Uwaga! Niebezpieczne zabawy internetowe

0
0
0
Internet
Internet / Pixabay

Życie wielu współczesnych ludzi zdeterminowane jest przez zabawy internetowe. W ich życiu liczy się ilość lajków i flowersów. Może to być śmiertelnie niebezpieczne, zwłaszcza dla dzieci.

Wielbiciele takich zabaw biorą udział w internetowych challenge`ach. Chcą być podziwiani, znani przez ileś tysięcy anonimowych osób, z którymi na co dzień nie mają kontaktu i w trudnych chwilach swojego życia nie mogą na nich liczyć. Gdy przychodzi choroba, śmierć bliskich, rozstanie z ukochaną osobą, nic niewarte okażą się wszelkie lajki i anonimowi obserwatorzy. Trudno zrozumieć, czemu ma służyć psychiczne obnażanie się, zwierzanie się z codziennych czynności, jedzenia, wydalania, jak spędzamy wolny czas, dokąd wyjeżdżamy na wakacje. Czujemy się ważnymi obywatelami świata.

I dlatego musimy narażać bezmyślnie swoje życie, robiąc ekstremalne często selfi. W Turcji 15-latka runęła z dachu czteropiętrowego budynku. Chciała zrobić sobie selfi na dachu budynku. Telefon wyślizgnął się jej z rąk,a ona nie zdążyła go złapać - straciła równowagę. Po 18 dniach walki o życie w szpitalu, zmarła. 32-letnia gwiazda Instagrama Sophii Cheung robiła sobie zdjęcia , podczas których runęła w dół wodospadu w pobliżu Hongkongu. Podobną śmiercią zginął 30-letni Włoch, który chcąc złapać telefon, runął z wysokiego klifu. Wszystko po to, aby pochwalić się anonimowym obserwatorom, jaki on jest odważny i nie stroni od ekstremalnych wyzwań.

Wymagania, aby stać się sławnym są coraz bardziej wymagające. Ludzi trudno już zadowolić. Zjadanie kocich odchodów, czy pająków stało się nudne. Trzeba eksperymentować z własnym życiem. Aby zaistnieć w mediach społecznościowych trzeba nieustannie szokować.

Portal Spider`s Web poinformował, że od stycznia 2008 r. do lipca 2021 r. przez próbę zrobienia ekstremalnego zdjęcia zginęło 379 osób. Najwięcej ofiar mają Indie – ponad 100, USA – 39, Rosja – 33. W Indiach podczas robienia sobie selfi zostało potrąconych przez pociągi wiele osób. Dlatego jest tam wiele stref, w których robienie sobie selfi jest zakazane. W Bombaju jest ich 16. W Rosji natomiast amatorzy dużej ilości lajków robią sobie selfi z bronią. A potem śledzą urządzenia elektroniczne, które mówią, że ty masz tylko 2 tys., a ktoś inny ma ich 200 tys. Jest od ciebie o tyle lepszy. Musisz się postarać. I zaczyna się bezsensowny wyścig, który poprzez komentarze, lajki, odsłony decyduje o twojej wartości.

Pedagog i nauczyciel Bogdan Rowiński mówi: - Jako osoba obcująca z młodzieżą widzę, że relacje międzyludzkie uległy osłabieniu, jest ich mniej. Kiedyś mieliśmy kontakt twarzą w twarz, a teraz relacje w dużej mierze przeniosły się do przestrzeni internetowej. A te media lubią duże liczby – tysiące, ale jeszcze lepiej setki tysięcy, a najlepiej miliony odsłon, lajków itd.” Pedagog przygotował dla nauczycieli i uczniów prezentację o zagrożeniach w sieci. Są to gry oparte na agresji i przemocy oraz internetowe wyzwania – challenge`e, które często kończą się śmiercią. Groźna jest lalka Momo, która namawia do samookaleczeń, destrukcyjnych zachowań, a nawet do samobójstw. Wystarczy ją dodać do swoich kontaktów i makabryczna lalka zagości u ciebie. Równie niebezpieczna jest gra „Niebieski wieloryb”. W ciągu 50 dni dzieci są poddawane przeróżnym próbom: samookaleczeń, wyrzekania się snu, oglądania horrorów. Wszystko kończy się samobójstwem. Dla młodszych dzieci niebezpieczna jest gra „Jak stać się wróżką ognia”. Dzieciak dostaje polecenie, aby w nocy odkręcił gaz w kuchence, wypowiedział magiczne zaklęcie i poszedł smacznie spać. Inna gra „Winx Club” to zabawa w ucieczkę z domu, która trwa 48 godzin. Wtedy to uczestnik gry zdobywa punkty.

W Wielkiej Brytanii i Irlandii popularna jest gra „Nieknominacje”, która zabiła już kilka osób. Polega ona na internetowym piciu. Teraz dotarła do Polski. Użytkownicy Facebooka stawiają jeden drugiemu wyzwania piciu alkoholu. Wygrywa ten, kto w jak najkrótszym czasie wypije go jak najwięcej. Pije się szklankami. W Stanach Zjednoczonych i Australii zmodyfikowano grę i nastolatki oprócz alkoholu piją olej, surowe jajka, wszystko to, co mają w zasięgu ręki.

Modne stało się teraz podduszanie. Wyzwanie polega na tym, aby siebie lub inną osobę tak skutecznie poddusić aż do chwilowego omdlenia spowodowanego odcięciem dopływu krwi do mózgu. Można tego dokonać ręcznym podduszaniem, przez obwiązanie sobie szyi sznurkiem lub paskiem lub włożenie sobie plastikowego worka na głowę. Według badań przeprowadzonych w Teksasie wynika, że co siódmy student dał się namówić do tego wyzwania. Zabawa ta doprowadziła w USA do śmierci wielu nastolatków. Najmłodszy to 13-letnie dziecko. Głośny stał się wypadek 12-letniego Archiego Battersbee. Matka znalazła go nieprzytomnego w pokoju w workiem na głowie. Chłopiec doznał poważnego uszkodzenia mózgu i po kilku miesiącach lekarze zdecydowali się odłączyć od aparatury podtrzymującej życie.

Te wszystkie gry polegające na stawianiu sobie kolejnych wyzwań są niebezpieczne dla każdego, ale w szczególności narażone są dzieci. Nie zdają sobie jeszcze sprawy z prawdziwego zagrożenia. Świat realny traktują jako modyfikację świata wirtualnego. Dlatego nie widzą, że podduszając się, czy pijąc, co mają pod ręką, narażają swoje życie. One za wszelka cenę chcą być akceptowane w swoim środowisku. A życie w dzisiejszych czasach zostało sprowadzone do przygody, którą w każdej sytuacji da się odwrócić.  - Osobiście zetknęłam się w swojej pracy z dziećmi, które uczestniczyły w wyzwaniach. Dzieci nie potrafiły nawet odpowiedzieć, dlaczego to robiły – mówi Agnieszka Janiszewska psycholog. – Do szkoły w której pracuję, wezwaliśmy specjalistów, by opowiedzieli, co się dzieje z ludzkim organizmem, z mózgiem, gdy jest wstrzymywany oddech, gdy traci się przytomność i trafia do szpitala. To było bardzo obrazowo opisane. Widziałam, że dzieci, które słuchały, były zaskoczone i zdziwione, że to jest aż tak niebezpieczne”.

Dlatego tak ważna jest rola rodziców ich kontrola nad tym, co dziecko ogląda w internecie, jakie strony odwiedza. Gdyby zainteresowanie tym dorosłych było większe, może udałoby się uniknąć wielu tragediom.

 

Ten tekst ukazał się w miesięczniku Moja Rodzina. Zachęcamy do prenumeraty.

Źródło: własne

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną