G20 finansuje ISIS?
Działalność finansowa ISIS wykorzystuje walutę haktywistów, czyli bitcoin. Cyberkalifat wykorzystał ją do przelania 3 milionów dolarów na sfinansowanie ataków w Paryżu, jak donoszą sieciowi komuniści z GhostSec, o czym napisał Tamer Sameeh.
Wykorzystanie bitcoin pozwala na ominięcie tradycyjnego systemu bankowego. Utrudnia namierzenie odbiorcy oraz nadawcy przelewu. Pomysł ten zaproponował Ali Shukri Amin. Siedemnastolatek ze Stanów Zjednoczonych wykorzystał Tweeter do promocji kryptowaluty w ISIS. Na swoim koncie posiadał 4 tys. obserwujących. W tekście "Bitcoin i miłosierdzie dżihadu" (Bitcoin wa' Sadaqat al-Jihad) wyjaśnił jak działa system kryptowalut. Wskazał w jaki sposób za pomocą Dark Wallet mudżahedini zachowają anonimowość.
Elliot Maras z francuskiego Financial Action Task Force wskazuje, że użycie bitcoinów pozwala na zabezpieczanie środków terrorystów przed śledzeniem i przejęciem.
System finansowania ISIS oparł się na pomyśle Al-Kaidy. Składa się m. in. z piramidy emirów. Przekazują one z najwyższego szczebla "sektora" na poziom prowincji. Stąd też trafiają nadwyżki zdobyte z porwań, bądź eksploatacji złóż. Dodatkowym źródłem są np. podatki od wypłaty pracowników z terenu ISIS sięgające do 50%, czy opłaty od dzieci, bądź samochodów.
Założyciel Iraq Energy Luay Al-Khatteeb szacuje dochód ISIS z ropy na 2,8 miliona dolarów dziennie. Przy cenie 140 dolarów za baryłkę Państwo Islamskie szmugluje towar w cenie między 25 a 60 dolarów. Dlatego zyskują rynki zbytu.
Rosyjska federacja do spraw kontroli narkotyków ocenia, że rocznie zarabiają 1,4 miliarda na handlu narkotykami. Vickor Ivanov wskazuje, że sprzedają opium i heroinę.
Źródłem dochodów jest także plądrowanie syryjskich antyków. Agencja CBS News podaje, że dotarła do handlarza "Omara", który za 100 tys. dolarów oferował rzymską mozaikę sprzed 2 tysięcy lat. Syryjski przemytnik ofertę przekazał za pomocą aplikacji WhatsApp.
Przy okazji muzułmanie z ISIS pobierają khums, czyli podatek prawa szaria w wysokości 20% od znalezionego zabytku. Mohamed Ali Alhakim, ambasador ONZ w Iraku, ocenia, że na obrocie dobrami kultury zyskują 100 milionów dolarów rocznie.
Na wymuszeniach, podatkach i porwaniach zarabiają dziennie 1,4 miliona dolarów. Za przewóz do Libii Państwo Islamskie zarabia 1400 dolarów od osoby, a w przypadku transportu do Morza Śródziemnego - 2700 dolarów wedle Samanthy Menzies.
Dodatkowo środki zapewniają "delegacje" zagraniczne. W październiku 2015 gang okradał kościoły w Kolonii. Tak uzyskane środki przekazywał na ISIS.
Według Al-Araby al-Jadeed w 2015 Państwo Islamskie opracowało pierwszy roczny budżet o wysokości 2 miliardów dolarów. Zdaniem szejka Abu Saad al-Ansari z powodu prowadzenia (sic!) działań wojennych planują 250 milionów dolarów nadwyżki. Od stycznia 2015 ISIS posiada już bank islamski w Mosulu. Z tych środków płacą od 500 do 650 dolarów miesięcznie bojownikom. Zdaniem Fouada Ali, eksperta od irackich sił zbrojnych, podany przez szejka budżet jest przesadzony.
Daniel Glaser z amerykańskiego Ministerstwa Skarbu ocenia, że koszt utrzymania przez ISIS armii wynosi 360 milionów dolarów rocznie. Z handlu ropą w tym samym czasie zyskują 500 milionów dolarów. Siły lądowe Państwa Islamskiego liczą od 20 do 30 tysięcy bojowników, jak ocenia Ken Dilanian z Business Insider.
Na tym nie koniec. Rosyjski wywiad donosi, że ISIS jest finansowane z 40 krajów. Wśród nich znajdują się członkowie G20. Wpłat dokonują osoby prywatne. O skali działań świadczą słowa Władymira Putina z 16 listopada 2015, powiedział wtedy: "Widzieliśmy zdjęcia naszych kolegów robione z kosmosu i samolotów jasno wskazujące skale nielegalnego handlu ropą i produktami ropopochodnymi." Dodaje: "Kolumny zatankowanych pojazdów ciągną się dziesiątkami kilometrów, także z wysokości 4000 do 5000 metrów rozciągają się poza horyzont".
Wraz z wprowadzeniem kryptowaluty do przekazywania środków ISIS zmniejsza ryzyko transakcji. Technologia wytwarzana w ramach Cyberkalifatu podporządkowuje zachodnią myśl techniczną islamowi. Równocześnie stworzony przez haktywistów Wikileaks stał się źródłem informacji w 2010 o tym, jak Arabia Saudyjska finansuje terroryzm na podstawie danych, jakie wyciekły z amerykańskiego Departamentu Stanu Hillary Clinton.
Pojawia się zależność od haktywistów. Penetrują podziemia Internetu w imię walki z terroryzmem i śledzą transakcje finansowe a równocześnie tworzą technologie ukrywające ich działalność przed rządami. Skutkiem tego Stany Zjednoczone korzystają z informacji Anonymous GhostSec dla zwalczania haktywistów muzułmańskich. Wagę problemu dostrzegają inne państwa.
Kanclerz George Osborne 17 listopada 2015 zapowiedział, że Wielka Brytania pracuje nad cyberatakiem na ISIS. Państwo Islamskie bowiem dąży do zniszczenia za pomocą haktywistów kontroli lotów oraz szpitali w Wielkiej Brytanii. Muzułmanie z Państwa Islamskiego teraz uderzają średnio 100 razy w ciągu miesiąca za pomocą internetu w cele w Wielkiej Brytanii.
Deklaracja Osborne'a zbiega się w czasie z informacją, że bitcoiny posłużyły finansowania ataków w Paryżu oraz faktem, że haktywiści zapewnili kanały łączności dla terrorystów. Rozpoczęta przez Anonymous deklaracja wojny sieciowej zostaje przyjęta przez państwa.
Pod wpływem ataków związanych z Charlie Hebdo we Francji rozpoczęła działalność grupa Kabita Des Narvalos. Pokazali dokąd prowadzi sieciowy marksizm. Za punkt wyjścia do walki z islamem uznali postmodernizm. Przejawił się w promocji parodii rodem z Monty Pythona jako środka do zwalczania ISIS. Kwestię ludzkiego życia sprowadzili do dowcipów. Oni są zaś z jednym aktorów wpływających na politykę państw wobec ISIS. Ukazuje to nieprzewidywalność haktywizmu.
Obok klasycznego układu sił pojawia się np. sojusz pakistańskiej jednostki przeciw cyberterrotyzmowi Peshmerga z Ghost Security pracującymi dla Amerykanów. Ten duet udostępnia m. in. informacje o komunikacji w Państwie Islamskim, czy zbiera dane o ruchach oddziałów. W czerwcu 2015 Stany Zjednoczone zbombardowały bazę ISIS w oparciu o zdjęcie z mediów społecznościowych. Wskutek ataków w Paryży Haktywizm pokazał, że wzrósł na znaczeniu.
Jacek Skrzypacz
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl