Jednak LOCKDOWN? Rzecznik rządu zapowiada kolejne obostrzenia!

0
0
0
/

Od minionej soboty Polakom towarzyszą nowe obostrzenia. Cały kraj został zamieniony w żółtą strefę, mnóstwo miejsc znalazło się w strefie czerwonej, reżim sanitarny zwiększono m.in. w świątyniach, a także zamknięto siłownie i baseny. To jednak nie koniec restrykcji, które mają być poszerzone już w najbliższych dniach. Tak wynika ze słów rzecznika rządu Piotra Müllera wypowiedzianych na antenie Telewizji Republika.

- Z uwagi na liczbę zachorowań dodatkowe rygory raczej się pojawiają, decyzje będą zapadały w z terminem wejścia w życie w weekend albo od początku przyszłego tygodnia - zapowiedział polityk. Zapewniał przy tym, że rząd nie chce wprowadzać takiego lockdownu jak wiosną. Rzecznik rządu został również zapytany, czy Polacy mogą być pewni nowych obostrzeń.

- Bez wątpienia, patrząc na liczby zachorowań, dodatkowe rygory raczej się pojawiają - podkreślił Müller. Poinformował również, że te decyzje będą zapadały w czwartek.

- Ale wygląda na to, że faktycznie sytuacja jest na tyle poważna, że już niektóre obostrzenia powinny pojawić się również w tym tygodniu - ocenił. Jego zdaniem, "Czwartek jest takim dniem, kiedy będziemy wskazywać na kierunki działań, jeżeli chodzi o środki profilaktyczne w zakresie walki o zdrowie i życie naszych obywateli".

- Dlatego w czwartek będą ogłoszone decyzje, a termin wejścia to albo weekend, albo początek następnego tygodnia, tak jak to było dotychczas - przekonywał.

Rzecznik rządu został też zapytany, czy takie rozwiązania nie oznaczają drugiego lockdownu. W odpowiedzi przekonywał, że "gdy popatrzymy na wiosnę tego roku, to jednak widzimy zasadniczą różnicę, chociażby w zakresie mobilności obywateli w kraju".

- Przecież mamy dane statystyczne, które pokazywały jeszcze tydzień temu, że mobilność obywateli, czyli przemieszczanie się po kraju oraz przemieszczanie w ramach miast, jest właściwie identyczne jak przed rozpoczęciem epidemii. W związku z tym trudno mówić o takiej sytuacji, że to jest lockdown - stwierdził.  Jak dodał, "natomiast lockdownu nie chcemy wprowadzać takiego, jak to miało miejsce wiosną, chcemy natomiast wprowadzać takie ograniczenia, które są niezbędne".

Na uwagę, że we Włoszech dano tydzień na przykład branży fitness na zwiększenie reżimu sanitarnego, a polskie władze takiego czasu nie dały, Müller odpowiedział, że "to, co uratowało nas wiosną tego roku, to szybkie decyzje, czasami niestety niepopularne".

- W związku z tym mogą takie sytuacje zdarzyć się ponownie, że będziemy musieli takie decyzje trudne podejmować, ale one są niezbędne do tego, żeby nie było takiej sytuacji właśnie jak we Włoszech, w których trzeba było decydować o tym, kto może być poddany leczeniu, a kto musi zostać i samotnie walczyć z chorobą - zaznaczył rzecznik rządu.

Odnosząc się do obecnej sytuacji, rzecznik rządu wyjaśnił, że chodzi o to, by "wprowadzić zdrową równowagę pomiędzy lockdownem, a ochroną życia i zdrowia obywateli".

- To jest właśnie ta droga, którą idziemy, to znaczy pomiędzy tymi dwoma skrajnościami, pomiędzy skrajnością zamykania państwa całkowicie, a pomiędzy drugą skrajnością, mówiącą, że koronawirusa nie ma. Idziemy drogą, która równoważy zarówno kwestie zdrowia i życia obywateli, to jest priorytet, ale z drugiej strony równoważy również kwestie funkcjonowania życia techniczno-gospodarczego - mówił Piotr Müller w wywiadzie dla Telewizji Republika.

Jak poinformował w ubiegły czwartek premier Mateusz Morawiecki, lista powiatów, które od soboty 17 października weszły do strefy czerwonej wzrosła do 152, obejmuje 11 miast wojewódzkich. Rząd wprowadził także nowe obostrzenia w strefie żółtej i czerwonej.

- Nasze strategiczne cele to dbać o zdrowie i życie Polaków, szczególnie osób starszych, przy zachowaniu wydolności ochrony zdrowia i utrzymaniu gospodarki i miejsc pracy. Dlatego apeluję "zostań w domu" i kto nie musi niech swoją pracę wykonuję zdalnie. Apeluję do pracodawców, by wprowadzali takie rozwiązania w swoich firmach - powiedział premier Mateusz Morawiecki w trakcie konferencji po posiedzeniu Rządowego Zespołu Kryzysowego.

W strefie żółtej działalność gastronomiczna jest dozwolona od godz. 6 do 21. Poza tymi godzinami jest możliwe wydawanie posiłków tylko na wynos. W transporcie publicznym można zająć jedynie 50% lub 30% wszystkich miejsc. Wesela zostały ograniczone do 20 osób, bez możliwości zabawy tanecznej. W zgromadzeniach publicznych może uczestniczyć maksimum 25 osób. Z kolei w uroczystościach religijnych może uczestniczyć najwyżej 1 osoba na 4m2. Baseny, aqauparki i siłownie zostały zamknięte. Nauczanie w szkołach średnich i wyższych odbywa się hybrydowo.

Z kolei w strefach czerwonych został wprowadzony całkowity zakaz organizowania imprez masowych. Nauczanie w szkołach średnich i na uczelniach jest możliwe jedynie w trybie zdalnym. Zgromadzenia publiczne zostały ograniczone do 10 osób. Podczas uroczystości religijnych może brać udział nie więcej niż 1 osoba na 7m2.

Wprowadzone obostrzenia wywołały lawinę nieprzychylnych komentarzy, a także zapowiedzi protestów. W sobotę na Placu Zamkowym zgromadzili się przedstawiciele branży fitness, którzy wyrazili sprzeciw wobec zamknięcia siłowni, basenów i aquaparków. Protestujący podkreślali wartość i znaczenie swojej pracy dla zdrowia Polaków oraz funkcjonowania gospodarki.

Według obowiązującego prawa, z wyżej wymienionych miejsc korzystać z może tylko niewielka grupa osób, dla której w piątek rząd złagodził obostrzenia. Są to osoby uprawiające sport w ramach współzawodnictwa sportowego, zajęć sportowych lub wydarzeń sportowych, a także uczniowie i studenci - w trakcie zajęć w szkole lub na uczelni.


PZ   

 

 

 

Źródło: gazetaprawna.pl, money.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną