Fronda Lux przedstawia jako katoliczkę artystkę profanującą sacrum

0
0
0
/

Pismo „Fronda Lux”, aspirujące do kształtowania świadomości inteligencji katolickiej, w swoim ostatnim 77 numerze tematem numeru uczyniło Adę Karczmarczyk, artystkę, która w swoich dziełach sztuki dokonuje profanacji katolickiego sacrum.

 

Ada Karczmarczyk nie jest jednak we Frondzie Lux opisana jako przykład artystki antykatolickiej, tylko jako katoliczka i ewangelizatorka.

 

Jak wyjaśnił mi jeden z jeden z publicystów pisma, ambicją Frondy Lux jest (o czym świadczyć ma tytuł periodyku) niesienie światła, oświecanie, nawracanie. Jednak traktując na serio przesłanie ideowe zawarte w piśmie nasuwają się skojarzenia z niosącym światło (Lucyferem), masonerią, i oświeceniem, oraz natrętne pytania, o to, kto, kogo, i na co chce nawracać.

 

We wstępniaku najnowszego numeru Frondy Lux, przedstawiając gwiazdę numeru, redaktor naczelny pisma stwierdza, że „Ada Karczmarczyk, mimo pozornego buntu, kampu, prymitywności, weszła z tradycją kościoła do współczesnej galerii”.

 

Wejście „z tradycją kościoła do współczesnej galerii” w wypadku Ady Karczmarczyk polegało na tym, że w warszawskiej galerii Zachęta na wystawie „„Spojrzenia 2015” „prezentującą najciekawszych młodych, lecz uznanych już artystów polskich” można zobaczyć prace Ada Karczmarczyk w której to „artystka” szydzi z kościoła katolickiego, o czym prawy.pl już pisał.

 

Pewnie by rozśmieszyć antyklerykałów i otumanić katolików Ada Karczmarczyk była na stronie internetowej galerii Zachęta i na informacji wiszącej przed salą ekspozycyjną galerii jako katoliczka mająca misje ewangelizacyjną. W materiałach Zachęty można było przeczytać, że

 

„Ada Karczmarczyk traktuje swoją sztukę jak utrzymaną w awangardowej konwencji misję ewangelizacyjną. Jako ADU – katolicka supergwiazda muzyki pop – komponuje, nagrywa i publikuje na swoim wideoblogu piosenki oraz teledyski będące jej propozycją nowej sztuki sakralnej. Swoją afirmatywną postawą stara się prowokować do refleksji o charakterze duchowym. Prezentowany na wystawie projekt podejmuje temat kobiecej natury Kościoła. Odwołując się do cytatów z Biblii porównujących Chrystusa do Oblubieńca, a Kościół do Oblubienicy, artystka kreuje wizerunki Kościołów katolickiego, protestanckiego i prawosławnego, akcentując różnice między nimi. Oblubienice to projekt rozszerzający jej misję ewangelizacyjną o kontekst ekumeniczny”.

 

Instalacja Ady Karczmarczyk na wystawie w Zachęcie zajmowała osobne pomieszczenie za dwoma kotarami. W pokoju z pomalowanymi na czerwono ścianami wyświetlany był bluźnierczy wideoklip z piosenką artystki w której artystka śpiewa po angielsku piosenkę będącą parodią tekstu z Ewangelii o relacji Jezusa i Kościoła. W czerwonym pokoju umieszczone również teksty z Ewangelii, i rozważania artystki o tym jakim typem kobiecości jest katolicyzm, protestantyzm i prawosławie. Profanacja sacrum przesiąknięta była gender klimatami erotyzmu.

 

W czerwonym pokoju wśród trzech opisów kościołów opis o katolicyzmie brzmiał, o czym jednak nie dowiedzą się czytelnicy Frondy Lux:

 

„Kościół katolicki. To typowa artystka. Na co dzień wydaje się spokojna, ale w ogólnym rozrachunku jest bardzo kreatywna i twórcza. Posiada rozbudowaną emocjonalną naturę objawiającą się silnymi stanami depresyjnymi, euforycznymi, a nawet wybuchami histerii. Chwilami pyszna, zadufana w sobie i politycznie nie poprawna. Inteligentna, choć czasami naiwna a nawet głupiutka. Kiedy czuje się zagrożona, zaczyna zastraszać, ale w głębi serca nie przestaje kochać. Uczciwa, troskliwa, wrażliwa, marzycielka bujająca głową w obłokach. Wizjonerka i idealistka. Wymagająca, ale i wierna, dziewczyna do tańca i do różańca”.

 

Redaktor naczelny Frondy Lux usprawiedliwiał kontrowersyjną sztukę Ady Karczmarczyk stwierdzając, że jej sztukę usprawiedliwia to „do kogo mówi Ada”. Redaktor naczelny Frondy Lux w swoim wstępniaku zaapelował też o to, by czytelnicy Frondy Lux, katolicy nauczyli się od artystki „prostoty” bliskiej Bogu, kolorowej, i pełnej radości.

W wywiadzie udzielonym Frondzie Lux Ada Karczmarczyk stwierdza, że nie jest jej „intencją żeby kogoś gorszyć czy obrażać”, artystka „chce po prostu skłonić widza do zadania sobie pytań”. Ada Karczmarczyk twierdzi, że jej dzieła artystyczne są wyrazem oraz świadectwem jej nawrócenia, a sztuka jest dla niej wyrazem konfrontacji z otaczającą rzeczywistością i problemami.

 

Filmiki, jakie artystka zamieszcza w internecie, zawierające chwytliwe piosenki, są jej zdaniem formą w której przekazuje wskazówki jak się nawracać. Do zrobienia filmików artystkę miał zainspirować ksiądz podczas spowiedzi. Rozmyślając nad kościołami artystka stworzyła trzy profile charakterologiczne trzech kościołów (katolicyzmu, prawosławia i protestantyzmu). W Kościele katolickim Adzie Karczmarczyk podoba się kobiecy wymiar kościoła (Matka Boska). Wyrazem tych rzekomo maryjnych fascynacji artystki jest piosenka „Jaram się Marią”.

 

Artystka deklaruje ponadto, że dzięki jej piosence „Czysta pipa” wiele osób zdecydowało się na moralne życie. Stało się tak bo piosenki artystki jej zdaniem „to taki rodzaj okazywania treści religijnych, który nie odpycha (…) tak jak sposób klasyczny”.

 

Według artystki jej utwór „Idź do światła i nie pierdol” (ilustrowany filmikiem, na którym widać widać walący się na chodniku obrazka miłosiernego Jezusa) wiele osób wyciągnął z mega depresji.

 

Odpowiadając na pytania redakcji Frondy Lux artystka deklaruje, że najlepiej czuje się w „tętniących kiczem kościołach” oraz, że „forma przekazu jaką słyszymy w świątyni z ambony, jest inna od tej, jaką” ona stosuje. Zdaniem artystki „ewangelizacja w internecie a ewangelizacja w kościele to rożne pola”. Swoją wizje ewangelizacji artystka definiuje stwierdzając, że „jeśli ktoś przypadkiem zaczyna słuchać” jej „piosenek i to go skłania do refleksji, to jest dobra taktyka ewangelizacyjna”. Osoby domagające się jednoznacznych deklaracji, zamiast pytań skłaniających do refleksji artystka, uznaje za leniwych.

 

Pytana przez redakcję o swoje występy w TVN artystka stwierdza, że „im więcej ludzi obejmie konsternacja nad tą” jej „sztuką ewangelizacyjną tym lepiej”. W wywiadzie dla pisma artystka wymieniła też gwiazdy które ją inspirują („Lady Gaga, Katy Perry, Beyonce, Britney Spears, Madonna”) i które tak jak ona zostały „wychowane w katolickich wartościach” dzięki czemu zostały przygotowane do cierpień związanych ze sławą.

 

Antykatolicki, satyryczny, charakter twórczości „artystki” którego nie dostrzegła redakcja Frondy Lux potwierdzają też jej inne dzieła sztuki. Na kanale Youtube Ada Karczmarczyk można zobaczyć „Układ taneczny do utworu Bit z Serca Jezusa” w którym artystka na tle serca Jezusa w psychodelicznych kolorach przebrana za aniołka symuluje zadawanie ciosów bokserskich w rytm elektronicznej melodii, oraz trwający 4 minuty i 23 sekundy „Bit z Serca Jezusa.

 

Z kolei „Msza święta” to nagranie fragmentów katolickiej mszy pokolorowane na psychodeliczne kolory, zmiksowane, z elektroniczną muzyką, oraz migającymi symbolami katolickimi.

 

Kultura i sztuka są tylko narzędziami, które można wykorzystywać w propagowaniu dobra i zła. Dziś najczęściej wykorzystywane są do promocji zła i walki z religią. Przed wiekami bywało inaczej. Przesiąknięte złem przesłanie może być opakowane w bardzo atrakcyjną, estetyczną i niezwykle profesjonalną formę. Równocześnie opakowywanie pozytywnego przesłania w tandetę, jest formą profanacji.

 

Promowana przez redakcje Frondy Lux (w wywiadzie, artykule, wstępniaku, okładce pisma i na innych 16 zdjęciach), Ada Karczmarczyk twierdzi, że jej sztuka łącząca elementy katolickie z pop kulturowymi jest wyrazem jej zaangażowania religijnego. „Artystka” uważa, że jej twórczość jest formą ewangelizacji. Trudno uwierzyć w deklaracje artystki. Może ona oczywiście wkręcać egzaltowanych posoborowych pseudocharyzmatyków wykorzenionych z tożsamości katolickiej. Dla katolika zakorzenionego w tradycji jej twórczość jest demoniczną parodią, szyderstwem, którego celem jest dokonanie profanacji sacrum. Nie można wykluczyć, że sama artystka wierzy w swoje deklaracje, a jej głupia naiwność wykorzystywana jest przez antykatolickie środowiska promujące jej bluźnierczą twórczość. Choć równie dobrze cynicznie dla kasy plugawi sacrum – karierę i kasę dziś nie zapewnia talent i pracowitość tylko nienawiść do katolicyzmu i Polski. I w tym momencie należy zdać pytanie, po co Fronda Lux przedstawia artystkę jako katoliczkę?

 

Twórczość „artystki” jest kolejnym dowodem na to, że należy zaprzestać finansowania „kultury” (prócz ochrony zabytków) z pieniędzy podatników. Po pierwsze podatnicy rozsądniej wydadzą swoje pieniądze niż urzędnicy. Po drugie podatnicy wydadzą swoje pieniądze zgodnie ze swoją tożsamością, kulturą, poglądem na świat, podczas gdy dziś urzędnicy pieniądze ukradzione katolikom w podatkach przeznaczają na walkę z katolicyzmem, szerzenie nienawiści do katolicyzmu, profanację i demoralizację.

 

Jan Bodakowski


WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną