„Polscy bracia” i rocznica rewolucji węgierskiej. ZDJĘCIA!
Na Węgrzech rocznica „Wiosny Ludów”. Poniekąd to także i „polska rocznica”, nie tylko za sprawą Józefa Bema, polskiego generała walczącego o wolność Europy w XVIII i XIX wieku. Wielotysięczne tłumy w rocznicę rewolucji na ulicach Budapesztu tworzyli także Polacy.
- Polscy bracia! - słyszeliśmy raz po raz. Co prawda było to nieco kaleczona polska wymowa, ale mieszkańcy stolicy Węgier wyraźnie czuli jedność z pięcioma tysiącami Polaków przybyłych pociągami, czy prywatnymi autami. Przybyli, by wspólnie świętować rocznicę „wiosny ludów”, rewolucji, która raz na zawsze udowodniła, że z Narodem Węgierskim należy się liczyć. Każdemu, kto trzymał w ręku biało-czerwoną flagę budapesztańczycy starali się podać dłoń, powiedzieć (równie kaleczoną polszczyzną) – słowo „dziękuję”, nie kryjąc łez, wzruszenia i dumy narodowej.
Polacy uczcili w Budapeszcie Święto Narodowe Węgier. ZDJĘCIA!>>>
Byli też tacy, którzy za wszelką cenę chcieli rozmawiać, dzielić się swoimi uwagami na temat aktualnej sytuacji społeczno-polityczno-gospodarczej. - Ja wierzę w mojego premiera Orbana. On idzie pod prąd, tak jak ryba w rzecze – powiedział w rozmowie z portalem „prawy.pl” Laszlo, 22-letni student farmacji z Budapesztu. - Moi rodzice wiele doświadczyli złego z powodu poprzednich rządów postkomunistów – żali się nam. Nie chciał jednak mówić o tym. Dodał, że sam ma nadzieję na znalezienie pracy w ojczyźnie. Jak twierdzi, ostatnie wydarzenia polityczne w jego kraju dają podstawę, by tak myśleć.
W rocznicę rewolucji węgierskiej, w obliczu ogromnych szykan, wielkiego oburzenia biurokratów brukselskich oraz sił lewico-liberalnych Starego Kontynentu, w centrum Budapesztu pojawiło się nawet 250 tysięcy osób. Tak informuje węgierska telewizja publiczna. Tegoroczne obchody rocznicowe przebiegają pod hasłem „Chwała odważnym”. Główne uroczystości odbyły się w pobliżu zamku w Budzie, Muzeum Narodowego oraz na słynnym placu Kossutha. To tu przemawiał premier Viktor Orbán.
- Jesteśmy politycznymi i intelektualnymi spadkobiercami roku 1848. Dlatego nie pozwolimy na to, aby nasz kraj stał się kiedykolwiek kolonią – tak mówił do zebranych premier Orbán. Jego wystąpienie raz po raz przerywały oklaski. W swoim wystąpieniu wiele razy podkreślał, że cieszy się z obecności sporej grupy polaków w ważnym dla Węgrów dniu.
Wiele miejsca poświęcił omówieniu aktualnej sytuacji gospodarczej kraju. Zaznaczył, że pełna wolność gospodarcza będzie tylko i wyłącznie wtedy, gdy Węgrzy będą mieli „naprawę suwerenny bank narodowy”. Dał do zrozumienia, że choć trudno będzie to osiągnąć, to jednak jest to możliwe. - Zdajemy sobie sprawę z powagi stojącego przed nami wyzwania – zaznaczył.
- Nie będziemy obywatelami drugiej kategorii – krzyczał na zakończenie z mównicy premier Viktor Orbán. To zdanie wywołało ogromy aplauz zebranych, którzy w jednym momencie bardzo głośno zaczęli skandować: „Orbán, Orbán!”.
Przemówienia, choć nietłumaczonego na język polski słuchali także nasi rodacy. „Niech żyje premier Viktor Orbán”, „Boże, błogosław Węgrów” - to tylko niektóre hasła, jakie znajdowały się na transparentach przyniesionych przez nich. Po polsku skandowano także: „Budapeszt – Warszawa. Wspólna sprawa” oraz „Viktor Orbán”.
Obchodzone właśnie święto państwowe na Węgrzech to także doskonała okazja do spędzenia czasu wspólnie z rodziną. Dobra pogoda sprzyjała tłumom, którzy od wczesnych godzin przedpołudniowych szturmowali starą, zabytkową część Budapesztu. Można było wejść na zamek, gościć w murach parlamentu. To była także doskonała okazja do skosztowania tradycyjnych potraw, czy narodowych trunków. Nie zabrakło koncertów, pokazów artystycznych i wystaw plenerowych.
15 marca 1848 roku na Węgrzech wybuchła rewolucja. Na wieść o rozpoczętej właśnie w innych państwach Europy „wiośnie ludów”, także i mieszkańcy tego państwa z ochotą postanowili przyłączyć się do ruchu zmierzającego do obalenia zwierzchnictwa cesarstwa austriackiego nad Węgrami. Po zwycięstwie, powołano parlament i niezależny od Austrii rząd, na którego czele stanął Lajos Kossuth. Warto przypomnieć, że po stronie węgierskiej opowiedziała się armia polska. Pod wodzą generała Józefa Wysockiego o wolność w tej części Europy walczyło około trzy tysiące naszych żołnierzy. W lutym 1849 roku naczelnym dowódcą wojsk węgierskich został generał Henryk Dembiński, zaś od sierpnia naczelnym wodzem armii węgierskiej został generał Józef Bem.
tekst i foto: Michał Polak
Źródło: prawy.pl