Chce wziąć MILIONY od podatników! Pojawiły się SZOKUJĄCE informacje [FELIETON]

0
0
0
/

Wielu działaczy „Solidarności” na starość stwierdziło, że im jako „legendom” coś się należy za ich walkę i swoje cierpienie. Łajdactwem z ich strony jest to, że nie domagają się tych pieniędzy od swoich bezpośrednich oprawców ze Służby Bezpieczeństwa, czy często orzekających do dziś sędziów Stanu Wojennego, tylko od skarbu Państwa, czyli od nas wszystkich.

Zaczęło się od Romaszewskiego

Zaczął mecenas Zbigniew Romaszewski, który w styczniu 2013 roku decyzją Sądu Okręgowego w Warszawie roku dostał 240 tysięcy złotych zadośćuczynienia i odszkodowania. Sąd przyznał Romaszewskiemu 192 tysiące złotych zadośćuczynienia i 48 tysięcy złotych odszkodowania za krzywdę, jaką był dla niego wyrok czterech i pół roku więzienia. Wydał go w 1983 roku sąd wojskowy za zorganizowanie podziemnego Radia "Solidarność". Romaszewski spędził w więzieniu dwa lata. Wówczas mecenas stwierdził „Pieniądze przyznane przez sąd pozwolą nam godnie przeżyć te ostatnie lata”. Cieszył się nimi niecały rok, ponieważ w lutym 2014 roku zmarł. A pieniędzmi cieszyła się rodzina, czyli matka i córka. Zresztą ta ostatnia jako dyrektora niepotrzebnej i szkodliwej telewizji Biełsat jest na utrzymaniu podatnika od lat.

Tak jak mecenas Romaszewski, zrobił także Jan Maria Rokita. Ten uzyskał przed sądami za internowanie w stanie wojennym na pół roku, 120 tys. zł zadośćuczynienia, ale domagał się znacznie więcej kasy - 259 tys. zł zadośćuczynienia i 290 tys. odszkodowania, głównie za utracone zarobki z powodu blokowania mu przez SB wszelkiego legalnego zatrudnienia.

A teraz Gwiazda

I ostatnio tak zrobił Andrzej Gwiazda. Za swoje aresztowanie w latach 1982-1984 domaga się łącznie ponad 3,5 mln zł zadośćuczynienia i odszkodowania. Temu ostatniemu nie wystarczyło 400 tysięcy, które dostał za areszt w czasie stanu wojennego. Wcześniej sąd przyznał Andrzejowi Gwieździe 25 tysięcy złotych. 14 lipca zeszłego roku Sąd Okręgowy w Gdańsku przyznał mu taką kwotę. A teraz woła jeszcze chyba coś koło 3,5 miliona złotych. Pełnomocnicy działacza wnieśli apelację, która została rozpoznana 9 grudnia przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku. A sąd utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. W ocenie sądu apelacyjnego „kwota 425 tysięcy złotych jest kwotą, która nie jest symboliczna ani nadmiernie wysoka”. 

Zmonetyzować swoją krzywdę

Jak napisał profesor Adam Wielomski: „Jest dyktatura. Jesteś świadomy tego faktu. Mimo to dobrowolnie decydujesz się na działalność opozycyjną. Łamiesz prawo istniejące. Zamykają się z tego powodu w więzieniu. Po upadku dyktatury domagasz się od Bogu winnych podatników 3,5 miliona odszkodowania za to, że Cię zamknęli za łamanie prawa autorytarnego państwa w poprzednim ustroju. Równocześnie twierdzisz, że PRL był nielegalny i nowa Polska nie zachowuje z tamtym państwem ciągłości prawnej. Czego nie rozumiecie”?

Żaden z tych bohaterów, którzy walczyli o Polskę w 1918 roku nie wyciągnął by łapy po pieniądze polskiego podatnika. Jak widać czasy się zmieniły i bohaterowie też. Najgorsze jest to, że oni wszyscy nie wołają tego od konkretnych ludzi, swoich oprawców z SB, czy sędziów Stanu Wojennego, tylko od nas wszystkich – polskich podatników. Często od ludzi znajdujących się w o wiele gorszej sytuacji materialnej, niż oni sami. Poza tym indywidualne wyrywanie kasy, w sytuacji gdy po tylu latach rządów postsolidarnościowych nie rozwiązano tej kwestii systemowo to skandal. Zwłaszcza, że prawdziwi bohaterowie, pokroju generała Stanisława Skalskiego nigdy nawet by nie pomyśleli, że za ich cierpienie w stalinowskich katowniach państwo polskie miałoby im płacić.

 

Piotr Stępień

Źródło: Piotr Stępień

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną