Energetyka wiatrowa w końcu zostanie odblokowana? "Na najbliższym lub kolejnym posiedzeniu Sejmu"

0
0
0
/

Ustawa odległościowa z 2016 roku wraz ze swoją rygorystyczną zasadą 10H w zasadzie uniemożliwia rozwój energetyki wiatrowej na lądzie. Rząd od kilku miesięcy zajmuje się projektem ustawy liberalizującej te przepisy. Obecnie minimalna odległość między budynkiem mieszkalnym a elektrownią wiatrową jest liczona jako dziesięciokrotność wysokości instalacji. Postulowana odległość, czyli 500 metrów, została zaakceptowana w ramach konsultacji społecznych.

„Przyjęliśmy ten projekt przez Radę Ministrów. Słyszałem również o tym, że prace mają być zdynamizowane nad tym projektem. Słyszałem albo o najbliższym, albo o kolejnym posiedzeniu. Ma trafić do komisji projekt, ma być poddany też ocenie w parlamencie. W gronie naszego środowiska zdaje się, że te uzgodnienia są już bardzo bliskie” – oświadczył w ostatni poniedziałek w rozmowie z Polskim Radiem 24 minister rozwoju i technologii Waldemar Buda, komentując postępy w pracach nad ustawą wiatrakową.

Jak przyznał szef resortu, kwestia energetyki wiatrowej stanowi jedną z przeszkód w finalizacji procesu uzyskania od Unii Europejskiej środków z Krajowego Planu Odbudowy. Przyjęcie ustawy wiatrakowej, a właściwie liberalizacja rygorystycznej zasady 10H, to jeden z 37 tzw. kamieni milowych Komisji Europejskiej, które ma spełnić nasz kraj, aby uzyskać obiecane pieniądze z KPO. Innymi słowy, minister klimatu i środowiska Anna Moskwa koniec końców musi załatwić tę sprawę.

Zgodnie z raportem „Elektrownie wiatrowe w środowisku człowieka” Komitetu Inżynierii Środowiska Polskiej Akademii Nauk (PAN), w zasadzie nie ma naukowego uzasadnienia dla utrzymania restrykcyjnej zasady 10H. Zdaniem ekspertów rozwój energetyki wiatrowej na lądzie musi wiązać się ze zmniejszeniem wymaganej minimalnej odległości elektrowni wiatrowej od zabudowań mieszkalnych do 500 metrów. W innym wypadku wszelkie reformy okażą się po prostu bublem prawnym.

„Lądowa energetyka wiatrowa ma wszelkie predyspozycje do tego, by stać się odpowiedzią zarówno na kryzys gospodarczy, jak i klimatyczny. Co więcej, może być głównym filarem transformacji energetycznej kraju, przed którą stoi Polska. (…) Przedstawione w Raporcie wyniki wskazują, że odległością minimalną w Polsce, pełniącą rolę światła ostrzegawczego, może być 500 metrów” – przekonuje prof. dr hab. inż. Piotr Kacejko z Politechniki Lubelskiej, członek Komitetu Elektrotechniki PAN.

Jak twierdzi z kolei Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), rozwój Odnawialnych Źródeł Energii, czyli OZE – a do takich zalicza się energia z wiatru – może realnie przyspieszyć polską transformację energetyczną. To nie tylko stworzenie wielu nowych miejsc pracy, ale również krok ku uniezależnieniu się od importu węgla czy gazu, choćby z Rosji. Warto podkreślić, że energia wiatrowa jest bezemisyjna, a więc bezpieczna zarówno dla ludzi, jak i środowiska.

 „Obecnie tylko Polska oraz w ograniczonym zakresie niemiecki land Saksonia, stosują zasadę 10H dla minimalnej odległości wiatraków od budynków mieszkalnych. Dalsze funkcjonowanie zasady 10H oznacza brak możliwości rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie. Obowiązująca reguła odległościowa wyklucza bowiem 99,7 % powierzchni Polski spod możliwości ich zabudowy turbinami wiatrowymi, bez zmian ustawy nie powstanie żadna nowa inwestycja” – zwraca uwagę prezes PSEW Janusz Gajowiecki.

Co warto podkreślić, rozwój nowych inwestycji wiatrowych będzie nie tylko stanowić gigantyczne wsparcie dla samorządów, które okażą się ich głównymi beneficjentami, ale również przyczyni się do zażegnania trwającego kryzysu energetycznego, a w efekcie – zmniejszenia rachunków za prąd. Jak wynika z niedawnego sondażu Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, ponad 60 proc. Polaków chce pilnego przyjęcia ustawy liberalizującej rozwój farm wiatrowych.

„Energia elektryczna produkowana w instalacjach OZE takich jak elektrownie wiatrowe jest dziś od 3 do 5 razy tańsza niż w przypadku produkcji energii w konwencjonalnych elektrowniach wykorzystujących węgiel czy gaz. (…) Wszystko w rękach Sejmu – na uchwalenie czeka projekt, który uwolni na nowo rozwój najtańszej, zielonej technologii, która dodatkowo sprawi, że Polska będzie niezależna energetycznie i bezpieczna” – argumentuje Marcin Roszkowski, Prezes Instytutu Jagiellońskiego.

Źródło: biznes.interia.pl, money.pl, strefabiznesu.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną