Miękki homoseksualizm? Zagrożenie, którego nie widać

0
0
0
/

Homoseksualiści wiedzą, że stoją na przegranej pozycji. „Grzech sodomski” nie tylko po imieniu nazywa Kościół Katolicki, ale i ogromna większość społeczeństw. A środowiska gejów i lesbijek nie dają za wygraną, i wkraczają z pojęciem „soft-homo”.

 

Miękki homoseksualizm nie istnieje i nie jest mniejszym złem, jak próbują to nazywać sami twórcy tego pojęcia, a więc środowiska homoseksualistów. Tak samo, jak miękkie narkotyki szkodzą rzekomo mniej... Każde zło przyciąga, uzależnia i zniewala. Jego konsekwencje są trudne do przewidzenia.

- Homoseksualizm jest zaburzeniem nabytym w okresie dojrzewania człowieka – podkreśla dr Hanna Wujkowska, lekarz, bioetyk. Jak dodaje – zjawisko to wynika ze złych relacji przede wszystkim w domu rodzinnym, a więc ze złych kontaktów z rodzicami, a także z rówieśnikami. Młody człowiek, mając tak złe podłoże i widząc sympatyczne przekazy medialne, nie uświadamiając sobie zagrożenia, wciąga się w zło – zauważa lekarz.

Lobbujący na rzecz zalegalizowania na całym świecie tzw. związków partnerskich, opartych na przedstawicielach jednej płci, wybrali metodę „drobnych kroczków”. Wolą poczekać, aż społeczeństwa przyzwyczają się do proponowanej przez nich dewiacji, aż te wreszcie ugną się pod presją i przyjmą za fakt obecność zboczeń seksualnych.

Machina socjotechniczna ruszyła. Na wielkich tablicach reklamowych bez żenady prezentowane są np. dwie kobiety w pozie sugerującej, że za chwilę może dojść między nimi do aktu seksualnego. W telewizyjnym serialu podjęto problem homoseksualizmu dwóch mężczyzn pochodzących z tzw. „dobrych rodzin”.

Homoseksualizm jest pewną częścią szerszego projektu, który ma na celu zmianę pojęcia seksualności, tzn. wyjście poza normalne role płciowe i podział płci. To tworzenie na siłę zjawiska „płynnej płciowości”, czyli dziś jestem mężczyzną, a jutro może kobietą, i na odwrót – argumentuje Paweł Woliński z fundacji Mamy i Taty.

W lasowanie kultury „soft-homo” zaangażowany jest nie tylko przemysł filmowy, czy reklamowy. Dewiacje wspierają także firmy między innymi odzieżowe. Jeszcze nie tak dawno jeden z dużych koncernów wyprodukował śliniaczki dla dzieci z napisem: „I love my moms. I love my dads” (ang. Kocham moje mamusie. Kocham moich tatusiów). Już małe dzieci zostały wystawione na homopropagandę. Gdy za kilka lat będą oglądały zdjęcia z dzieciństwa, z pewnością zapytają, dlaczego rodzice zdecydowali się wyposażyć je w gadżet promujący dewiacje.

Warto także podkreśli, że tęczowa flaga, którą, jako znakiem rozpoznawczym posługują się homoseksualiści niesie ze sobą wyraźnie ciepły przekaz. Na tle kolorowego emblematu często paradują propagatorzy „grzechu sodomskiego”, uśmiechając się przy tym i radośnie podskakując w rytm wesołej muzyki.

Tak wielkie zainteresowanie osobą zadeklarowanego homoseksualisty, posła Ruchu Palikota, Roberta Biedronia wynika z jego „pozytywnego” nastawienia do życia, czego wyraz daje w działaniach parlamentarnych. Chyba jeszcze się nie zdarzyło, aby będąc na mównicy sejmowej, ktoś w Sali Obrad nie zaśmiał się z jego wypowiedzi.

I do tego nieodłączny uśmiech i tryskający humor... Nic więc dziwnego, że nawet katolicy, wydawać by się mogło  - uwrażliwieni na patologie i zboczenia, chętnie oddają głos na takiego przedstawiciela homoseksualizmu. Poprzez odwrócenie uwagi, swoiste zahipnotyzowanie, bardzo łatwo ulec nielogicznym zachowaniom.

Michał Polak

fot: sxc.hu

 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną