Porno we wrocławskim Teatrze Polskim
Dziś wieczorem odbędzie się spektakl w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Sztuka powstała na podstawie opowiadań austriackiej noblistki Elfrede Jelinek. Ta nagroda noblowska należy do jednej z najbardziej kontrowersyjnych wyróżnień w dziedzinie literatury.
Twórczość lewicowej feministki epatuje wulgarnymi , obscenicznymi scenami. Po jedno z jej dzieł zatytułowane „Śmierć i dziewczyna” sięgnął reżyser spektaklu Krzysztof Mieszkowski. Czym się kierował, decydując się na spektakl, w którym dochodzi na scenie do aktu kopulacji, nie wiadomo. Chodziło mu chyba o wątpliwy rozgłos i jak największą ilość sprzedanych biletów. Ten cel prawdopodobnie osiągnął, bo ludzie zwabieni skandalem kupią bilet do teatru. Wśród nich jest większość, która nigdy z teatrem nie miała nic wspólnego. Teraz pójdzie, aby zobaczyć spółkującą parę aktorów porno ściągniętych z Czech. Polscy aktorzy teatralni odmówili występu w tej scenie, a nawet polskie gwiazdy porno nie skusiły się na taki występ.
Słusznie powiedział Emilian Kamiński: Na pornograficzne przedstawienia są inne miejsca, kluby pornograficzne a nie teatry. Teatr ma uczyć moralności i dobrego smaku.
Gdyby Teatr Polski był teatrem prywatnym, mógłby jego dyrektor skupić się na takiej twórczości. Ale Teatr Polski jest teatrem państwowym, utrzymywanym z budżetu państwa, dlatego na takie „dzieła sztuki” nie powinno być w nim miejsca. Minister Kultury prof. Piotr Gliński wystosował w tej sprawie list do marszałka Dolnego Śląska. List trafił w próżnię. Spektakl nie zostanie odwołany. Przed gmachem teatru ma dojść do demonstracji przeciwników antykultury.
Przy okazji rozległ się głośny lament nad łamaniem wolności sztuki, powrotu cenzury, tłumieniu twórczych wizji. Wszystko to już znamy, bo nie po raz pierwszy dochodziło do podobnej afirmacji wulgarnych wystaw, spektakli.
Warto przypomnieć spektakl argentyńskiego reżysera Rodrigo Garci „Golgota Piknik”, który miał uświetnić poznańską Maltę. Po protestach organizacji katolickich i oburzonych ludzi, przedstawienie zostało odwołane. Ale reżyser wystąpił w roli prześladowanego twórcy. Na jego twórczej wizji.
Nie poznali się zaściankowi Polacy. Histeria wokół tego spektaklu ogarnęła także Warszawę. Aktorzy z namaszczeniem czytali przed Pałacem Kultury treść sztuki, aby chociaż w ten sposób zapoznać z wiekopomnym dziełem złaknionych przeżyć teatralnych. Polskie Radio transmitowało ten cały „cyrk” i dzięki temu można się było przekonać o bełkocie i miałkości tego dzieła.
Rodrigo Garcia na spotkaniu z widzami tłumaczył, że na Mękę Pańską trzeba spojrzeć z pewną dozą humoru, bo jej ikonografia jest tak przerażająca i tylko humor może nas z tej makabry wyzwolić. Tak jest, gdy niewierzący artysta sięga po tematy związane z naszą wiarą.
Ten swoisty prześmiewca kilka lat przed „Golgotą Piknik” wystawił w Polsce dwie jednoaktówki. Epatował wówczas widzów sadyzmem. Podczas jednej z nich artysta zabijał na scenie homara, a w drugiej aktorzy topili ciężarne chomiczki.
Pamiętamy przeróżne wystawy z obrazoburczymi dziełami: krzyż z zawieszonymi na nim męskimi genitaliami, lub kopulację artysty z krucyfiksem.
Dość tych wygłupów artystycznych, których jedynym zadaniem jest wątpliwy rozgłos artysty. Możemy być dla nich ciemnogrodem, zaściankiem, moherami i czym tam jeszcze kto chce. Ważne jest, abyśmy potrafili odróżnić prawdziwe dzieło sztuki od nieudolnego erzacu, epatującego jedynie obsceną.
Dla pornograficznych i obrazoburczych ”dzieł” sztuki nie powinno być miejsca w publicznych teatrach, galeriach. Niech tego typu artyści na propagowanie podobnych wynaturzeń wyłożą własne pieniądze. Może wtedy oprzytomnieją i zamiast narcystycznego promowania siebie zajmą się prawdziwą sztuką.
Iwona Galińska
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl