Dyrektywa UE w sprawie broni palnej to sukces terrorystów

0
0
0
/

Jednym ze skutków zamachu terrorystycznego w Paryżu było ogłoszenie przez Komisję Europejską nowelizacji dyrektywy, której celem jest zwiększenie kontroli nad obrotem bronią palną. Kłopot w tym, że dyrektywa jest bublem prawnym, który uderza w przedsiębiorców, obywateli i potencjalne ofiary, a nie w przestępców i terrorystów.

 

Na poziomie ogólnym celem nowej dyrektywy jest utrudnienie dostępu do broni palnej, zwiększenie kontroli nad jej obrotem, zacieśnienie współpracy pomiędzy członkami UE w sprawie kontroli nad obrotem i przewozem broni oraz utrudnienie przywracania do stanu używalności broni pozbawionej cech użytkowych. Dokument wprowadza następujące regulacje:

 

- bezwzględny zakaz posiadania przez osoby prywatne broni samopowtarzalnej (półautomatycznej), nawet pozbawionej cech użytkowych;

 

- utrudnienie nabywania broni, części broni oraz amunicji za pośrednictwem Internetu;

 

- ustalenie jednolitego w całej UE standardu oznaczania egzemplarzy broni;

 

- ustalenie jednolitego dla całej UE standardu w sprawie broni alarmowej, w celu ograniczenia ryzyka przerabiania jej w broń bojową;

 

- zaostrzenie przepisów dotyczących obrotu bronią pozbawioną cech użytkowych;

 

- zaostrzenie przepisów dotyczących kolekcjonowania broni w celu ograniczenia ryzyka nabywania jej przez przestępców.

 

Można dyskutować o zasadności powyższych regulacji. Podstawowym problemem nowej dyrektywy jest jednak błędne założenie, że istnieje jakiś związek między legalnym obrotem i posiadaniem przez obywateli UE określonych typów broni palnej a ryzykiem wystąpienia aktów terroru.

 

Trudno oprzeć się wrażeniu, że dyrektywa powstała w pośpiechu, pod wpływem nerwowej atmosfery towarzyszącej tragicznym wydarzeniom, brakuje w niej bowiem rzetelnego uzasadnienia wprowadzanych zmian oraz oceny skutków regulacji. Paradoksalnie przyznają się do tego wprost sami autorzy analizowanych dokumentów − w punkcie dotyczącym skutków regulacji stwierdzają, że „ze względu na pilny charakter projektu, w świetle ostatnich wydarzeń, zostaje on przedłożony bez przeprowadzenia oceny skutków wprowadzenia”.

 

Ponadto, w dyrektywie pojawia się zapis, że przeprowadzone ostatnio ataki terrorystyczne dokonano przy użyciu broni, którą wadliwie pobawiono cech użytkowych. Nie wyszczególniono jednak przy tym, o które ataki chodzi i o jaką liczbę przypadków w całej analizowanej próbie.

 

Niezależnie od słabości uzasadnienia, w dyrektywie znajdują się także istotne błędy oraz nieścisłości. Dla przykładu, autorzy dokumentu postulują wprowadzenie zakazu posiadania „przez cywili broni samopowtarzalnej (półautomatycznej), która przypomina broń wyposażoną w mechanizm samoczynny (w pełni automatyczną, zdolną do prowadzenia ognia ciągłego). Występujące w tym zdaniu określenie resemble (przypominać, być podobnym do) jest bardzo nieprecyzyjne: kto i na podstawie jakich kryteriów mógłby oceniać stopień podobieństwa egzemplarzy broni? Czy chodzi tu po podobieństwo konstrukcyjne, czy też w zewnętrznym wyglądzie?

 

Wadliwość dyrektywy łatwo wyjaśnić, zaglądając do dokumentu zawierającego informacje na temat towarzyszącej jej ewaluacji. Ujawnia on, na jak słabych przesłankach opierali się autorzy dyrektywy, formułując zawarte w niej zakazy i ograniczenia. Pisząc o źródłach danych wykorzystanych w ewaluacji, autorzy wymieniają, że przeprowadzili badanie kwestionariuszowe online z 83 interesariuszami (przedstawicielami władz państw członkowskich, producentów i handlarzy broni, stowarzyszeń strzelców, myśliwych i innych użytkowników broni), z 56 innymi przeprowadzono wywiady „na żywo”, zaś z 30 innymi porozmawiano na potrzeby analizy czterech studiów przypadku.
Co więcej, autorzy ewaluacji stwierdzają, że nie dysponowali danymi ilościowymi na temat obrotu broni w UE. Ponadto, nie posiadali oni także szczegółowych i porównywalnych informacji na temat nielegalnego wykorzystywania broni legalnie posiadanej przez cywilów.

 

Autorzy raportu ewaluacyjnego, nie mogąc odwołać się do oszacowań opartych o dane ilościowe, w ocenie końcowej stosują dymną zasłonę w postaci administracyjnego bełkotu, który warto obszerniej zacytować:

 

„W celu ustalenia, czy cele Dyrektywy zostają osiągnięte uzasadnionym kosztem, z powodu braku jakichkolwiek ilościowych danych na temat tych kosztów, oceniono metodami jakościowymi, czy koszty wynikające z wprowadzenia przepisów szczególnych zostały uznane za uzasadnione według oceny interesariuszy. To jakościowe oszacowanie zostało przeprowadzone według trzech kryteriów: celowości, zaangażowania stron i charakteru kosztów. Z analizy wynika, że ogólne efekty zostaną osiągnięte uzasadnionym kosztem. W większości przypadków, koszty zostaną równo podzielone pomiędzy różnych interesariuszy.”

 

Podsumowując, proponowane zmiany są niecelowe i oparte na wątpliwych przesłankach faktycznych. Nie ma wystarczającej wiedzy na temat stopnia wykorzystania przez przestępców i terrorystów broni będących w legalnym posiadaniu przez osoby prywatne. Oczywiście, można zakładać, że terrorysta będący obywatelem UE, tzw. samotny wilk, może wykorzystać legalnie zakupioną broń i amunicję do aktów terroru. Jednakże, broń palna nie wyczerpuje arsenału środków odpowiadających celom terrorystycznym. Równie dobrze mogą oni posłużyć się materiałami wybuchowymi, bronią chemiczną czy biologiczną. Desperat może również wjechać rozpędzonym pojazdem w tłum ludzi na przystanku. Czy taka ewentualność jest wystarczającym powodem aby zakazać cywilom posiadania i prowadzenia pojazdów?
Ostatnie akty terroru we Francji dla niektórych, w tym dla polityków, mogły być szokiem. Stan ten nie sprzyja projektowaniu dobrej polityki opartej na racjonalnych podstawach.

 

W przypadku braku czasu i danych do zaplanowania działań politycznych można odwołać się do dobrych praktyk wypracowywanych gdzie indziej. Warto przywołać tu przykład państwa, które ma bogate doświadczenia ze skutecznym radzeniem sobie z terroryzmem islamskim. Takim państwem jest Izrael. Tam obywatele powszechnie posiadają broń państwową w swoich domach. Warto podkreślić, że nie jest ona formalnie ich własnością, ale znajduje się w ich dyspozycji na wypadek zagrożenia.
Celem terrorystów jest zaprowadzenie strachu, wywołanie stanu dezintegracji, w którym instytucje polityczne nie działają w sposób prawidłowy. Właśnie przyjęcie omawianej dyrektywy, można w tym kontekście upatrywać jako sukces terrorystów. Legalny rynek broni palnej nie jest terroryście niezbędny. Jest on niezbędny obywatelowi, aby się przed terrorystą móc obronić.

 

Autorzy dyrektywy popełnili dwa podstawowe błędy intelektualne. Po pierwsze, uzasadniają oni systemowe restrykcje, nakładane na miliony obywateli różnych państw UE, przesłankami, które nie mają systemowego charakteru. Po drugie, cel zakładany przez dyrektywę nie może zostać osiągnięty wprowadzanymi przez nią ograniczeniami. A to dlatego, że restrykcje nakładane na legalny, cywilny rynek broni palnej nie wpływają w żaden sposób na źródło aktów terroru, czyli na motywacje ludzi je przeprowadzających. W znikomym stopniu ograniczają one jedynie dostępność niektórych narzędzi przemocy. Problem polega na tym, że terroryści, w przeciwieństwie do praworządnych obywateli, zaopatrują się także na czarnym rynku. Mają także zaplecze w postaci nielegalnych siatek zaopatrzenia – być może wspieranych także przez niektóre legalne państwa. Potencjalne ofiary aktów terroru nie mogą wspomóc się bombą w celu ochronienia siebie, bliskich i mienia przed terrorystami. Celom obronnym cywilów odpowiada właśnie wyłącznie legalnie zakupiona broń palna, na którą ograniczenia nakłada nowa dyrektywa. Postulowane przez komisarzy Bieńkowską i Avramopoulosa restrykcje nie redukują istotnie potencjału ofensywnego terrorystów, zmniejszają za to możliwości obronne obywateli.

 

Dr Maciej Gurtowski

 

Autor jest ekspertem CA KJ ds. bezpieczeństwa gospodarczego.


Źródło: Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną