Znana polska bokser (a nie jak piszą pseudodziennikarze progresywnych mediów „bokserka” bo to rasa psa) ogłosiła, że jest za rozwiązaniem piłkarskiej reprezentacji Polski. I chociaż ludzie w branży się śmieje z Ewy Piątkowskiej, że chociaż ma tytuł bokserskiej mistrzyni Europy i bokserskiej mistrzyni świata federacji WBC to nic on nie znaczy. A sama pani jest tylko kobiecym odpowiednikiem Marcina Najmana, to nawet jeśli w tym zakresie mówią prawdę, to akurat w tej konkretnej sprawie pani ma absolutną rację.
Kim jest Ewa Piątkowska?
Ewa Piątkowska ma na koncie 17 walk bokserskich, z czego 16 wygrała w tym 10 przed czasem przez nokaut. Wygrała również jeden pojedynek w formule MMA. Była pierwszą polską mistrzynią Europy w boksie, i mistrzynią świata federacji WBC. Mimo to w środowisku bokserskim z niewiadomych przyczyn stała się kobietą – memem i odpowiednikiem Marcina Najmana. Zupełnie niesłusznie, ponieważ bokserem jest niezłym, a odbieranie jej poprzez powiększanie sobie klatki piersiowej, zbyt małe, eksponujące efekt operacji kostiumy na ważeniu przed walkami, czy pewne wypowiedzi jest pewnym nieporozumieniem.
Dobrze mówi wódki jej polać
„Uważam, że reprezentacja Polski w piłce nożnej to tragiczny twór, który powinien zostać rozwiązany. Występy tej kadry są tragiczne. Podziwiam ludzi, którzy jeżdżą za kadrą na mecze wyjazdowe. Ci ludzie muszą mieć takie pokłady optymizmu i wiary” – powiedziała Ewa Piątkowska w programie TVP Sport "7 dni sport". I dalej: „Uważam, że reprezentacja Polski w piłce nożnej to tragiczny twór, który powinien zostać rozwiązany. Występy tej kadry są tragiczne. Tym bardziej że jest to sport narodowy. Dwa - są pompowane w niego ogromne pieniądze. Trzy - praktycznie każdy młody chłopak zaczyna swoją przygodę w sporcie od piłki. I cztery - ci piłkarze reprezentacji w dobrych zagranicznych klubach potrafią grać, a jak założą koszulkę z orzełkiem, to nagle zapominają. Przede wszystkim tracą wszystkie umiejętności, ambicję, chęci do gry. Chodzą po boisku, jakby byli tam za karę”. I tu się w pełni z panią zgadzam.
Dlaczego kibicowałem Albanii…
Problem w tym, że kobieta ma absolutną rację. Ponieważ nikt nie przyniósł Polsce takiego wstydu w ostatnich latach jak reprezentacja w piłce nożnej (może poza politykami i to zarówno tymi z obozu płomiennego patriotyzmu, jak i z obozu zdrady i zaprzaństwa). Na każdym turnieju przeżywamy po raz kolejny, który nam sprawiają ci nieudacznicy. Dlatego piłkę nożną należy pozbawić wszelkich państwowych i samorządowych dotacji i niech utrzymuje się sama. Ze spasionymi działaczami, co z niejednego koryta kasę chłeptali, piłkarzami – nielotami, nie potrafiącymi nawet biegać, czy sędziami piłkarskimi, dla których powinno być jedno, osobne więzienie.
Taka prawda, że przy Czechach Polacy wyglądali jakby byli rozładowanymi bateriami w porównaniu z nowymi Energizerami. Czesi byli dominujący na boisku, energiczni, szybcy. Z naszą kadrą, jest jak z polityką – od lat mamy te same ryje przy korycie. Grać im się nie chce ale pieniądze na tyle atrakcyjne, że trzeba zajmować miejsce tym, którym naprawdę by się chciało. I podzielam opinię, że nie ma drugiej tak leniwej reprezentacji na świecie! Każda drużyna się stara, nawet te jakościowo kilka klas niżej a tutaj mamy truchtanie, spacerki, nawet nogi im się nie chce nieraz wysunąć, jak piłka przelatuje obok. Ponieważ to nie jest drużyna, a tylko zlepek pokłóconych grajków którzy zobaczyli walizkę od premiera i pokłócili się o jej zawartość. Kiedyś granie w kadrze było zaszczytem. Dzisiaj jest to tylko przechowalnia typów, których należałoby wywalić z roboty. Za całokształt. A za swoje występy to oni nie powinni dostawać pieniędzy, tylko płacić ze swojej kieszeni za każdą porażkę i remis. Ponieważ nawet się nie starali.
Po meczu z Czechami wywaliłbym żelków z kadry
Powiem jedno – po ostatnim meczu z Czechami wywaliłbym tych rozpuszczonych, rozpieszczonych, udających piłkarzy nażelowanych pajaców z kadry. Z Robertem Lewandowskim na czele, który od wielu lat inaczej gra w niemieckich, czy hiszpańskich klubach, a inaczej w reprezentacji narodowej. Gdzie praktycznie go nie widać (no chyba, że coś strzeli), bo się boi przyłożyć nogę do piłki, żeby mu się przypadkiem coś nie stało. Dlatego, albo zamiast leniwych, rozpuszczonych pieniędzmi gwiazdorów a la Lewandowski wpuszczamy młodzież, której się jeszcze chce grać, albo dalej mamy to co mamy.
Zdzisław Markowski