Stanisław Michalkiewicz: Od przodu i od tyłu [FELIETON]
Jaki jest ideał? Odpowiedź na to pytanie nie jest i nie może być jednoznaczna, bo ideałów jest wiele. Na przykład pan red. Adam Michnik jest ideałem nie tylko szerokiego i głębokiego myśliciela, co to “jak myśli, to myśli szeroko i mnóstwo ogarnia perspektyw” - jak pisał poeta w niezapomnianym, dedykowanym Stefanowi Niesiołowskiemu wierszu “Pan Karol i Kostuś” - ale i autorytetu moralnego.
Po czym poznać autorytet moralny? Dziwne, ale na odpowiedź na to pytanie naprowadza nas wskazówka ze sloganu, popularnego w szeregach SS-manów, że “czysty typ nordycki i bez mydła jest czysty”. Pan red. Adam Michnik żadnym typem nordyckim oczywiście nie jest, co to, to nie, Natomiast jest czyściochem i to takim, że nic nie jest w stanie go zbrukać. Wydawałoby się na przykład, że bliskie spotkania III stopnia z zimnym ruskim czekistą Putinem dyskwalifikują moralnie ich uczestników. Może jakichś innych, ale nie pana red. Adama Michnika, któremu nie zaszkodziła nawet słynna “afera Rywina”, chociaż musiał chronić się wtedy za murami sławnej “tajemnicy dziennikarskiej”, natomiast bliskie spotkania III stopnia z Putinem w Klubie Wałdajskim spłynęły po nim, niczym woda po gęsi, nie zostawiając najmniejszych śladów. “Stąd nauka jest dla żuka”, że raz zatwierdzonego autorytetu moralnego nic zbrukać nie może; przeciwnie – nawet osoby które kiedyś tam się zbrukały, w towarzystwie autorytetu moralnego natychmiast przechodzą kurację przeczyszczającą, jakby ktoś skropił je hyzopem. Nic tedy dziwnego, że wokół pana red. Michnika panuje taki tłok; mikrocefale, którzy bez światłych wskazówek pana redaktora nie wiedziałyby nawet co myślą, mogą zanosić ciemnym masom oświaty kaganek zasilany światłem odbitym – w czym celuje pan red. Jacek Żakowski, uchodzący w modzie za tzw. “proroka mniejszego”.
Ten przykład uświadamia nam, że swój ideał ma każda dziedzina, w związku z czym ideałów jest tyle, ile tych dziedzin. Na przykład w dziedzinie polityki niewątpliwym ideałem jest Naczelnik Państwa Jarosław Kaczyński. Służy Polsce już od przeszło 30 lat, podobnie zresztą, jak przywódca Volksdeutsche Partei Donald Tusk, ale o ile Donald Tusk dzięki służeniu Polsce zdołał – podobnie jak Kukuniek - rozwiązać sobie problemy socjalne, to Jarosław Kaczyński – nie – a przynajmniej nikt niczego pewnego na ten temat nie wie. W innej sytuacji jest już pan premier Mateusz Morawiecki, co zresztą nie musi oznaczać niczego złego, bo przecież ludzie rosną wraz z krajem, a nasz nieszczęśliwy kraj rośnie wszak jak na drożdżach, zwłaszcza w rządowej telewizji, więc trudno, żeby w tej sytuacji pierwszy minister “o sobie nie myślał” - jak we “Wstępie do bajek” pisał pozbawiony złudzeń ksiądz biskup Ignacy Krasicki. Dosyć jednak już tych przykładów, bo nie chodzi tu o ich mnożenie, tylko o wyciągnięcie z nich wspólnego mianownika, któremu powinien, a może nawet musi odpowiadać każdy ideał bez względu na dziedzinę, w jakiej się obraca. Wydaje się, że takim wspólnym mianownikiem jest umiejętność łączenia pięknego z pożytecznym.
Takie połącznie nie bywa łatwe, o czym świadczy wiersz Tuwima, gdzie autor opisuje, jak to się upił z Władysławem Broniewskim. “Władek jest twardym komunistą, gdy w czubie ma”. Rzeczywiście, po wódeczce nawet komunizm jakoś łatwiej wchodzi człowiekowi do głowy. Nie o to jednak chodzi, by udzielać tu jakichś ideologicznych porad. Chodzi o zagadkę, jaką Broniewski zadał Tuwimowi: “Industrializacja? Racja. Pożytek z niej. Indus – rozumiem. Trializacja – już mniej”.
Pewne światło na tę sprawę rzuca przykład elektrowni w Ostrołęce. W swoim czasie, to znaczy – zanim jeszcze na światowej arenie pojawiła się panna Greta Thunberg i przekonała wszystkich do poświęceń gwoli ratowania “planety” przed globalnym ocipieniem, nasi Włodarze postanowili wybudować tam blok węglowy. Nawiasem mówiąc, Konrad Lorenz twierdzi, że osobniki pod jakimś względem upośledzone, w pewnym sytuacjach przejmują przywództwo. Podaje przykład ryby, której chirurgicznie usunięto część mózgu odpowiedzialną za podążanie za stadem. Ryba płynęła wraz z ławicą, ale kiedy ta nagle zmieniła kierunek, eksperymentalna rybka, jak gdyby nigdy nic, nadal płynęła prosto. I co się stało? Na ten widok ławica jeszcze raz zmieniła kierunek i popłynęła za rybką. Czyż ten przykład nie wyjaśnia zagadkowego fenomenu, że wszyscy mądrzy, roztropni i przyzwoici, całym stadem podążyli za panną Gretą? Więc kiedy w Ostrołęce już wybudowano elektrownię węglową, kiedy już każdy wziął, jak było uzgodnione, okazało się, że jest rozkaz, aby odejść od węgla. Pierwotnie chodziło o to, by cała Europa kupowała ruski gaz od Niemiec i grzała się tym gazem. W tej sytuacji i z elektrownią w Ostrołęce trzeba było coś zrobić, ale nikt nie wiedział co. Tymczasem, gdy już pan premier Mateusz Morawiecki podpisał zgodę na “neutralność klimatyczną”, zimny ruski czekista Putin zaczął odgrażać się bezcennej Ukrainie, aż wreszcie rozpoczął z nią wojnę niesprawiedliwą. Ta niesprawiedliwość wywołała święte oburzenie w państwach miłujących pokój, które prowadzą wyłącznie wojny sprawiedliwe. Ponieważ Unia Europejska niesłusznie oskarżała i oskarża Polskę o urąganie praworządności, nasi Umiłowani Przywódcy postanowili pokazać, że wbrew tym niesłusznym oskarżeniom, to właśnie oni są czołowymi szermierzami sprawiedliwości i stanęli w awangardzie frontu antyputinowskiego, który co i rusz obmyśla nowe sankcje. Nie czekając nawet na decyzję całego Kołchozu, nasi Umiłowani Przywódcy, jako wzorowi ormowcy, podjęli zobowiązanie przedterminowej rezygnacji z trefnego ruskiego gazu i takiejże ropy. Ponieważ wcześniej podjęto decyzję o rezygnacji z węgla, czemu towarzyszy walka z “kopciuchami”, okazało się, że nie bardzo jest czym palić w piecach, bo przecież paliwem zastępczym nie wypada. Tedy Umiłowani Przywódcy postanowili importować węgiel, a to z Ameryki, a to z Australii, a to z Kolumbii, a to z RPA - słowem – im dalej, tym lepiej. No tak, ale ten węgiel, to tylko taki wyjątek dla “kopciuchów”, których na razie, zwłaszcza wobec rezygnacji z ruskiego gazu, nie bardzo jest czym zastąpić, zwłaszcza, że globalne ocieplenie jakby sie opóźniało. Taki Orban przynajmniej wycyganił od Unii, że embargo, owszem – ale nie na rurociągi - ale nasi ormowcy na takie kompromisy nie idą, więc teraz pewnie będą pokątnie kupowali gaz i ropę od Węgier i w ten sposób wilk będzie syty i owca cała. Oczywiście będzie to drogo kosztowało, ale gdyby moralność i honor nic nie kosztowały, to by znaczyło, że nie są nic warte. Toteż naszym ormowcom, którzy najwyraźniej dążą do ideału, nietrudno postępować moralnie i honorowo w sytuacji, gdy te koszty przerzucają na obywateli. Toteż podjęto decyzję o rozbiórce wartego 1,3 mld złotych bloku węglowego w Ostrołęce, przy której też trzeba się napracować i wykonaną pracę wynagrodzić. W ten sposób i walczymy o “planetę” i o Ukrainę, a przy okazji nasi Umiłowani zarówno od przodu, jak i od tyłu rozwiązują sobie problemy socjalne. Na tym właśnie polega ideał.
Stanisław Michalkiewicz
Źródło: Stanisław Michalkiewicz