Baczyński na nowo [FELIETON]
Powstanie Warszawskie to temat, delikatnie rzecz ujmując, kontrowersyjny. Choć panuje przekonanie, że w czasie jego trwania mieszkańcy Warszawy wykazali się nadzwyczajnym heroizmem, tak już jego sens bywa poddawany w wątpliwość biorąc pod uwagę skutki.
W powieści Łukasza Orbitowskiego pod tytułem "Widma" pada pytanie: "co by było, gdyby Powstanie Warszawskie nie wybuchło?". Co ciekawe jednak, od tego pytania autor nie zaczyna pisania historii Polski na nowo. Pojawia się ona w tle, ale osią fabuły są losy pokolenia Kolumbów, którego nie zdziesiątkowała insurekcja. Najważniejszą postacią jest natomiast Krzyś - Krzysztof Kamil Baczyński.
W rzeczywistości bez Powstania, w latach pięćdziesiątych Baczyński jest niemal całkowitym przeciwieństwem młodego, pełnego ideałów chłopaka z czasów wojny. Jego twórczość utknęła w miejscu, on sam zupełnie nie radzi sobie w życiu. Małżeństwo z ukochaną Barbarą pełne jest niesnasek i wzajemnych pretensji - w końcu dochodzi też zdrada. W końcu jednak to nie jest rzeczywistość, która powinna była zaistnieć...
Pisarz tworzy wizję świata alternatywnego, który praktycznie nie różni się od "naszej" rzeczywistości. Brak Powstania nie przestawił historii na nowe tory, Polska wciąż jest całkowicie zależna od Związku Radzieckiego. Autor natomiast wywraca natomiast życie Krzysztofa Kamila Baczyńskiego do góry nogami. Ośmieliłbym się nawet stwierdzić, że antypatyczny Baczyński jest bladym odbiciem kolaboranta Philippe'a Pétaina. Życie, które nie zakończyło się w czasie największej chwały spotyka się z cynizmem losu zamieniając bohatera w kogoś innego. To gorzka refleksja, ale jednocześnie element powieści, który najbardziej zapadł mi w pamięć.
"Widma" przeplatają wątki obyczajowe z fantastycznymi, nawet zmiana biegu dziejów odbywa się nie w wyniku innych procesów historycznych. Jednak to właśnie bohaterowie i ich relacje napędzają powieść Orbitowskiego. Narracja bywa poetycka, z czasem wręcz oniryczna, jednak to wątki obyczajowe stanowią jej serce. Dużo uwagi autor poświęcił studium rozpadu związku i przedstawieniu beznadziei życia ludzi przegranych. Jego dzieło to powieść przygnębiająca, dla niektórych wręcz może się jawić jako cyniczna czy obrazoburcza. Jest to jednak nietypowy eksperyment literacki, czasami przerywany nadmiernymi dłużyznami, jednak w swojej specyfice przykuwający uwagę. Polecam miłośnikom twórczości Krzysztofa Kamila Baczyńskiego jako materiał do refleksji i polemiki oraz wszystkim tym, którzy marzyli o ukazaniu historii alternatywnej Polski w skali mikro, bez wdawania się w zgłębianie sytuacji geopolitycznej. Wciąż jednak kołacze w głowie pytanie: "co by było, gdyby w latach pięćdziesiątych Krzysztof Kamil Baczyński nie stał się Krzysiem?".
Stefan Dziekoński
Źródło: SD