Kukułcze jajo podrzucone przez rząd PO
Po krwawym paryskim zamachu terrorystycznym sytuacja zmieniła się diametralnie. Słusznie powiedział minister nowego rządu Konrad Szymański, że trzeba zmienić ustalenie migracyjne. Dość już podlizywania się i potakiwania UE.
Sprowadzono nas do roli wiecznych petentów, którzy w postawie niewolniczej stoją przed panami świata na łapkach i czekają, jak im wpadnie jakiś smakowity kąsek do gęby. Przez osiem lat przyzwyczajono nas do polityki wstydu za to, że jest się Polakiem.
Inne państwa na czele z Węgrami, Słowacją, a teraz i z Bułgarią walczą o narzucone przez UE kwoty emigrantów. Każdy rząd ma obowiązek obrony swoich obywateli. I to jest najważniejsza sprawa. Mam nadzieję, że rząd Beaty Szydło wywiąże się z tego zadania. Kwoty przyjęcia pierwszych uchodźców zostały już ustalone przez rząd Ewy Kopacz.
Teraz trzeba pogłówkować nad tym, w jaki sposób anulować te zobowiązania.
Zapewnienia, że każdego przybysza z Bliskiego Wschodu będzie się drobiazgowo prześwietlać, mogą dziś uspokoić chyba tylko ociężałego umysłowo. Francuskie służby uważane są za jedne z najskuteczniejszych w Europie i jakoś nie mogły zapobiec tragedii.
Ręce opadają, gdy słyszy się ten sam co zawsze jazgot przywódców UE. Jakiej trzeba hekatomby, aby ludzie pokroju Martina Schulza przejrzeli na oczy. Wypowiedzi takie, że uchodźcy uciekają właśnie przed takimi terrorystami, jak ci sprawcy zamachów paryskich i konstatacja, że kto oskarża uchodźców, czyni z ofiar sprawców, budzą zdumienie. Przy zwłokach jednego z zamachowców znaleziono paszport syryjski i dokument, że wszedł do Europy przez Grecję z falą emigrantów. Ile razy trzeba powtarzać, że nie sposób jest wyłowić z tak olbrzymiej masy emigrantów ludzi opętanych terroryzmem. Wiadomo, że nie każdy uchodźca to morderca. Są wśród nich uczciwi, spokojni ludzie, szukający schronienia przed falą przemocy. Niestety w takich sytuacjach odium spada na każdego z nich. Nie czujemy się bezpiecznie w ich obecności. A winą za to nie można obarczać Europejczyków, ale terrorystów, którzy niepostrzeżenie wślizgują się w grupy swoich rodaków.
Nie słuchano, gdy kapłani będący w Syrii czy obozach na terenach Turcji i Jordanii mówili, jakiej trzeba pomocy tym ludziom, że powinno się nieść pomoc humanitarną, która dociera na tereny objęte wojną i na kraje sąsiadujące z Syrią. Idzie zima. Potrzeba niemal wszystkiego, bo w obozach są ludzie, którzy nie mogli nigdzie ucieka.
To ci najbiedniejsi, chorzy, starzy, kobiety, dzieci. Oni nie mieli majątku i sił, aby ruszyć na Europę. Ale tęgie głowy Europy wyciągnęły ramiona do ludzi płynących w exodusie. Niech teraz w obliczu takiego zagrożenia poniosą konsekwencję swoich czynów, a nie obarczają nimi państwa biedne, nieprzygotowane tak dobrze jak najbogatsze kraje Europy na zamachy terrorystyczne.
Przez lata po drugiej wojnie światowej wywołanej przez Niemcy, byliśmy pod butem komunizmu. W czasie, gdy Zachód rozwijał się gospodarczo, my siedzieliśmy za żelazną kurtyną. Teraz wymaga się od nas solidaryzmu na miarę rozwiniętych krajów Zachodu.
Dziwi także argumentacja, jaką stosuje francuski prezydent, dowodząc że sprawcami zamachów byli Francuzi. To, że ktoś ma obywatelstwo francuskie nie oznacza, że jest Francuzem. Wszyscy piątkowi zamachowcy mieli korzenie muzułmańskie. Wiadomo, że islamiści się nie asymilują, pozostają wierni swojej tożsamości i w razie potrzeby zawsze staną do walki z niewiernymi.
Europa niestety zaprzepaściła swoje dziedzictwo chrześcijańskie. Kościoły we Francji są puste. Często przerabia się je na dyskoteki czy przeznacza na cele prywatne. Francja pogubiła się w swej tożsamości, ulegając wpływom różnorodnych lewackich nowinek. Wyznaje politykę tu i teraz, nie sięgając w głąb swej tożsamości. Warto przeczytać najnowszą powieść francuskiego pisarza Michela Houellebecqa „Uległość”, aby zrozumieć, jakie zagrożenia czekają współczesną Francję.
My na szczęście nie poszliśmy drogą hedonizmu i tęczowo-lewackiej ideologii. Bóg, Honor i Ojczyzna są dla nas zawsze drogowskazem. I tym drażnimy tęgie głowy Brukseli.
Dobrze, że w tak trudnych czasach, które nas czekają ,mamy rząd, który będzie się kierował dobrem obywateli, a nie nastawiał pleców na poklepywanie Brukseli. Nowy minister MSW Mariusz Błaszczak zaznaczył, że „rząd PiS będzie się kierował bezpieczeństwem Polski i Polaków. Na żadne kompromisy nie pójdziemy, które mogłyby podważać to bezpieczeństwo.”
Iwona Galińska
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl