Mnożą się wątpliwości w sprawie stanu, w jakim był Kierwiński
4 maja na placu marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie odbyły się Centralne Obchody Dnia Strażaka, w których uczestniczył minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński. Jego wystąpienie wywołało wiele pytań.
Wielu obserwatorów zauważyło od razu, że szef MSWiA zachowywał się tak, jakby był pod wpływem alkoholu, albo cierpiał na poważne schorzenie nerwowe. Z reguły takie oskarżenia zbywane są śmiechem, ale Kierwiński potraktował je bardzo poważnie. Niedługo potem poddał się badaniu alkomatem w komendzie policji, a potem badaniu krwi na obecność alkoholu. Alkomat miał nic nie wykazać, ale z drugiej strony krytycy uważają, że mógł już wywietrzeć, bo minęło kilka godzin.
Sama zresztą postawa Kierwińskiego i zaangażowanie w jego obronę najważniejszych osób w państwie świadczy o tym, że oskarżenia mają jakieś podstawy. Kierwiński może nie pił alkoholu, ale jego zachowanie odbiegało od normy. Sam minister oskarżał o to dźwiękowców, ale eksperci mówią, że żadne problemy z dźwiękiem nie wywołują takich skutków. Może to świadczyć o jakichś głęboko ukrywanych problemach zdrowotnych ministra, które ten chce ukryć.
Źródło: Interia