„Ubijmy kucyka”! (FELIETON)
Maj jest miesiącem pierwszej komunii św. Ośmio –, dziewięciolatki przystępują do spowiedzi i po raz pierwszy przyjmują do swojego serca Pana Jezusa. Przygotowania komunijne na pewno uświadomiły je kim jest Jezus, jak ich kocha i jak bardzo cierpi, gdy one czynią zło. Chyba już dawno rozstaliśmy się z teorią, że kilkuletnie dziecko to aniołek, który nie grzeszy.
Oto kucyk, który miał być prezentem komunijnym. Dwoje ludzi z Fundacji Centaurus jedzie na wieś pod wskazany adres, aby wykupić kuckę, która jest skazana na rzeź. Przeważnie taki los dotyczy starych koni, oddanych handlarzowi. Tym razem jest inaczej. Ale oddajmy glos pani Ewie. „Mijamy próg stodoły, a raczej obory. Cała rodzina się schodzi. Wszyscy tłoczą się we wrotach z kanapkami. Trafiliśmy w śniadanie. Mała dziewczynka przepycha się łokciami miedzy dorosłymi i ciągnie za sobą jakąś kobietę. „Mamo, ona jest brzydal! Chciałam ładnego kucyka! Ładnego! Mówiłam, że ma być ładny. Dziadek jest głupi, co on mi kupił! Miał być różowy!.” Różowy kucyk? Kręci mi się w głowie. Wychodzę na chwilę z obory nabrać powietrza. Dziewczynka tupie głośno. Tupie i zaciska pięści, mierząc w kucyka. Kucyk kuli si e w rogu. Zbiera dwa ciosy w głowę od małej. Nikt nie reaguje. Tracę głos. Chciałabym na chwilę stracić wzrok. Norbert wychodzi zaraz za mną. „Widziałaś to? Teraz dziadek wziął bata, nie patrz”. Słyszę trzy świsty bata i kwik kucyka. Trzęsą mi się ręce. „Tak, niedobry kucyk, brzydal! No odejdź od Martusi, odejdź” wtóruje dziadek. Kucyk mało nie wchodzi na ścianę. Trzęsie się i wytrzeszcza z przerażenia oczy. Rzucam głośno: ile pan chce? „Pani małej zapyta. To jej kucyk.” Robi się gorąco.
Widzę ile złości i nienawiści w tej małej dziewczynce. Schylam się więc niepewnie i pytam grzecznie: „Ile byś chciała za swojego kucyka?” „Milion!. Daj mi milion i chcę komputer! Różowy!” krzyczy do mnie dziewczynka i zaciska pięści. Gdzieś w środku, w sercu, żal mi tej małej, z tymi zaciśniętymi pięściami. Ale dziś staram się skupić na kucyku, który z wygiętą głową wciska się w ścianę, pilnowany przez bat i dziadka. „A może komputer by wystarczył?” Szybko przeliczam w głowie, że kosztuje podobnie jak kucyk. Dziewczynka robi się purpurowa i zaczyna na mnie krzyczeć: „dawaj milion głupia babo, albo się wynoś, a brzydula zabijemy i zjemy!”. Rozglądam się po zbiorowisku. Wszyscy dalej jedzą kanapki. „Proszę już mi córki nie stresować, przed chwilą miała komunię, musi odpoczywać. Idźcie już, jak nie umiemy się dogadać. Kucyka ubijamy dzisiaj, a wy wyjdźcie już”- stanowczo odezwała się matka. Podeszłam bliżej do starszego pana. „Niech pan mi powie, ile chcecie, proszę i dziś damy zadatek, a za tydzień resztę”. Starszy człowiek westchnął: „Okrągłego tysiaka dajecie dziś. Resztę za tydzień i nie stresuje mi już pani wnuczki, bo nic wam nie sprzedam”. Dziewczynka głośno płacze ”Mamo ubijamy kucyka, nie sprzedawaj tej głupiej pani.” Widzę jak mała mierzy się i wymierza kucynce kopniaka, gdy ją mija. Słyszę salwy śmiechu całej rodziny. Łzy lecą mi ciurkiem. Oto koniec relacji pani Ewy. Centaurus w tej sprawie już się nie odezwał. Chyba nie uratowali kucynki i było tak, jak chciała mała – ubili młode zwierzę, tylko dlatego, że nie było różowe. Przerażające.
Ostatnio dyskutowano, aby uwolnić dzieci od obowiązku spowiedzi, bo z tego powodu dziecko przezywa ogromną traumę. Ale to chyba już bezdyskusyjne, że bezstresowe wychowanie nie przyniosło efektów. Całe życie, od naszych narodzin przynosi nam liczne stresy i od nich nie uciekniemy. Dlatego z obawy nabawienia się traumy odsunąć dziecko od spowiedzi, jest decyzją kuriozalną.
Głos w tej sprawie zabierają mądrzy teologowie i przeprowadzają jakieś wnikliwe dywagacje, które do niczego nie służą. Ostatnio znany dziennikarz i teolog Tomasz Terlikowski udzielił wywiadu na ten temat. „pewna część księży – mówi - nie wiem jaka, bo nie było badań – jest nieprzygotowana intelektualnie, psychologicznie, a nawet ze zwyklej empatii do spowiedzi dzieci, a i dorosłych. Ich własne problemy rzutują na dzieci”. To jasne, że pewna grupa księży nie powinna spowiadać dzieci, ale takie wypadki, gdy podczas spowiedzi dochodzi do drążenia tematu masturbacji czy innych seksualnych działań, jest znikoma. Zgoda, że księża powinni przejść pewne szkolenia w zakresie spowiedzi dzieci. Dalsza jednak wypowiedź Terlikowskiego budzi już sprzeciw. „Nie wydaje mi się, żeby ośmio- czy dziewięcioletnie dzieci były moralnie świadome swoich działań. Nie wydaje mi się, żeby były zdolne, by w sposób wolny podjąć decyzję skierowaną przeciwko Panu Bogu. Jeżeli o grzechu mówimy w znaczeniu głęboko moralnym, to nie sądzę, aby dzieci były w stanie go popełnić”. Zapewne, gdy będziemy tę kwestię rozważać w tak głęboko moralnym aspekcie, to wydaje mi się, że nie tylko dzieci, ale i dużo osób dorosłych nie powinna przystępować do spowiedzi, a to by nas zaprowadziło w ślepą uliczkę.
Wróćmy do naszego codziennego życia. Co roku mamy niestety festiwal prezentów pierwszokomunijnych, wystawnych przyjęć w restauracjach. Kościół w tych sprawach nie może już nic zrobić. I tak skasował rewię sukienek komunijnych, dalej nie może ingerować, jedynie starać się uświadomić rodziców, co jest w tym dniu najważniejsze. W rzeczywistości pewna część dzieci skupia się głównie na prezentach, chwaląc się przed rówieśnikami kto dostał droższy i ciekawszy.
W przytoczonej historii z Centaurusa widać, jak wiele jest do zrobienia, aby uświadomić dziecku, że zwierzę to żywa istota, która tak jak ty czuje ból, boi się, jest przerażona, gdy okładasz ją batem i kopiesz. Ale to już rola zarówno nauczycieli czy to w przedszkolach, czy w szkołach i księży. To oni żyjąc w społeczności wiejskiej, powinni wpajać dzieciom, które przystępują do spowiedzi, aby nie dręczyły zwierząt, bo każde zwierzę jest stworzone przez Boga i każde ma swoje miejsce w Bożym świecie. A na pomoc rodziców w wielu wypadkach nie ma co liczyć. Sami bawią się, zadając ból swoim zwierzętom.
Iwona Galińska
Źródło: IG