Wielka Histeria wciąż trwa, lecz jest w coraz większym odwrocie dzięki presji i ukazywaniu jej absurdów. W Australii podziałała opcja „będziesz pan wisiał”

0
0
0
Flickr.com
Flickr.com /

Tzw. pandemia, którą sam wolę określać jako Wielką Histerię, wciąż dominuje większość świata uznawanego za cywilizowany. To znaczy prawie, bo np. w kwestii hordy próbującej sforsować granicę część zwolenników totalitarnego zamordyzmu sanitarnego już niebezpieczeństwa nie widzi, choć nie ma żadnych przesłanek świadczących o tym, że ci ludzie nie rozprzestrzeniają koronawirusa, o paszporcie covidowym nie wspominając. Niektóre kraje jednak wyłamują się z tej narracji z różnych przyczyn i w różnym stopniu.

Niespodziewany sukces w Australii

Zaczynając od najbardziej od nas oddalonego regionu, w Australii twardy opór wobec niezwykle agresywnych działań rządu w końcu przynosi wyraźne efekty. Ubiegłotygodniowe protesty przeciwko segregacji sanitarnej, paszportom covidowym i nowym uprawnieniom dla rządu wkroczyły na nowy poziom. Ludzie na protestach mieli nie tylko miniaturowe stryczki, ale również właściwych rozmiarów szubienicę z dedykacją dla premiera stanu Victoria, Daniela Andrews’a.

W trakcie protestów – oczywiście rozbijanych brutalnie przez australijską policję – szubienicę przewoził pojazd przez Spring Street w Melbourne, stolicy stanu i państwa. W pewnym momencie powieszono na niej balonową podobiznę premiera.

Choć wielkie media australijskie i członkowie rządu byli oburzeni i krytykowali protestujących – jakby było to coś nowego w kontekście Wielkiej Histerii – tak jasny sygnał od społeczeństwa dla rządzących sprawił, że ichni urzędnicy u władzy zrezygnowali ze swoich planów. Australijski portal news.com.au poinformował, że „rząd Andrews’a zgodził się jednak na wprowadzenie szeregu poprawek w następstwie agresywnego sprzeciwu wobec potencjalnych nowych przepisów”.

Przepisy, o których mowa, zamierzano wprowadzić, ponieważ 15 grudnia w Australii kończy się stan wyjątkowy. Nowe prawo nadawać miało premierowi i ministrowi zdrowia uprawnienia do ogłaszania stanu pandemii oraz sprawowanie władzy przez rozporządzenia w sprawie tzw. zdrowia publicznego.

W Australii, jak widać, wprost można przekazać rządzącym komunikat „będziesz pan wisiał” i nie tylko nie zostanie się za to ukaranym, ale władza w końcu się opamięta..

USA

Ze względu na dużą swobodę i specyficzny system prawny, poszczególne stany drastycznie różnią się w kwestii podejścia do Wielkiej Histerii. Wskazać można na dwa stany, które wybitnie walczą z zamordyzmem wprowadzanym pod pretekstem tzw. pandemii.

Pierwszym z nich jest Floryda. Ronald de Santis zdaje się jako pierwszy gubernator zapowiedział, że nie zezwoli na to, by obywatele Florydy byli zmuszani do przestrzegania segregacji sanitarnej.

Stanowisko władz stanu widać także w aferze wokół Fiony Lashells. To 7-letnia dziewczynka, która w listopadzie miała już na koncie 36 zawieszeń w trakcie jednego roku szkolnego w hrabstwie Palm Beach z powodu nie noszenia maski w szkole. Zaznaczyć tutaj należy, że zależnie od regionu, w USA rok szkolny zacząć się może już w połowie sierpnia.

Gdy matka dziewczynki została poinformowana, że jej córka ma za duże zaległości i nie zaliczy roku szkolnego, kobieta poinformowała o sprawie media. Sprawa nabrała potężnego rozgłosu. W efekcie biuro prasowe gubernatora wydało komunikat, według którego działania szkoły wobec dziewczynki to „bezpośrednie naruszenie” prawa stanowego oraz Karty Praw Rodziców. Przypomniano także, że według gubernatora de Santisa, to rodzice powinni decydować o tym, czy dziecko ma nosić w szkole maskę czy nie, a nie władze szkoły.

Bastionem normalności pozostaje Teksas. Gubernator Greg Abbott twardo broni wolności swoich obywateli. W Teksasie zakazano wymagania w urzędach narzucania obowiązku noszenia maski czy okazywania paszportu covidowego. W ubiegłym miesiącu zaś zakazano także obowiązkowego szprycowania na koronawirusa w podmiotach prywatnych.

Należy przy tym zauważyć, że Abbott jest dla lewicy i covidian ciężkim orzechem do zgryzienia. Jako człowiek poruszający się na wózku inwalidzkim, nie tylko jest w tzw. grupie chronionej jako osoba niepełnosprawna. Wielu Amerykanów może kojarzyć gubernatora z prezydentem F.D. Rooseveltem. Choć ten był pod silnym wpływem komunistów, dla wielu Amerykanów wciąż pozostaje symbolem potężnej woli, patriotyzmu i silnego wobec wrogów zewnętrznych państwa. Ponadto gubernator Greg Abbott nie kryje, że sam przyjął szprycę na koronawirusa i zachęca, by zrobili to inni. Walczy jednak o to, by decyzja ta była całkowicie dobrowolna i podjęta w wolności od jakichkolwiek możliwości restrykcji czy segregacji sanitarnej. - Szczepionka jest wysoce zalecana dla tych, którzy kwalifikują się do jej przyjęcia, ale dla Teksańczyków zawsze musi być dobrowolna – mówił wcześniej Abbott.

Ciekawie jest w stanie Idaho. Na początku ubiegłego miesiąca wybuchła afera, ponieważ wicegubernator stanu Janice McGeachin – co ciekawe, demokratka - wydała rozporządzenie zakazujące stosowania paszportów covidowych oraz obowiązku robienia testów na SARS-CoV-2 w kolejnych obiektach. Zgodnie ze stanowym prawem, wicegubernator sprawuje władzę, gdy gubernator przebywa poza granicami Idaho. Gubernatorem zaś jest Brad Little – co również ciekawe, republikanin – który zapowiedział, że po powrocie z Teksasu zamierza przywrócić zdjęte przez McGeachin restrykcje wprowadzone w ramach Wielkiej Histerii.

Wyłomy w Europie
Najbardziej swobodnie, niemal nie wprowadzając restrykcji na początku Wielkiej Histerii, zareagowała Szwecja. Początkowo wskaźniki pozytywnych wyników testów na koronawirusa nie odbiegały od ogólnoświatowej normy. Dało się jednak po pewnym czasie zauważyć o wiele mniejszą liczbę zgonów, o zmniejszonych stratach gospodarczych społeczeństwa nie wspominając.

We wrześniu prezydent Chorwacji Zoran Milanović skrytykował media za „sianie covidowej paniki” podczas wypowiedzi dla mediów na szczycie ONZ w Nowym Jorku. Zapytano go, czemu Chorwacja „jest tak słabo wszczepiona”.

Nie sądzę, jesteśmy wystarczająco zaszczepieni. 50 procent populacji zostało zaszczepione i to wystarczy. Niech nas odgrodzą drutem kolczastym, jeśli chcą. Musimy znać cel tego szaleństwa. Jeśli celem byłoby całkowite wyeliminowanie wirusa, to wtedy mamy cel. Ale o takim celu nie słyszałem. A jeśli ktoś uważa, że taki jest właśnie cel, to powiem mu, że stracił rozum, bo to jest niemożliwe – mówił prezydent Chorwacji Zoran Milanović.

Gdy ich słucham, zastanawiam się, czy ja jestem normalny, czy oni są szaleni. Sieją panikę, robią to od samego początku. I nie są niestety jedyni. Nikt nigdy nie będzie całkowicie bezpieczny, nie ma życia bez ryzyka, bez możliwości zachorowania. Istnieją tysiące innych poważnych chorób, a my od półtora roku mówimy tylko o covid – dodał Milanović.

Przyznał również, że na początku Wielkiej Histerii popierał plany walki rządów z koronawirusem, lecz obecnie ma „dość absurdów”, które miały miejsce i zaapelował, aby zakończyć restrykcje wprowadzone pod pretekstem tzw. pandemii i po prostu żyć normalnie.

Rząd Morawieckiego już nie taki pewny siebie
Zdaje się, że i w Polsce nadchodzi odwilż. Kilka tygodni temu premier Mateusz Morawiecki powiedział, że nie chce podejmować „niepopularnych” decyzji w kwestii tzw. pandemii. Minister pandemii Adam Niedzielski zapowiedział, że najpewniej nie będzie dodatkowych restrykcji na Święta Bożego Narodzenia, mimo planowanych wzrostów liczby pozytywnych wyników testów na koronawirusa. Co prawda wiadomym jest, że w kwestii zapowiedzi covidowych restrykcji Niedzielski to po prostu kłamca – vide ubiegłoroczne „etapy progów bezpieczeństwa”, gdzie w okolicach Bożego Narodzenia i Nowego roku wskazywały one na ogólnopolską żółtą strefę, a rząd ogłosił „narodową kwarantannę” – ale widać zmianę narracji.

Ciekawym zjawiskiem był niedawny projekt, który minister pandemii zapowiadał osobiście. Nowe prawo – niezgodnie z konstytucją i przyjętą unijną dyrektywą RODO – miało zezwalać pracodawcy na sprawdzanie, czy jego pracownik przyjął szprycę na koronawirusa. Projekt zdjęto z porządku obrad Sejmu. Krótko potem kilku mało znanych posłów PiS złożyło swój bliźniaczy do zdjętego projekt. Choć minister pandemii Niedzielski pochwalił go, to posłowie krótko potem zaczęli wycofywać od niego swoje poparcie.

Wciąż niestety w Polsce teoretycznie obowiązują restrykcje covidowe. Owszem, są powszechnie nieprzestrzegane i sytuacja wygląda w wielu miejscach podobnie, jak przed Wielką Histerią. Nie wolno nam jednak tego stanu zaakceptować i trzeba walczyć dalej, aby żadne z wielkohisterycznych obostrzeń nie obowiązywało nawet tylko formalnie. Jeśli pozwolimy na „nową normalność”, ostatecznie przegramy.


Dominik Cwikła

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 

Źródło: prawy.pl / nczas.com / thehill.com / NBC News / Toronto Sun

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną