TikTokerka zszokowała wszystkich. Za TO pozwała swoich rodziców

0
0
1
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / pixabay

Świat jest pełen kretynów. Co więcej każdego dnia jest ich więcej. Ta bliżej nieokreślona płciowo (bo po wyglądzie trudno określić, jakiej jest on/ona/ono płci, a poza tym nie wiadomo, jak się samoidentyfikuje) istota, która jest „biologiczną kobietą”, a nazywa się Kaas Theaz wykorzystała Dzień Matki, żeby złożyć pozew sądowy przeciwko swoim rodzicom za to, że… powołali ją na ten świat bez „jej woli i zgody”. Ta patentowana idiotka (bo ciężko ją inaczej nazwać) ogłosiła, że „rodzice nie pytali mnie, czy chcę przyjść na świat”.

Jak widać dla jednych Dzień Matki jest okazją do podziękowania za dar życia i trud wychowania, a dla innych doskonałym momentem, żeby pochwalić się pozwem sądowym przeciwko własnym rodzicom, którzy ośmielili się „bez jej pozwolenia” powołać dziecko do życia. 

Tik-tok platforma dla idiotów

Chińska platforma, jaką jest TikTok nie raz i nie dwa pokazał, że promuje rozmaitych matołów o inteligencji szympansa i potencjale intelektualnym jednokomórkowej rozwielitki pchłowatej. Oczywiście tylko w krajach Zachodu, bo w Chinach tik-tok na takie wygłupy nie pozwala. Tam się promuje rozum, pracę, zdrowe odżywianie i rodzinę. A na Zachodzie tik-tok jest lewacki, inkluzywny i po prostu służy do pokazywania zachowań skrajnie debilnych, kretyńskich i społecznie szkodliwych. Ot taka ciekawostka – jedna platforma, a dwa różne podejścia do świata w zależności od tego, gdzie się go używa. 

Pozywam dawców życia

Użytkowniczka przedstawiająca się, jako Kaas Theaz właśnie sie pochwaliła, że pozwała „swoich dawców życia” (rodziców) za to, że sprowadzili ją na świat… nie pytając jej o zgodę”. Oczywiście ludzie nie pozostawili na kretynce suchej nitki i spadła na nią fala krytyki, którą ona jako typowa lewaczka nazywa hejtem. Owa krytyka jest także z tego powodu, że sama ma dzieci. Wtedy nasza inteligentna inaczej gwiazda poczuła się w obowiązku, żeby wyjaśnić przyczyny swojego zachowania. A w temacie posiadania dzieci stwierdziła, że „są adaptowane, a więc trafiły do niej w etyczny sposób”. Natomiast „naturalne poczęcie i urodzenie dziecka ma być sposobem nieetycznym, ponieważ nie uwzględnia zgody samego dziecka. (…) Rodzice nie pytali mnie, czy chcę przyjść na świat”. Jak widać lewactwo wchodzi na zupełnie nowe poziomy absurdu, ponieważ do tej pory rozmaite lewackie idiotki tłumaczyły, że trzeba prosić dziecko o pozwolenie na przytulenie, złapanie za rękę, czy zmianę pieluszki (i nie mam tu na myśli pewnej (p)oślicy, której córka jeździ po świecie, puszcza się z facetami z całego świata i pisze książki o swojej otwartej seksualności, tylko zwykłego pampersa).  

Grozi całemu światu…

Znany tekściarz kabaretowy z czasów PRL-u Andrzej Waligórski kiedyś po obcięciu mu jakiegoś numeru przez cenzurę napisał fraszkę, która brzmiała „gwałt niech się gwałtem odciska, rzekła dupa do mrowiska”. A ja w ten sam sposób skomentują ciąg dalszy wypowiedzi TikTokerki, która złożyła groźbę, mówiąc, że „będę uczyła dzieci pozywać swoich rodziców z tego samego powodu”. 

Nienarodzony dzieciak ma zdecydować przez medium, czy go abortować, czy urodzić

Skalę odlotu baby pokazuje też ciąg dalszy jej wypowiedzi, gdy ogłosiła, że „jeżeli dorośli chcą tego uniknąć, to muszą skorzystać z usługi osoby określonej jako medium, która pomoże skontaktować się z dzieckiem w łonie matki i zapytać je, czy ma zamiar przebywać na tym świecie. Jeżeli odpowie, że nie, to należy je po prostu zabić”. A więc tłumacząc z polskiego na nasze – nienarodzony dzieciak ma zdecydować przez medium, czy go abortować, czy urodzić. To jest dopiero skala totalnego odklejenia. 

Dwie lewe ręce do roboty przyczyną pozwu

Absurdalności tych wyznań dopełnia powód złożenia pozwu, jaki podała użytkowniczka TikToka. Nie podoba jej się mianowicie to, że została powołana na świat nie wiedząc o tym, że będzie musiała… „dojrzeć i pracować na swoje utrzymanie”. Jak widać to ją boli najbardziej. A przecież najchętniej to by leżała i pachniała na cudzy koszt przez kolejne 40 lat życia. 

Sama typiara jest kolejną lewaczką z wielkim ryjem do żarcia i darcia mordy i bardzo krótkimi, dwiema lewymi łapkami do roboty. A więc stwierdzenie Janusza Korwina – Mikke, że lewacy są jak krokodyle, ponieważ mają krótkie łapki niedostosowane do pracy i wielką paszczę do żarcia i darcia jest po raz kolejny jak najbardziej prawdziwe. 

Zdzisław Markowski 

Źródło: ZM

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną