UE dopuści kancerogenny glifosat stosowany przy uprawach GMO
Europejska Agencja Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) orzekła (wbrew wynikom licznych badań naukowych), że „glifosat raczej nie stwarza zagrożenia chorobą rakową”, natomiast badania dowodzące czegoś przeciwnego „według unijnych regulacji” nie zostały zakwalifikowane. Co ciekawe, wydając taką opinię, opierała się jedynie na danych dostarczonych przez producenta, koncern Monsanto.
Zdaniem tej agencji, będącej ciałem doradczym Komisji Europejskiej, produkowany przez koncern Monsanto specyfik jest bezpieczny dla zdrowia człowieka. Co więcej, w raporcie napisano – wbrew licznym badaniom prowadzonym na całym świecie – że jest nieprawdopodobnym, aby glifosat modyfikował ludzkie DNA, czyniąc krzywdę człowiekowi.
To niewątpliwie wielkie zwycięstwo koncernu Monsanto, producenta kancerogennego środka, stosowanego w preparatach roślinobójczych. Teraz bowiem UE wyda zezwolenie na jego stosowanie na kolejne 10 lat.
Zakazu stosowania tego herbicydu domaga się Francja, powołując się na prowadzone na całym świecie badania, dowodzące kancerogenności glifosatu oraz związków mu pokrewnych. Stanowisko francuskiego rządu rozsierdziło koncern Monsanto, jako że glifosat stanowi nieodłączny element upraw roślin modyfikowanych genetycznie, które są na ten herbicyd odporne.
Monsanto, które żywotnie jest zainteresowane w rozprzestrzenianiu upraw GMO i ekspansji na rynek europejski, stosuje wszelkie środki, aby zapewnić legalizację glifosatu, natomiast Unia Europejska się pod tą presją ugina. Przeciwnicy GMO wskazują, iż decyzja o wydaniu pozwolenia na dopuszczenie glifosatu na rynek „w poważnym stopniu podważa naukową niezależność EFSA'y”. Podkreślają przy tym, iż unijna agencja, podejmując decyzję nie opierała się na niezależnych badaniach, ale na badaniach przeprowadzonych na zlecenie producenta.
Julia Nowicka
Źródło: EUbusiness
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl