Z informacji stołecznego ratusza wynika, że w nielegalnej demonstracji na Museumplein uczestniczyło w szczytowym momencie 10 tys. osób. Zebrali się oni, aby zaprotestować przeciwko rządowej polityce walki z Covid-19. Demonstracja odbyła się mimo tego, iż w piątek burmistrz miasta Femke Halsema poinformowała, że po konsultacjach z policją i prokuraturą nie wyraża zgody na demonstrację.

Po godzinie 13 burmistrz wydała nakaz rozwiązania demonstracji i policja zmusiła uczestników protestu do opuszczenia Museumplein. Na miejscu pojawiły się wzmocnione siły policyjne wyposażone w armatki wodne. Doszło do starć demonstrantów z policjantami, których wsparli żołnierze żandarmerii wojskowej (Koninklijke Marechaussee). Media społecznościowe obiegły nagrania, na których widać jak policyjny pies atakuje jednego z demonstrantów, a siły bezpieczeństwa rozpędzają tłum.

W sumie aresztowano 30 osób, a powodem było zakłócanie porządku, napaść na funkcjonariuszy i nielegalne posiadanie broni. Z informacji przekazanej PAP przez amsterdamską policję wynika, iż nie wiadomo, czy któryś z protestujących został ranny. Wiadomo natomiast o czterech funkcjonariuszach, którzy trafili do szpitala. Jak podał dziennik „Het Parool” doszło także do starcia lewicowych aktywistów ze zwolennikami prawicowo-populistycznego Forum dla Demokracji (FvD). Siedziba ugrupowania przy Herengracht została obrzucona workami z farbą. Według dziennika „De Telegraaf” organizatorzy demonstracji przeciwko pandemicznym obostrzeniom zapowiadają kolejny protest na 16 stycznia. Ma się on odbyć w tym samym miejscu, w którym doszło w niedzielę do zamieszek.

Wiele dzieje się także w holenderskiej politycy, w tym szczególnie w resorcie sprawiedliwości. Nolwym ninistrem sprawiedliwości Holandii zostanie Dilan Yesilgoz-Zegerius - poinformował w ubiegłym tygodniu premier Mark Rutte. Po raz pierwszy w historii na czele resortu stanie nie-prawnik, co krytykują niektórzy prawnicy - pisze dziennik „Algemeen Dagblad”. Yesilgoz-Zegerius jest działaczką współrządzącej Niderlandami od 2010 r. partii Marka Ruttego – liberalnej VVD. W gabinecie, który ma zostać zaprzysiężony 10 stycznia, obejmie resort sprawiedliwości.

„To nie jest mądra decyzja” – uważa prawnik Wil Eikelboom, którego cytuje „Algemeen Dagblad”. Gazeta przypomina, że Yesilgoz-Zegerius kilka lat temu wykazała się nieznajomością prawa podczas udziału w telewizyjnym talk show. „To dziwne, że VVD nominuje do jednego z najtrudniejszych ministerstw osobę, która nie jest prawnikiem” – powiedział gazecie inny prawnik Job Knoester. „AD” wskazuje, że sekretarz stanu ds. azylu i migracji w ministerstwie sprawiedliwości Eric van der Burg przerwał studia prawnicze, natomiast minister ds. ochrony prawnej Franc Weerwind ukończył administrację publiczną i także nie jest prawnikiem. „Będziemy współpracować z każdym ministrem” – stwierdza w oświadczeniu Holenderska Izba Adwokacka dyplomatycznie i wyraża nadzieję, że „brak magisterium z prawa zrekompensuje wiedza obecnych urzędników ministerstwa”.

Wracając jednak do pandemii. Nieciekawie jest u sąsiada Holandii. Liczba infekcji koronawirusem w ciągu tygodnia podwoiła się w Belgii - informuje ministerstwo zdrowia. Jeszcze 23 grudnia zarażonych Covid-19 było 7490 osób, w niedzielę jest ich już 14 992. Niepokojące dane przedstawił w niedzielę resort zdrowia w oparciu o informacje Instytutu Zdrowia Sciensano.

Pozytywną informacją jest natomiast to, że jednocześnie spada liczba przyjęć do szpitali z powodu wirusa. Jeszcze w czwartek przebywało w nich 1806 chorych na Covid-19, w piątek było ich 1761 natomiast w sobotę 1750. Od początku pandemii zarejestrowano w Belgii ponad 2,1 mln zakażeń koronawirusem. Jak przypomina dziennik „Het Laatste Nieuws” dawkę przypominającą preparatu przeciwko Covid-19 otrzymało dotychczas 4,3 miliona Belgów.

WO