Arystokraci kontra nuworysze [FELIETON]

0
0
0
fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com /

Nie tak dawno temu napisałem dla Państwa przegląd kolejnych serii "Downton Abbey", serialu ze scenariuszem Juliana Fellowesa. Dziś pragnę powrócić do tematyki angielskiej arystokracji i twórczości Fellowesa, gdyż swego czasu napisał on książkę (na podstawie której zresztą nakręcono później serial) noszącą tytuł "Belgravia". Rzecz traktuje o mieszkańcach tytułowej, eleganckiej dzielnicy Londynu w czasach, gdy na tronie zasiadała młoda królowa Wiktoria. Rodziny Trenchardów i Bellasisów spotykają się po raz pierwszy jeszcze w przededniu bitwy pod Waterloo, jednak prawdziwe zawirowania przyniesie dopiero początek lat 40 XIX wieku.

Oto bowiem zachodzą ogromne zmiany społeczne: Bellasisowie to ród arystokratów, Trenchardowie osiągnęli wysoką pozycję społeczną dzięki zdobyciu majątku. Podobnie jak w "Downton Abbey" mamy tu ukazane wszelkiego rodzaju kontrasty: starcie starego z nowym; sztywny świat reguł w którym rozgrywają się intrygi; życie bogatych i biednych. Nie zabrakło też brytyjskiego poczucia humoru, choć ze smutkiem donoszę, że nikt pod tym względem nie może się równać z nestorką rodu Crawleyów.

"Belgravia" mimo podobnego stylu i sentymentu autora do "starej, dobrej Anglii" nie jest jednak autoplagiatem i nie stara się na siłę kopiować opowieści o Crawleyach. Osadzenie akcji w Londynie pozwoliło Fellowesowi na ukazanie wielu ważnych dla epoki miejsc i odniesienia do wydarzeń historycznych. Co więcej pierwsza połowa XIX wieku była okresem, gdy pozycja arystokracji zdawała się, mimo zachodzących zmian, nie do obalenia.

Bohaterowie książki napisani są bez psychologicznej złożoności, lecz z urokiem. Są wyraziści i prezentują różne postawy w stosunku do życia. W dodatku nawet widziani przez pryzmat nostalgii autora wikłają się różne tarapaty, czy to natury finansowej (z lekko zaznaczonym wątkiem polskim) czy obyczajowej.

"Belgravia" to powieść dla czytelników ceniących sobie niespieszne tempo akcji i życie wyższych sfer. Pióro autora jest lekkie, mimo tematyki powieść nie jest pretensjonalna zamiast tego wprost wyrażając sentyment do czasów świetności arystokracji. Na pochwałę zasługuje przy okazji polskie wydanie, gdzie pojawiają się przypisy tłumaczące szerszy kontekst historyczny, przez co książka nie tylko bawi,  ale też i uczy. Losy dwóch rodzin i ich trudnych relacji na tle dzielnicy bogaczy to literacka przyjemność i podróż - w nieco oczywiście wyidealizowany - świat, którego już nie ma. Nie chcę zdradzać, jakie intrygi i zakulisowe układy pojawiają się w powieści - najlepiej będzie, jeśli sami Państwo o nich przeczytają.

Stefan Dziekoński

 

 

Źródło: SD

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną