Holenderscy rolnicy znowu blokują autostrady
Płonące bele siana, obornik wyrzucany na autostrady, blokady w centrach dystrybucji supermarketów i demonstracje na progach siedzib polityków – to obrazy z Holandii, które zafundowali tamtejsi rolnicy.
Premier Holandii Mark Rutte potępił protesty jako „świadomie zagrażające innym, uszkadzające naszą infrastrukturę i grożące ludziom, którzy pomagają w sprzątaniu”.
Ten dumny kraj rolniczy znajduje się pod ogromną presją wprowadzenia radykalnych zmian w celu ograniczenia emisji zanieczyszczyń, a niektórzy rolnicy obawiają się, że ich środki do życia zostaną zniszczone.
„Mamy to we krwi, chcę to zrobić, a jeśli musimy dostosować się do nowych sytuacji, to wymaga czasu”, mówi Geertjan Kloosterboer, hodowca bydła mlecznego.
Propozycje holenderskiego rządu dotyczące walki z emisją azotu wskazują na radykalną redukcję inwentarza żywego - szacują, że 11 200 gospodarstw będzie musiało zostać zamkniętych, a kolejnych 17 600 rolników będzie musiało znacznie zredukować hodowlę.
Inne propozycje obejmują ograniczenie intensywnego rolnictwa i przejście na zrównoważone „zielone gospodarstwa”. W związku z tym przeniesienie lub wykupienie rolników jest prawie nieuniknione, ale przymusowe wykupy to scenariusz, którego wielu ma nadzieję uniknąć.
Źródło: Redakcja