15 lat temu Lech Kaczyński został prezydentem Polski

0
0
0
/

15 lat temu 23 października 2005 prezydentem Polski został Lech Kaczyński. Kandydat PiS zyskał poparcie 54,04% wyborców i wyprzedził Donalda Tuska. Lidera PO oparło 45,96%. Wbrew nagonce medialnej na Kaczyńskiego nie było on nacjonalistą, antysemitą czy fundamentalistą katolickim.

Dziesięć lat wcześniej, kiedy Lech Kaczyński po raz pierwszy startował w wyborach prezydenckich 1995 roku, ówczesny szef radia WAWA Wojciech Reszczyński przeprowadził serię wywiadów z kandydatami na prezydenta. Wywiady te zebrane w całość zostały wydane przez wydawnictwo von borowiecky pt. „Wygrać Prezydenta".

 

Z domu rodzinnego Lech Kaczyński wyniósł przekonanie, że (str.44) „nadmierna oszczędność [...] jest cechą jednoznacznie negatywną". Jak sam przyznawał „przesadna skrupulatność w wydawaniu pieniędzy nie była cechą mojego domu rodzinnego".

 

W politykę wciągnął Lecha Kaczyńskiego, przyjaciel jego rodziców, Jan Józef Lipski znany bardziej z tego, że był socjalistą i masonem. Dla Lecha Kaczyńskiego najwybitniejszą postacią był Józef Piłsudski (wielbiciel Marksa, rewolucji francuskiej, likwidator demokracji w II RP, twórca obozu koncentracyjnego, do którego trafiali między innymi przeciwni dyktaturze Piłsudskiego narodowcy, człowiek, który odebrał władze katolickiej prawicy, by oddać ją w ręce masonerii).

 

W swym wywiadzie dla Reszczyńskiego Lech Kaczyński głosił, że (str.52) PRL był „szansą awansu społecznego dla dużej grupy ludzi z niższych warstw społecznych", tym samym późniejszy prezydent, kreujący się na anty komunistę, powtarza w pewnym stopniu komunistyczną propagandę o awansie społecznym klas niższych w PRL. Awans w PRL, który doceniał Lech Kaczyński, dotyczył często lumpenproletariatu, o czym świadczy pochodzenie społeczne funkcjonariuszy komunistycznych.

 

Lech Kaczyński deklarował w wywiadzie dla Wojciech Reszczyńskiego (str.48): „nie jestem człowiekiem, który ma szczególnie zbożny stosunek do własności prywatnej". W wywiadzie Kaczyński opowiadał się także za gospodarką mieszaną, dostrzegał zalety interwencjonizmu państwa, nie był entuzjastą reprywatyzacji, prywatyzacji i upowszechnienia własności. Rozproszony kapitał nie był dla niego wartościowy. Chciał monopolu państwa w dochodowych gałęziach. Lech Kaczyński opowiadał się za pierwszeństwem pracy nad kapitałem i nazywa to katolicką nauką społeczną (pomimo że Kościół katolicki głosem papieży zawartym w encyklikach, głosi współpracę pracy z kapitałem, a nie jak chcieliby tego socjaliści dominacji pracy nad kapitałem). Lech Kaczyński opowiadał się przeciw szybkiemu zniesieniu obciążeń podatkowych, był zwolennikiem fiskalizmu, bo jego zdaniem państwo ma wielkie potrzeby.

 

Lech Kaczyński nie dostrzegał, że wysokie podatki rujnują Polaków i niszczą Polskę, a biurokracja pasożytującej na narodzie. Według Lecha Kaczyńskiego problemem nie była wysokość podatków, ale niesprawność urzędów skarbowych, sprawne urzędy skarbowe miałyby być mniej uciążliwe dla obywateli. Zmarły tragicznie prezydent wyrażał tym samym wiarę w socjalistyczny zabobon o dobroczynności urzędów.

 

Tworzenie coraz to nowych urzędów, rozrost biurokracji był stałym motywem, pomysłów Lecha Kaczyńskiego, który deklarował w wywiadzie (str.54), że „aparat państwa musi zostać wzmocniony". Lech Kaczyński, nie dostrzega też tego, że obecny system emerytalny, oparty na wypłacaniu dzisiejszych świadczeń z dzisiejszych składek skazany jest ze swej natury na bankructwo (by funkcjonował w każdym nowym pokoleniu, kobiety powinny rodzić coraz to więcej dzieci, a potencjalni emeryci powinni umierać przed przejściem na emeryturę). Lech Kaczyński uważał, że ubezpieczenia emerytalne będą działać, jeżeli wszyscy będą płacić składki, a zarządzanie systemem będzie zdecentralizowane. Lech Kaczyński chciał też, by przymusowymi składkami na ubezpieczenia emerytalne władza okładała uczciwych ciężko pracujących ludzi i uzależniać ich byt w przyszłości od widzimisię państwa. Jak sam mówił (str.51) składka na ubezpieczenia emerytalne „powinna być obowiązkowa".

 

Lech Kaczyński szczerze deklarował (str.53) „Ja nie jestem katolickim konserwatystą". Równie szczerze Lech Kaczyński definiował swoich wrogów politycznych, jak sam mówił: „są w naszym dziedzictwie kulturowym zjawiska, których nie lubię, jak swoista endeckość". Dla Lecha Kaczyńskiego endeckość „To są pewne formy ksenofobii, to jest- powiedzmy sobie szczerze- antysemityzm. Nie lubię tego wszystkiego w sposób bardzo zdecydowany". Przywiązanie, jakim darzył Lech Kaczyński Żydów, można było zaobserwować, gdy zablokował ekshumacje w Jedwabnem (co uniemożliwiło zdobycie materialnych dowodów na nieprawdziwość kłamstw o polskiej odpowiedzialności za tę zbrodnię) oraz gdy jako prezydent Warszawy przekazał pieniądze podatników na muzeum historii Żydów.

 

Lech Kaczyński odmawiał rodzicom prawa do ingerowania w podstawy nauczania w szkołach (poglądy takie wielokrotnie potępili papieże w encyklikach). Brak możliwości ingerowania przez rodziców w program nauczania oznacza, że katolicy rodzice nie będą mogli ochronić swych dzieci przed ogłupieniem i demoralizacją podczas wychowania seksualnego i agitacji pro unijnej. Lech Kaczyński był też przeciwny szkołom religijnym. Szkoły według Kaczyńskiego powinny być laickie (papieże uznawali laicyzacje za główną przyczynę nieszczęść spadłych na ludzkość).

 

Lech Kaczyński sprzeciwiał się zapewnieniu Polsce prawdziwego bezpieczeństwa dzięki stworzeniu armii zawodowej. Sprzeciw Lecha Kaczyńskiego wobec armii zawodowej brał się z jego przeświadczenia, że armia zawodowa i ochotnicza zagraża demokracji. Lech Kaczyński był za poborem przymusowym, czyli kosztownym dla podatników wcielaniem, nie zainteresowanych służbą wojskową, młodych ludzi do armii w sytuacji, kiedy mogliby oni przysłużyć się krajowi swymi cywilnymi zdolnościami.

 

Lech Kaczyński deklarował też brak wrogości wobec mniejszości narodowych i seksualnych, potrzebę utworzenia urzędu równouprawnienia kobiet.

 

W 2006 wydawnictwo M wydało bardzo pouczający wywiad z braćmi Kaczyńskimi pt. „O dwóch takich...". Z wywiadu można się dowiedzieć, że Elżbieta Jakubiak z kancelarii prezydenta pracowała wcześniej dla Unii Wolności, była asystentką Olgi Krzyżanowskiej, do pracy polecił ją Jacek Taylor.

 

W wywiadzie Lech Kaczyński stwierdził, że państwo (rząd i biurokracja) muszą być wystawne i kosztowne, dla dobra biednych. Lech Kaczyński negował też istnienie w Polsce przerostów biurokracji, postulował zatrudnienie większej ilości urzędników i podwyższenie pensji urzędniczych.

 

W PRL, w przeciwieństwie do wielu innych Polaków, bracia Kaczyńscy swoje dzieciństwo spędzili w dostatku. Bracia Kaczyńscy, co wielokrotnie podkreślali, żywili i żywią niechęć do antysemitów i nacjonalizmu. Nie przeszkadzała też braciom Kaczyńskim masoneria i współpraca polityczna z masonami (wujkiem Andrzeja Celińskiego Janem Józefem Lipskim i Janem Olszewskim). Bracia Kaczyńscy bardzo negatywnie w wywiadzie ocenili dziedzictwo narodowej demokracji, przedwojenną krytykę dominacji żydowskiej. Nie czuli się również związani z tradycją katolicką, konserwatywną czy wolnorynkową. Socjalizm jest dla nich ustrojem jak najbardziej naturalnym. Swoich przeciwników z PO wbrew rzeczywistości pomawiali o postawę pro kapitalistyczną. Politykę postrzegają jako personalną rywalizację, a nie konflikt idei.

 

W wywiadzie bracia Kaczyńscy sprzeciwiali się po raz kolejny armii zawodowej i zniesieniu przymusowego poboru do wojska. Jarosław Kaczyński nie dopuszczał w swej wypowiedzi możliwości przywrócenia kary śmierci, popierał integrację z Unią Europejską, sprzeciwiał się ujawnieniu akt SB i lustracji w kościele (prezes PiS opowiadał się tylko za lustrowaniem TW SB dziś aktywnych politycznie lub pracujących w mediach), popierał utajnienie zasobów IPN, pozytywnie oceniał prace Leona Kieresa w IPN.

Źródło: redakcja

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną