Politycy skazują nas na rzeź
Jak inaczej bowiem określić sytuację, w której zamierzają sprowadzić do Polski islamistów, nie przyznając jednocześnie Polakom prawa do obrony i posiadania broni – nowo wybrany rząd najwyraźniej ugiął się pod presją Brukseli i Berlina i mimo wcześniejszych deklaracji, jednak muzułmanów do kraju przyjmie.
Przypomina mi się anegdota z okresu II wojny światowej. Otóż, pewna angielska gospodyni podczas przyjęcia miała oświadczyć, iż ona naprawdę dziwi się Polakom, że wpuścili Niemców do Polski, ponieważ ona – jak zapewniała – nie wpuściłaby ich nawet do swojego ogródka. Na pytanie, co by zrobiła w sytuacji, kiedy Niemcy by wkroczyli, odrzekła, że... wezwałaby policję.
Otóż pojęcie tych polityków, którzy jednak godzą się na brukselsko-berliński dyktat multi-kulti o trwającej obecnie wojnie przypomina dokładnie to reprezentowane przez wyżej przytoczoną angielską gospodyni. Co zrobią, kiedy wkroczą i zaatakują islamiści...? Wezwą policję. Próbkę takiego scenariusza mieliśmy właśnie we Francji. Gdyby cała rzecz rozegrała się w Stanach Zjednoczonych, napastnicy natychmiast zostali by zastrzeleni przez przygodnych obywateli, tymczasem pozbawieni elementarnych możliwości obrony Francuzi byli wyżynani jak przysłowiowe barany.
Kiedy zaś Polacy, przy udziale części co bardziej światłych polityków, wskazują, iż należy uczyć się na błędach Francuzów, z najwyższych kręgów rządowych płyną głosy, że przecież nie wiadomo, czy za zamachem stoją uchodźcy, czy też islamiści z Państwa Islamskiego. – Będziemy reagować w zależności od poznanych faktów i podejmować dalsze działania, bo od tego zależy, czy z tym atakiem poradzą sobie Francuzi i jest to ich wewnętrzna sprawa, czy jest to atak przeciw Europie – mówi portalowi niezalezna.pl Witold Waszczykowski obecny już minister sprawa zagranicznych. Jego zdaniem „z ostatecznymi ocenami tego, co się stało w Paryżu, powinniśmy poczekać”, ponieważ „informacje, jakie do nas dotarły, są szczątkowe i nie wiemy, czy był to zamach przygotowany przez muzułmanów, ale żyjących we Francji i organizujących się przeciwko państwu francuskiemu, czy jest to zamach, który ma koneksje, czy nawet był kierowany z Państwa Islamskiego”. Zdaniem Waszczykowskiego jest to zasadnicza różnica.
Przyznam, że dyplomatą nie jestem, ale z mojego punktu widzenia różnicy nie ma żadnej, ponieważ bojówkarze Państwa Islamskiego mogą swobodnie przedostawać się do Europy pod przykrywką azylantów. Co więcej dotychczas pokojowo nastawieni uchodźcy mogą stać się mordercami, kiedy tylko ich przywódca religijny da hasło do dżihadu.
Z wypowiedzi nowo mianowanego ministra spraw zagranicznych dla rozlicznych mediów wynika wyraźnie, że wprawdzie ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, ale Polska jednak skłania się ku temu, aby przyjąć przydzielonych nam z Brukseli islamistów.
Jeżeli tak się stanie, zamachy będą jedynie kwestią czasu, natomiast Polacy, którym nie pozwala się na powszechne posiadanie broni na ostrą amunicję, nie będą mieli nawet szansy obrony. W tym momencie liczba zabitych będzie uzależniona od... prędkości przyjazdu policji...
Anna Wiejak
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl