Ksiądz BRUTALNIE ZAMORDOWANY! Poruszająca historia...
W nocy z 11 na 12 maja 1946 r. do budynku plebanii w Płokach w Małopolsce wtargnęła grupa kilkunastu uzbrojonych mężczyzn. Wyprowadziwszy z niej proboszcza, ciągnęli go na sznurze, każąc czołgać się na klęczkach, a następnie zabrali go do pobliskiego lasu i z zimną krwią zastrzelili. O planach jego zamordowania mówiono podczas jednego z zebrań PPR.
Michał Rapacz przyszedł na świat 16 września 1904 r. w małopolskiej wsi Tenczyn. Jego rodzice byli rolnikami. Uczęszczał do miejscowej szkoły powszechnej, a później do Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki w Myślenicach. W 1926 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej, równocześnie studiował na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1931 r. przyjął święcenie kapłańskie z rąk abp. Adama Stefana Sapiehy.
Jego pierwszą placówką była parafia w Płokach kolo Trzebini, gdzie pracował jako wikariusz i katecheta. Były to obszary przemysłowe, zamieszkałe w większości przez robotników, gdzie silne wpływy miała lewica komunistyczna, nastawiona wrogo do Kościoła i tradycyjnych wartości.
Nie zniechęcony trudnymi warunkami pracy nowy kapłan szukał sposobów, by przyciągnąć ludzi do Kościoła. Poza posługą duszpasterską opiekował się stowarzyszeniami młodzieży, założył amatorski zespół teatralny, wiele czasu poświęcał chorym i ubogim. W 1933 r. został przeniesiony do parafii Rajcza koło Żywca.
W nowym miejscu dalej udzielał się społecznie. Założył Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Męskiej oraz prowadził Koła Żywego Różańca. Swoimi działaniami zaskarbił sobie sympatię wiernych do tego stopnia, że gdy kardynał Sapieha odwołał go z Rajczy, spontanicznie napisali list do krakowskiej kurii, w którym prosili o pozostawienie wikariusza.
W listopadzie 1937 r. powrócił ponownie do Płok, tym razem jako proboszcz. W czasie okupacji niemieckiej nie angażował się w politykę, głosząc kazania o treści czysto religijnej. Nie odmawiał jednak potrzebującym pomocy materialnej, współpracował z Armią Krajową, a później pomagał partyzantom poszukiwanym przez bezpiekę i NKWD.
Koniec wojny nie przyniósł upragnionego spokoju. Po zajęciu Polski przez Armię Czerwoną w powiecie chrzanowskim i w samych Płokach komuniści wzmocnili swoje wpływy. Stąd rekrutowali się pracownicy UB i aktywiści lokalni. Miejscowa organizacja partyjna postulowała nawet przyłączenie Polski do ZSRR.
Ks. Rapacz nie godził się z taką powojenną rzeczywistością, czemu dawał otwarcie wyraz. Jego niezłomna postawa obrońcy wiary i duszpasterska gorliwość nie spodobała się części parafian. Kapłan stał się celem ataków komunistów, zaczął otrzymywać pogróżki.
Ataki na jego osobę nasiliły się przed referendum w 1946 r. O planach jego zamordowania mówiono nawet podczas jednego z zebrań PPR w Trzebini. Doradzano mu, by jak najszybciej opuścił parafię. Mimo ostrzeżeń i gróźb nie posłuchał on przestróg, odpowiadając: „Choćbym miał trupem paść, nie zaprzestanę tej Ewangelii głosić i nie wyrzeknę się własnego krzyża”.
W nocy z 11 na 12 maja 1946 r. do budynku plebanii wtargnęła grupa kilkunastu uzbrojonych mężczyzn, podających się za partyzantów. Świadkiem napadu była Katarzyna Kutryba, siostra księdza, która była jego gospodynią. Zamknięta w oddzielnym pomieszczeniu przez napastników słyszała głośniejsze wypowiedzi księdza i napastników, którzy mieli mu odczytać wyrok śmierci.
Zaraz potem kapłana wywleczono na zewnątrz i ciągnięto na powrozie wokół kościoła. Kazano mu czołgać się na klęczkach, bijąc go cały czas. Ostatecznie oprawcy zaciągnęli go do pobliskiego lasu i postawili twarzą do drzewa. Jeden z nich uderzył go w tył głowy tępym narzędziem, drugi zaś oddał strzał w głowę na wysokości oczu, z boku.
Gdy jeszcze żywy kapłan upadł na plecy, dobito go kolejnym strzałem w głowę. Ciało zamordowanego proboszcza rano znaleziono rankiem następnego dnia. Kilka dni później zwłoki odwieziono do parafii Lubień i pochowano na tamtejszym cmentarzu.
Wszczęte formalnie śledztwo z powodu niewykrycia sprawców zostało umorzone kilka miesięcy później. Prowadził je funkcjonariusz UB oskarżany później o udział w morderstwie krakowskiego działacza PSL Narcyza Wiatra. Mimo nieujęcia sprawców przedstawiciele Kościoła i miejscowi parafianie nie mieli wątpliwości, że za morderstwem stali miejscowi funkcjonariusze UB i lokalni działacze partyjni.
W 1996 r. w sprawie śmierci ks. Rapacza wszczęto nowe śledztwo na podstawie doniesienia otrzymanego przez Komisję Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Zdołano ustalić nazwiska funkcjonariuszy UB, ale nikomu nie postawiono zarzutów. W 2002 r. śledztwo umorzono, podobnie jak pół wieku wcześniej, z powodu „niemożności wykrycia sprawców”.
Na początku lat 80. szczątki ks. Rapacza zostały ekshumowane i pochowane przy kościele w Płokach. Dziś do jego grobu zdążają pielgrzymki. W lesie, miejscu męczeńskiej śmierci, gromadzą się wierni, by stąd w uroczystej procesji 12 maja każdego roku przejść drogę, którą przed laty prowadzono kapłana na śmierć.
W 1993 r. w Kurii Metropolitalnej w Krakowie zostało przeprowadzone kanoniczne dochodzenie w sprawie życia i męczeńskiej śmierci ks. Michała Rapacza. Akta sprawy beatyfikacyjnej Sługi Bożego zostały przekazane do Kongregacji ds. Świętych w Rzymie.
Źródło: redakcja