Moje doświadczenia z lekami na ADHD
Od kiedy przybyłam do Kraju Wikingów...ja i moja rodzina jesteśmy otoczeni wieloma instytucjami norweskimi. Nasza przygoda z tymi instytucjami rozpoczęła się w 2008 roku; mój syn był diagnozowany i badany przez wiele lat.
W 2012 roku u mojego syna zdiagnozowano ADHD i zaczęto terapie lekiem Medikinet. Było wiele spotkań w HABU,PPT i innymi instytucjami zajmującymi się tego typu problemami u dzieci.
Bardzo im ufałam,bo chciałam,aby mojemu dziecku było lżej i łatwiej w murach szkolnych. Zgodziliśmy się na podawanie tego leku - nie przeczuwając nic złego...
Przed pierwsza tabletka mój syn miał badanie serca-EKG.
Mój syn otrzymywał ten lek do stycznia 2014 roku,gdyż zaczął nagle tracić włosy...
I wtedy zainteresowaliśmy się bardziej wnikliwiej ulotka na temat tego leku-Medikinet.
Przeczytaliśmy ulotkę z opakowania i bardzo "wbiliśmy się" w szok! W ulotce było napisane; w rubryce:skutki uboczne - że ten medykament - może spowodować śmierć! Od razu z mężem podjęliśmy decyzje o całkowitym zaprzestaniu podawania tego leku. OK. i co dalej...?
Razem z mężem zaczęliśmy analizować wszystkie spotkania z HABU i innymi instytucjami. I nigdy na żadnym ze spotkań nie padło zdanie,że Medikinet-jest na bazie narkotyku i jakie powoduje skutki uboczne. Gdybym wiedziała o tym- nigdy nie wyraziłabym zgody na podawanie tego leku mojemu dziecku. Na dodatek dowiedziałam się,że przy podawaniu tego leku - powinna być regularna kontrola lekarska dziecka (EKG, badania krwi i inne). Moj syn miał tylko badanie EKG,ważenie i pomiar wzrostu... nic więcej.
Uważam, że obowiązkiem lekarza - osoby prowadzącej z HABU- jest poinformowanie,pouczenie-jak stosować lek.
Wiem, że powinnam przeczytać ulotkę informacyjna o leku,ale mieliśmy tyle spotkań z fachowcami,że nie przyszło mi do głowy... że może być coś nie tak.
W ciągu tygodnia dotarło do nas,że mogliśmy stracić dziecko!
Mój syn miał omówiony zabieg w narkozie, a tego leku nie można łączyć z narkoza. Nawet syropu z efedryna na kaszel - nie można podawać podczas kuracji tym lekiem.
Wiem, że jest to bardzo delikatny temat i można go zawsze w rożny sposób interpretować...
Przeczytałam dużo o tym leku i zastanawia mnie fakt: dlaczego dopuszczono taki lek do sprzedaży i podaje się go dzieciom...gdzie nie zbadano go głownie pod katem stosowania - zwłaszcza u dzieci??
Jeśli więc nie wiemy co "czai się w tej kapsułce" - to nie wiem czy taki eksperyment - nie zakończy się kalectwem czy nawet śmiercią...
Dr. Hallowell, który zajmuje się problemami ADHD powiedział kiedyś " Lekarze, którzy przepisują leki na ADHD... grają w rosyjska ruletkę życiem naszych dzieci".
Dlaczego w ulotce napisane jest "możliwe zgony"... i co?... producent zabezpieczył się przed odpowiedzialnością..., bo jest info w ulotce?
Dlaczego instytucje,które są odpowiedzialne za dopuszczenie leków do sprzedaży - dopuściły-taki lek do obrotu,aby podawać go dzieciom?
Chyba każdy rodzic - jeśli nie jest pewien:czy to jest dobre - nie będzie ryzykował zdrowia czy życia swego dziecka...?
Chyba każdy rodzic - słysząc:"że to narkotyk...nieprzebadany" - NIGDY NIE PODA TAKIEGO LEKU SWOJEMU DZIECKU! (zrobiłam ankietę wśród znajomych - zawsze padała odpowiedź - NIE).
Znam z własnego doświadczenia,że rodzice po żmudnej,kilkuletniej przeprawie do diagnozy - są umęczeni,są w stresie i pragną wiedzieć - co dolega ich dziecku. Gdy otrzymują diagnozę - oddychają z ulgą - bo mogą wtedy pomóc swojemu dziecku. Lekarze proponują leczenie, rodzice ufają i zgadzają się na wszystko. Przez kilka lat diagnozowania dziecka - zawiązuje się zależność - RODZIC-LEKARZ (OSOBA PROWADZĄCA) - nazywa się to zaufaniem. Myślę, że te instytucje wykorzystują ten fakt, tylko dlaczego i w jakim celu...?
JEŚLI CHODZI O CZYTANIE ULOTKI - należy czytać zawsze ulotkę. Ale... przytoczę dwie sytuacje:
A) Nie mogę mieć pretensji do nikogo o skutki uboczne,gdy sama idę do apteki i kupuje lek bez konsultacji z lekarzem. To jest moje zamierzone działanie...i to ja odpowiadam za skutki uboczne,a zwłaszcza przeczytanie ulotki informacyjnej o leku.
B) Mogę mieć pretensje,kiedy lekarz prowadzący,po wielu konsultacjach przepisuje mi bardzo "poważny lek" i zapomina poinformować oraz pouczyć na temat tego leku...Uważam,że jest to bardzo poważne zaniedbanie ze strony lekarza prowadzącego...
Zastanawia mnie - co właściwie jest leczone tak mocnymi lekami...jeżeli odkrywca choroby ADHD - Leon Eisenberg - wyznał przed śmiercią,że tak naprawdę nigdy nie było tej choroby... poprostu ją sobie wymyślił.
Dorota Korzeniecka
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl