Ułaskawienie Mariusza Kamińskiego to precedensowa interpretacja słowa „skazany”
JE Andrzej Duda ułaskawił p.Mariusza Kamińskiego. Opozycyjna prasa podniosła larum podnosząc, że jest to zamach na praworządność.
Atak jest nieuzasadniony. Jest oczywiste, że zgodnie z prawem i logiką Prezydent ułaskawia osoby "skazane". Problem w tym, czy osoba "skazana" (ale jeszcze nieprawomocnie) jest osobą "skazaną" w sensie prawa o ułaskawianiu.
Gdyby taka interpretacja była niekorzystna dla osoby zainteresowanej, podnoszenie tej sprawy byłoby zasadne. Ponieważ jest dla niej korzystna (zresztą "łaski" zawsze można nie przyjąć!) - nie ma żadnego problemu. Pan Prezydent po prostu zadeklarował - do czego ma prawo - że ułaskawiłby p.Kamińskiego niezależnie od dalszych poczynań sądownictwa. Oszczędził więc tylko wymiarowi sprawiedliwości kolejnych godzin straconych na wałkowanie tej sprawy.
W Stanach Zjednoczonych uprawnienia prezydenta idą nawet dalej: może ułaskawić oskarżonego "z góry" - przed pierwszą rozprawą. Nie widzę w tym nic niewłaściwego. Niezależnie od tego, że akurat w programie prezydenckim zawarłem obietnicę, że p.Kamińskiego ułaskawię najszybciej, jak to jest możliwe.
Decyzja Pana Prezydenta jest precedensową interpretacją słowa "skazany" - i musi być szanowana w następnych podobnych sprawach.
Janusz Korwin-Mikke
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl