Egipski biskup Kamal William Samaan: Uważajcie na to, kogo wpuszczacie do Europy!

0
0
0
/

Już od małego uczy się muzułmańskie dzieci nienawiści do chrześcijan. Oni znają tylko język broni i przemocy - z biskupem Asjutu rozmawia Adam Sosnowski


Jak wygląda codzienne życie chrześcijanina w Egipcie? Czy ksiądz biskup budzi się każdego ranka ze strachem, że to może być ostatni dzień życia?

 

- Absolutnie nie. Żyjemy normalnie i w spokoju, ponieważ całą naszą nadzieję pokładamy w Bogu. W Egipcie jednak zaszła pewna zmiana polityczna, ponieważ podczas panowania Bractwa Muzułmańskiego bardzo cierpieliśmy i była to bardzo ciężka sytuacja dla chrześcijan.

 

Niemniej powstało nowe zagrożenie, nawet jeszcze większe – mówię oczywiście o Państwie Islamskim.

 

- Owszem, to duża tragedia. W Egipcie ISIS nie wpływa na nasze życie bezpośrednio, ale pośrednio już tak, ponieważ sposób myślenia fundamentalistów coraz częściej przenika do umysłów Egipcjan i ich kształtuje. Niestety, bardzo złą rolę odgrywają tutaj szkoły państwowe, gdzie już od małego uczy się muzułmańskie dzieci nienawiści do chrześcijan. Obraz chrześcijanina jako wroga znajduje się bowiem w podręcznikach. Staramy się z tym walczyć, ale zmienianie czyjejś mentalności to proces długi i żmudny.

 

Są tacy, którzy chcą zrobić z Egiptu absolutnie islamskie państwo. Nie stanowią większości, chcę to podkreślić, ale mają bardzo donośny głos.

 

 

W europejskiej dyskusji komentatorzy są podzieleni na dwa obozy, jedni widzą zło w całym islamie, drudzy uważają go bezwzględnie za religię pokoju. Są muzułmanie, z którymi można rozmawiać i nawiązać dialog?

 

- Jak najbardziej! W trakcie masakry 14 sierpnia 2013 r. zginęło w Kairze wielu naszych braci, a także zniszczono lub spalono bardzo dużo kościołów. Tak, to zrobili muzułmanie. Ale z drugiej strony do wielu katolickich parafii pobiegli wtedy inni, też muzułmanie, i bronili nas przed atakami, dodawali otuchy mówiąc, że nic nam nie grozi, bo oni nas obronią. Jest duża grupa muzułmanów, która chce żyć w pokoju.

 

Czyli według księdza biskupa problemem nie jest sam islam albo Koran?

 

- Problemem jest to, jak się Koran zinterpretuje.

 

Zgoda, ale z drugiej strony w Koranie są sury czy wersety przepełnione nienawiścią i nawoływaniem do przemocy.

 

- To prawda i temu nie da się zaprzeczyć. Niektórzy, ci bardziej umiarkowani muzułmanie, w swych interpretacjach Koranu skupiają się na fragmentach pokojowych, ale trudno przy tym zapominać o tych fragmentach, w których nawołuje się do dżihadu.

 

Księże biskupie, mamy okazję rozmawiać w ramach Europejskiego Kongresu w Obronie Chrześcijan, który odbywa się w Krakowie i został zainicjowany przez Polaków, przez nasz oddział Pomocy Kościołowi w Potrzebie oraz europarlamentarzystę, prof. Ryszarda Legutko. Dla nas Europejczyków gehenna niektórych z naszych braci i sióstr w wierze jest wręcz niewyobrażalna. Co możemy zrobić, żeby im pomóc?


- Najważniejsze jest chyba to, żeby Zachód przestał wysyłać terrorystom broń. Naprawdę musicie sobie uświadomić, że oni chcą rozpowszechnić islam na świecie, także w Europie. Przecież w ostatnich dniach widzieliśmy, co to jest za niebezpieczeństwo. Europa długo tym problemem się nie zajmowała, bo przecież Irak czy Pakistan są daleko stąd. Ale przy tej okazji chcę też powiedzieć, że Polska bardzo dużo dla nas robi, przede wszystkim przez różne organizacje kościelne. Dziękuję Wam za to, nie zapomnimy o tym nigdy.

 

Czy uważa ksiądz biskup, że Europa powinna wysłać wojska, żeby rozbić ISIS?

 

- To trudna i delikatna sprawa, żeby się potem przykładowo nie okazało, że ta interwencja jest jak miecz obosieczny i jeszcze pogorszy sytuację. Z drugiej strony może obecność wojsk coś by pomogła i pokazała siłę Zachodu. Proszę bowiem nie wyolbrzymiać możliwości Państwa Islamskiego, ono wcale nie jest takie potężne, za jakie samo się ma. Ale zawsze warto podjąć też próbę rozmowy i dialogu.

 

Jak rozmawiać z kimś, kto odrąbuje dzieciom głowy i wstawia potem do internetu filmiki z tych egzekucji?

 

- Ja wiem, ma Pan rację. Oni nie chcą rozmawiać. Oni znają tylko język broni i przemocy.

 

Czyli mówiąc krótko i dosadnie – potrzeba nam nowej krucjaty?


- Mocno Pan to sformułował. Ja powiem tak: musimy przywołać ich do porządku.

 

Na koniec zapytam księdza biskupa jeszcze o kwestię uchodźców, bo Ekscelencja będąc na miejscu sam najlepiej widzi, z kim mamy co czynienia. Czy Europa powinna ich dalej przyjmować?

 

- Odpowiem Panu w ten sposób: widzi Pan te wszystkie arabskie monarchie petrodolarowe, bardzo bogate i jeszcze z tego samego kręgu kulturowego? One przecież imigrantów nie przyjęły – jak Pan myśli, dlaczego? A kto ich przyjął? Europejczycy. Muzułmanie argumentują bowiem , że ich przyjąć powinni, bo przecież tak wynika z Ewangelii. Owszem, miejmy miłosierdzie, ale równocześnie mówię, uważajcie na to, kogo wpuszczacie. Bo są tacy, którzy chcą to wykorzystać do szerzenia swojej ideologii, zdobywania współwyznawców i budowania swoich struktur. Europa była bardzo tolerancyjna i szeroko otworzyła swe wrota – a oni to wykorzystali.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Autor jest publicystą miesięcznika „WPIS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka”.

 

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną