Żyjący z naszych podatków żydowscy „intelektualiści” za dychę pouczają Polaków jak mają traktować muzułmańskich imigrantów (FELIETON)

0
0
0
fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com /

Paru żydowskich cwaniaczków, którzy całe swoje dorosłe życie funkcjonują na naszych podatkach i tylko w Polsce może robić za „profesorów” i „intelektualistów” walczących z polskim ciemnogrodem i antysemityzmem, przy okazji migracyjnej inwazji z Białorusi postanowiło nas Polaków nauczyć, jak mamy traktować muzułmańskich imigrantów. Wszyscy oni żyją z naszej kasy i na nas plują. Z wyżyn swojej pychy i pogardy wobec Polaczków-gojów.

„W badaniach, które Centrum Badań nad Uprzedzeniami przeprowadzało w 2016 i 2017 roku, pytaliśmy o przyzwolenie na brutalne rozwiązania kwestii uchodźczej. O stosunek do deportacji i całkowitego zamknięcia granic dla imigrantów z krajów ogarniętych konfliktem. I tu ponad 60 proc. badanych odpowiadało akceptująco. Nazywamy to w psychologii »behawioralnymi następstwami braku empatii«. I one dominują”. - bzdurzy do okopress wyjątkowa, antypolska szuja niejaki „profesor” Michał Bilewicz (który żadnym profesorem nie jest, choć bardzo chce, że Belweder mu ten tytuł nadał).

„Podlasie to ziemia emigracyjna. Autorzy zauważają – a statystyki dotyczące źródeł dochodów w regionie potwierdzają – że ogromna część rodzin „jakoś” żyje dzięki temu, że ktoś z rodziny – matka, ojciec, brat, ciotka albo szwagier – pracują na Zachodzie. (…) Wykonują prace nisko płatne, stojące najniżej w społecznych hierarchiach. Są lekceważeni i pogardzani, zwykle też słabo objęci opieką prawną i społeczną państw, w których pracują. Na dodatek jednak muszą konkurować o te prace z przybyszami spoza Europy. Zwykle oznacza to – z przybyszami ze świata islamu. W Anglii są to najczęściej Pakistańczycy, ale też Afrykanie. We Francji – mieszkańcy Maghrebu. W Niemczech – Turcy. Choć ostatnie fale imigracji przyniosły nowe etnie – Syryjczyków, Irakijczyków, Afgańczyków – to ciągle są to muzułmanie. Dodajmy do tego, ciemni jacyś, znaczy – o ciemnej skórze, oczach i włosach”. - to z kolei „mądrości” „profesora” Andrzeja Ledera.

W myśleniu mieszkańców przygranicza o kondycji gastarbeiterów i imigrantów uderza jeszcze, uderza boleśnie, całkowity brak lewicowego języka i lewicowej wrażliwości. Nie ma poczucia wspólnoty wyzyskiwanych. Nie ma myślenia, które pokazywałoby społeczne uwarunkowania zachowań muzułmańskich mieszkańców wielkich zachodnich miast”. - ciąg dalszy wynurzeń Andrzeja Ledera.

„Powiedziałbym, że to, co się dzisiaj dzieje z uchodźcami, co jest skutkiem brutalności tego rządu, jest dla mnie coraz bardziej przerażające. Uświadamiam sobie powtarzalność mechanizmów historii i nie mogę się oderwać od mojej kompetencji historycznej. (…) Od ponad ćwierć wieku krążę wokół Zagłady, czytam, zastanawiam się, jak to było możliwe, jak sprawnie to było przeprowadzone, jak te wszystkie operacyjne działania, to modus operandi, posunięcia administracyjne doprowadziły do śmieci milionów ludzi. Teraz to wszystko mam za oknem”. - to z kolei „profesor” Jacek Leociak.

I jeszcze - „Na granicy państw wydzielono zakazaną strefę – między Polską a Białorusią, stworzono w istocie rzeczy getto otoczone drutem kolczastym. W którym nikt nikogo nie zabija, ale ludzie nie mają tam jedzenia, wody, ciepłych ubrań na zmianę, schronienia, nadziei, więc giną” - dalej bzdurzy Leociak.

Profesura za dychę

Cóż można byłoby stwierdzić, że takie wysrwy to mógłby napisać tylko bezmózgi pseudziennikarz stażysta z okopress. Otóż nie. Michał Bilewicz ma własną katedrę i jest doktorem habilitowanym nauk społecznych, profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Warszawskiego. Kierownik Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW oraz wykładowca na Wydziale Psychologii UW. Andrzej Leder jest profesorem Polskiej Akademii Nauk, absolwentem Akademii Medycznej i Uniwersytetu Warszawskiego. Wykładowcą w Instytucie Filozofii UW. A profesor dr hab. Jacek Leociak to historyk literatury, kierownik Zakładu Badań nad Literaturą Zagłady w Instytucie Badań Literackich PAN, członek założyciel Centrum Badań nad Zagładą Żydów przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN, redaktor rocznika „Zagłada Żydów. Studia i Materiały”. Całą Polską Akademię Nauk trzeba byłoby rozwiązać, bo z żadną nauką nie ma nic wspólnego, za to jest przechowalnią starej żydokomuny. Za nasze pieniądze.

 

Piotr Stępień

Źródło: Piotr Stępień

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną