiegłego roku w nowym składzie brytyjskiej Izby Gmin znalazła się wyraźna nadreprezentacja mniejszości LGBT. Aż 50 z 650 nowo wybranych parlamentarzystów określa się mianem „homoseksualistów”. Takie ruchy zaczęły pokazywać, że LGBT dzisiaj już nie ogranicza się do reprezentowania „mniejszości seksualnych”, ale narzucania politycznej woli reszcie społeczeństwa. „W ławach poselskich w Izbie Gmin zasiądzie ponad 50 parlamentarzystów, którzy otwarcie mówią o swoim homoseksualizmie lub biseksualizmie” – podawała wtedy „Rzeczpospolita”. Sunday Times określił nowy skład Izby Gmin „najbardziej homoseksualnym parlamentem na świecie”. Co ciekawe, najwięcej spośród zadeklarowanych „osób LGBT” dostało się do Izby Gmin z list Partii Konserwatywnej – 24. Elliot Colburn, jeden z posłów torysów zapowiada, że w parlamencie będzie „w 100 proc. walczył o prawa osób transseksualnych” oraz chce zmian w ustawie o uznaniu płci. Homoseksualistą określa się także 26 – letni Jacob Young. Wraz ze swoim partnerem mają zamiar wziąć homoślub w kaplicy na terenie parlamentu. The Guardian przekonywał, że tak wyraźna liczba reprezentantów ruchu LGBT w brytyjskim parlamencie nie jest zaskoczeniem, a proces wchodzenia homoseksualistów do polityki w Wielkiej Brytanii określił mianem „cichej rewolucji”. Lewicowy portal jednak zaznacza, że pomimo zmieniającej się optyki „jeszcze daleko do zakończenia walki” o tzw. prawa osób LGBT.

Nie dziwi zatem postawa niektórych organizacji z Wielkiej Brytanii, które krytykują nasz kraj. W marcu homoseksualne stowarzyszenie Pride in London uważa, że w Polsce łamane są prawa osób LGBT. Z tego powodu wezwali sekretarza spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii do interwencji w tej sprawie. Głównym powodem są "strefy wolne od LGBT". Homoseksualni aktywiści przekonują, że jedna trzecia Polski ogłosiła się obszarem, na którym nie ma miejsca dla osób LGBT. Ponadto stowarzyszenie Pride in London ma pretensje do polskich władz o to, że nie dofinansowują organizacji działających na rzecz "równych praw". Jak poinformował portal pinknews.cu.uk, brytyjscy aktywiści przekazali polskim aktywistom LGBT darowiznę za pomocą awaryjnego funduszu European Pride Organizers Association. Nie jest to pierwsza tego typu zagraniczna ingerencja. Tydzień wcześniej pod polską ambasadą w Danii protestowali homoseksualiści domagając się zaprzestania atakowania środowisk LGBT w naszym kraju. Warto nadmienić, że tabliczki z napisem "strefa wolna od LGBT" były prowokacją lewicowego aktywisty. Jak widać kłamstwo poszło w świat i stało się dobrą pożywką dla homoseksualnej społeczności.

DZ

Źródło: dorzeczy.pl, wsensie.pl