Będzie następny zamach. To pewne. Teraz Warszawa?
Sobotni poranek przyniósł informację, że we Francji zginęło w wyniku ataków terrorystów islamskich już 128 osób, a liczba ofiar cały czas rośnie bo aż 99 osób jest w stanie krytycznym. Czy Polska może czuć się bezpiecznie? Wątpliwe.
Zmasowana akcja terrorystów przeraża. Skoordynowane ataki w kilku miejscach, w czasie piłkarskiego święta i meczu Francja - Niemcy, wzięcie zakładników i wystrzelanie ich w liczbie 100 jak kaczek na polowaniu spowodowało, że dziś mieszkańcy Europy obudzili się pełni niepokoju o własny los. Kontynent uznawany za najbardziej bezpieczny w świecie stał się coraz bardziej zagrożonym islamską radykalną ekspansją.
Media i służby francuskie cały czas analizują sytuację jak doszło do zamachu, jego przebieg, podają rosnącą liczbę zabitych i rannych. To co najbardziej ciśnie się na usta w tej sytuacji to pytanie - ile jeszcze ludzi musi zginąć, by Europa zrozumiała, że multikulturalizm, imigracja islamska i tolerancja to droga do jej samozagłady?
Kiedy Europa zrozumie w końcu, że to jest wroga cywilizacja, która nie szanuje naszej łacińskiej organizacji życia publicznego i zasad, która jawnie mówi, że chce nas zniszczyć, a ci którzy przeżyją lub nie odetną im głowy pójdą w jasyr jak kiedyś ludność cywilna niewolona w podbojach tureckich.
Symbolem jak słaba jest Europa jest fakt, że prezydent dużego europejskiego państwa uznawanego za mocarstwo musi uciekać w połowie meczu z meczu własnej drużyny narodowej pod osłoną służb bo jest zagrożony w stolicy własnego kraju. Wstyd i hańba!
Ale nieprędko taka smutna konstatacja dotrze do "światłych i postępowych" przywódców Zachodu. Znowu mamy festiwal pustych deklaracji i łzawych zapewnień, że będziemy walczyć o "pokój" zamiast męskiej deklaracji wojny z terroryzmem. Hipokryci tacy jak Obama, prezydent USA - państwa, które obaliło gwaranta stabilizacji na Bliskim Wschodzie Saddama Husaina i wyhodowało swoją nieprzemyślaną polityką radykałów islamskich w Iraku i Syrii w postaci ISIS, dziś wylewają krokodyle łzy.
Zaplanowanie, precyzja, kilka miejsc ataków, wybrany czas i miejsce zamachów czy wreszcie samobójstwo 7 islamistów w czasie ataków pokazują, że akcja była starannie przygotowana przez większą grupę, a nie dwóch zdenerwowanych frustratów na karykatury Mahometa.
To każe nam przypuszczać z dużą dawką prawdopodobieństwa, że radykałowie islamscy są bardzo zdeterminowani i pozostaje kwestią czasu, kiedy zaatakują znowu na taką skalę. Pytanie tylko gdzie? Czy za cel obiorą starą Europę, a może już inne państwa, w tym Polskę?
Niczego przecież nie można wykluczyć. Przez ostatnie miesiące media, politycy partii rządzącej i tzw. autorytet przekonywały nas, że należy przyjmować imigrantów, gdyż są w potrzebie, a nawet kilka ich tysięcy nie spowoduje jakiegokolwiek zagrożenia w Polsce. Tak naprawdę nikt tego nie wie i nie może zaręczyć, że taka tragedia nie zdarzy się w Polsce.
Nie jest ważne, czy teraz gdy w Polsce radykalnych islamistów nie ma w takiej liczbie jak we Francji czy Niemczech czy za kilka, kilkanaście lat. Przerażają głosy w stylu: "Przyjmijmy, a później będziemy się wyłapywać i martwić się". Życie ludzkie jest zbyt cenne by bagatelizować napływ choćby jednego podejrzanego imigranta.
Ireneusz Fryszkowski
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl