Jest to sequel filmu Top Gun, wydanego 36 lat wcześniej, w 1986. W roli głównej wystąpił Tom Cruise jako komandor Pete „Maverick” Mitchell, który powtórzył swoją rolę z poprzedniej części. Akcja filmu rozgrywa się 30 lat po wydarzeniach z Top Gun. Maverick wraca do szkoły lotniczej Top Gun, gdzie musi zmierzyć się ze swoją przeszłością, szkoląc grupę młodych pilotów, wśród których jest syn jego najlepszego przyjaciela, porucznika Nicka „Goose’a” Bradshawa, który zginął w jednej z misji.

Filmowi można zarzucić wiele od braku realizmu po wychwalanie pod niebiosa amerykańskiej armii, ale te wszystkie usterki nie przeszkadzają w jego przyjemnym oglądaniu. Ponadto, zostały w nim umieszczone sceny, które niosą ważne przesłanie. Zaliczyć można do nich te, jak Pete „Maverick” Mitchell oddaje dług, chociaż nie musi czy dotrzymuje trudnej dla siebie przysięgi złożonej umierającej matce przyjaciela. Jest też pokazany proces, jak syn Bradshawa wybacza mu doznaną krzywdę.

Nowy Top Gun pokazuje wartość przyjaźni, współpracy i służby dla kraju. Dużym minusem i jednocześnie czymś niezwykle nierealistycznym jest jednak to, że co i rusz pokazani piloci dopuszczają się nieposłuszeństwa, za co nie spotyka ich kara, chociaż w armii jest to najprostsza droga do tragedii. Z drugiej strony postać Pete’a Mitchella jest tak skonstruowana, więc trudno było go nie pokazywać jako buntownika.

Co ciekawe, główne role grają sami biali, a wśród 12 najlepszych pilotów jest tylko jedna kobieta. Można powiedzieć, że to jest jedyny ukłon w stronę współczesnego świata, choć kobiety są obecnie także wojskowymi pilotami.

Film ten pokazuje, jak bardzo brakuje dziś prostych historii ku pokrzepieniu serc, ukazujących wartość relacji międzyludzkich.