Kasjerka nie chciała obsłużyć klientów bez maski. Radca prawny Anna Kubala pokazuje WYROK!

0
0
1
/ Twitter/Anna Kubala radca prawny

Choć nie zdarza się to już często, wciąż są kasjerzy, którzy na podstawie Wielkiej Histerii chcą odmawiać obsługi klientów, którzy nie mają założonej na twarzy maski. Radca prawny Anna Kubala, która zaangażowana była w jedną z takich spraw, poinformowała, że jest wyrok uznający sprzedawczynię winną złamania art. 135 Kodeksu wykroczeń.

Sytuacja prawna w Polsce obecnie jest poniekąd korzystniejsza dla ludzi bardziej rozumnych. Teoretycznie nikt nie ma rzeczywistego obowiązku noszenia masek w zamkniętych przestrzeniach, choć jeśli ktoś nawet podstaw prawnych nie zna, ten tego nie wiem i zasłania swoją twarz, z jednej strony wskazując na swoją postawę niewolniczą, z drugiej zwyczajnie sobie szkodzi.

 

Choć w sieciówkach nie zdarza się to często – te tylko informują o rzekomym obowiązku nałożonym przez rząd, lecz nie pilnują tegoż przestrzegania, szczególnie, że nie mają takich uprawnień, a poza tym pecunia non omnet – to jednak czasem trafi się szur na kasie, który próbuje odmawiać obsługi człowieka bez maski na twarzy.

 

Radca prawny Anna Kubala, która jako jedna z pierwszych ze środowiska prawniczego włączyła się w walkę z totalitaryzmem sanitarnym, poinformowała, że jeden z takich kasjerów został przez sąd uznany winnym złamania kodeksu wykroczeń. Co prawda na razie nie musi płacić kary, ale – jak zaznaczyła Kubala – teraz będzie batalia o odszkodowanie i zadośćuczynienie. A uznanie winnym wykroczenia będzie zapewne mocnym dowodem w sprawie.

 

Właśnie otrzymałam wyrok uznający za winną osobę, która nie sprzedała towarów osobom bez maseczek. Nie nałożono żadnej kary finansowej, ale to bez znaczenia, gdyż idziemy do sądu cywilnego po odszkodowanie i zadośćuczynienie Krok po kroczku walczymy z kowi...dowymi absurdami – napisała na Twitterze Anna Kubala, udostępniając zdjęcie wyroku nakazowego.

 

Jak czytamy w przedstawionym dokumencie, sytuacja miała miejsce w sklepie sieci Lidl przy ul. Krasińskiego w Szczecinie w kwietniu ubiegłego roku. Kasjerka „bez uzasadnionej przyczyny odmówiła sprzedaży towarów”.

 

Sąd uznał obwinioną „winną popełnienia zarzucanego jej czynu opisanego powyżej stanowiącego wykroczenie z art. 135” Kodeksu wykroczeń.

 

Wspomniany art. 135 KW dotyczy ukrywania towaru przed nabywcą lub odmówieniu jego sprzedaży. – Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny – czytamy.

 

Skoro kasjerka została uznana winną, teraz można złożyć pozew cywilny, by uzyskać odszkodowanie i zadośćuczynienie. A dla „nadgorliwej” covidiańskiej kasjerki oznacza to stres w sądzie, wydawanie pieniędzy na rozprawy (no chyba, że chce polegać na obrońcy z urzędu) i – w razie przegranej, która wydaje się być całkiem prawdopodobna – poważne straty finansowe. Proste pytanie: Czy warto?

 

Wydaje się, że rzadko kiedy pozywa się kasjerów, którzy odmawiają obsługi osobom bez masek. Może być tak, że to niezwykle rzadkie przypadki. Osobiście w mojej okolicy wchodząc do jednej z Biedronek czy Lidla nikt nie próbował mnie nigdy nagabywać o brak maski, nie licząc pierwszych dni Wielkiej Histerii, gdy nikt nie wiedział, z czym właściwie mamy do czynienia, a koronawirus SARS-CoV-2 faktycznie był brany pod uwagę, jako coś groźnego. Może być jednak też tak, że zjawisko jest większe, niż widzę osobiście a pracownicy tacy są po prostu bezkarni – czy to z lenistwa nagabywanej osoby czy też błędnego przekonania, że trzeba byłoby walczyć ze sklepem, czy siecią. Tymczasem wystarczy pamiętać, że pracownik sklepu nie może odmówić osobie bez maski sprzedaży, gdyż za to może go spotkać kara.

 

Sprawa jest jasna już od półtora roku. – Co zatem w przypadku, gdy sprzedawca odmówi obsłużenia klienta bez maseczki? Jest to zachowanie bezprawne i powinno spotkać się z adekwatną reakcją ze strony wymiaru sprawiedliwości. Właśnie taka sytuacja miała miejsce w jednym ze sklepów w centrum Suwałk w połowie lipca tego roku. Pojawiła się tam klientka bez maseczki. Właśnie z powodu braku zakrycia ust i nosa, sprzedawczyni odmówiła jej sprzedaży towaru – pisał na suszynski.com.pl adwokat Dawid Suszyński już w sierpniu 2020 roku.

 

Nieobsłużona klientka złożyła na Policji zawiadomienie, w wyniku którego sporządzony został wniosek o ukaranie do sądu. Ekspedientka została ukarana przez Sąd Rejonowy w Suwałkach, który nałożył na nią grzywnę za nieuzasadnioną odmowę sprzedaży towaru. Od tego orzeczenia został złożony sprzeciw, w wyniku którego sprawa zostanie rozpoznana na zasadach ogólnych. […] W mojej ocenie, kara dla sprzedawcy jest tu zasadna – czytamy.

 

Sprawa tej konkretnej ekspedientki zakończyła się dla niej pomyślnie. Jednak tego typu spraw było bardzo mało. Warto więc walczyć o to, by dyskryminacja klienta ze względu na paranoje pracownika sklepu nie była czymś powszechnym i bezkarnym.

 

 

Dominik Cwikła
 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 




 

Źródło: twitter.com / adwokat.suszynski.com.pl / lexlege.pl / prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną