Obrazoburcza wystawa w Parlamencie Europejskim (FELIETON)
Kilka dni temu otwarto wystawę fotograficzną w Brukseli w Parlamencie Europejskim. W ten sposób Szwecja otwiera zbliżającą się prezydencję swego kraju w UE. Chcieli pochwalić się wystawą autorstwa swojej fotografik Elizabeth Ohlson, bardziej znanej ze swej działalności jako aktywistki lesbijskiej, występującej w obronie mniejszości seksualnych niż ze swej działalności artystycznej. Szwedzka Partia Lewicy wysłała ilustrację w zaproszeniu na wystawę. Inicjatywę sygnuje szwedzka poseł Malin Bjork
Po otwarciu wystawy wiele europosłów zaprotestowało. Są to europosłowie z Polski, Włoch, Hiszpanii, w tym cała frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Żądają zamknięcia obrazoburczej wystawy, która profanuje uczucia religijne chrześcijan. Wystawa została zatytułowana „Ecce homo” i przedstawia m. inn Jezusa w otoczeniu mężczyzn ubranych w stroje sado-macho. Na jednej z fotografii pokazano krzyż i tulącego się do niego mężczyznę w dwuznacznej pozie. Takich „dzieł” jest 12.
Szwedzka autorka już od wielu lat promuje swoje „dzieło”. Premierę miała w 1998 r. i z tymi fotografiami objechała swoją ojczyznę. Na wystawie pod taka samą nazwą „Ecce homo” Jezus Chrystus promuje homoseksualizm, transpłciowość i fetyszyzm BDSM. Co ciekawe wystawa była prezentowana w wielu kościołach pozostających w komunii z Luterańskim Kościołem Szwecji. W 1999 r. Watykan zaprotestował bluźnierczym zdjęciom, zwłaszcza ostatniej wieczerzy widzianej oczami Ohlson. Do wystawy wówczas nie doszło. Teraz znów stała się wizytówką Szwecji.
Europoseł Izabela Kloc napisała na ten temat w mediach społecznościowych. „Niestety, to co wydaje się niedopuszczalne w świecie ludzi cywilizowanych, jest jak najbardziej na miejscu dla propagatorów tak zwanych europejskich wartości, które w wydaniu serwowanym przez lewicę okazują się wręcz antytezą chrześcijańskich korzeni Europy”. Mówi się, że jest to prowokacja i atak na uczucia religijne milionów chrześcijan.
Dlatego wystosowano list z protestem do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metzoli.
Co na ten temat ma do powiedzenia autorka wystawy? Jak mantrę powtarza, że praca ma zwrócić uwagę na prawa osób LGBT i je wspierać. A w konsekwencji cynicznie bredzi: „Istnieje wiele obrazów Jezusa z osobami heteroseksualnymi – miliony, miliardy obrazów sławnych artystów, a tylko dwanaście zdjęć Jezusa kochającego prawa LGBT, więc dwanaście zdjęć nie powinno ich tak przerażać”.
Hiszpański europarlamentarzysta Jorge Belxade określił wystawę „odrażającą” i „ żałosną”. A włoski wicepremier Matteo Salvini uznał wydarzenie za wulgarne i pozbawione szacunku. Trudno cokolwiek mówić o autorce tego „dzieła”. Jest już starszą kobietą, a w swoim dorobku może się pochwalić jedynie takimi dokonaniami. Nie zdobyła uznania jako artystka, dlatego wzięła się za prowokację i stosuje ją od końca lat dziewięćdziesiątych XX w. Szkoda, że w treściach obrazoburczych nie posłużyła się innymi religiami. Wyobraźmy sobie, co by się stało gdyby bohaterem tych zdjęć był Mahomet. Ale na taką prowokację zabrakło odwagi pani Ohlson. Bezkarnie można jedynie atakować chrześcijan.
Na profanującą treści religijne wystawę Parlament Europejski wyraził zgodę. Inaczej jest od wielu lat z szopkami bożonarodzeniowymi. Konsekwentnie zakazywał ich stawianie, bo mogłoby to być odbierane jako „potencjalnie obraźliwe”. Dziwna argumentacja wpisująca się w lewackie i liberalne rozumowanie. Ale w Brukseli już tak mają. W ubiegłym roku w Domu Historii Europejskiej pokazany był plakat z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej w tęczowej aureoli.
I tu przypomina nam się polskie podwórko. Kilka lat temu przeżyliśmy plagę takich plakatów rozwieszanych wszędzie, nawet na toaletach miejskich. Znamy z autopsji procesje z monstrancjami w kształcie waginy, parodie Mszy św. i inne tego typu bezeceństwa.
Warto przypomnieć „sztukę”, która profanowała krucyfiks i rzekomego artystę spółkującego z krzyżem. Krzyż wstawiano w nocnik, genitalia zawieszano na krzyżu, budowano krzyże z puszek po piwie i zawieszano na nim misia. Wszystko już było: z darciem biblii na estradzie, z wyzwiskami pod adresem symboli religijnych, z zakłócaniem Mszy św. w kościołach. Teraz to plugastwo trafiło do międzynarodowej polityki i afirmuje się nimi w PE. Ciekawe, czy protesty odniosą skutek i wystawa zniknie.
Iwona Galińska
Źródło: Iwona Galińska