Sadystyczny policjant zaatakował paralizatorem elektrycznym 95-latkę z chodzikiem (FELIETON)

0
0
1
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / pixabay

Wśród największych sadystów okresu tak zwanej „pandemii” w świecie Zachodu były rozmaite służby mundurowe państwa australijskiego. Lejące swoich „obywateli”, gazujący ich, rażący paralizatorami, wjeżdżający na chatę i aresztujący ciężarną kobietą za… negowanie w internecie „pandemii” i traktujący ludzi gorzej, niż psią kupę na swoich policyjnych butach.

Jak widać po odpuszczeniu obostrzeń covidowym sadyzm im nie przeszedł, za to brakło celów do gnębienia, dlatego jak gliniarze dostali informacje z jednego z domów starców, że jest okazja poszaleć, bo 95-letnia, poruszająca się za chodzikiem babcia nie chce oddać jakiegoś scyzoryka, czy innego nożyka kuchennego to przyjechali babie pokazać, jaką siłę stanowią australijscy mundurowi „stróże prawa”. W efekcie babcia zarobiła paralizatorem elektrycznym, puściła chodzik, rozbiła sobie głowę, miała wylew i jest w szpitalu przykuta do łóżka. Ciekawe, że zdarzenie zarejestrowały dwie policyjne kamery, ale „nagrania nie będą publikowane, bo nie leży to w interesie publicznym". A przecież jest zupełnie odwrotnie – w interesie publicznym jak najbardziej pokazać, jacy sadyści, psychopaci i pospolici bandyci często noszą mundur „stróżów prawa”. Zwłaszcza, że mieszkańcy małego miasteczka Cooma na południu Australii są „wstrząśnięci i oburzeni”.

 

Zabójcza staruszka z chodzikiem

 

Całe zdarzenie miało miejsce w miasteczku Cooma na południu Australii. Patrol został wezwany do domu opieki po tym, jak otrzymał zgłoszenie o „mieszkańcu domu opieki z nożem w ręku”. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 95-latka nie chciała go oddać i personel zamiast sobie sam poradzić do prawie 100-letniej staruszki wezwał gliniarzy, którzy postanowili się z babcią zabawić. Poruszająca się jak błyskawica (bo przy pomocy chodzika) babcia trzymała w ręce nóż i nie chciała go oddać. Gdy w swoim, żółwim tempie zaczęła zbliżać się do mundurowego, ten „zdecydował się na reakcję”. I poraził ją prądem o napięciu kilku tysięcy wolt. Teraz policjant, który raził paralizatorem 95-letnią kobietę w domu opieki w Australii, twierdził, że „poczuł się zagrożony”. Skoro jednak nie potrafi poradzić sobie z wiekową emerytką bez używania środków przymusu bezpośredniego to ewidentnie się do tej roboty nie nadaje. Kobieta trafiła do szpitala w krytycznym stanie i nie wiadomo, czy wyżyje. Sprawa już odbiła się szerokim echem w mediach, ale gliniarze robią wszystko, że nagranie z interwencji (a są dwa takie nagrania z policyjnych kamer) nie trafiło do mediów, ponieważ wtedy byłoby dla wszystkich wiadomo, jakimi zwyrolami są australijscy policjanci.

 

Komentarz psiejskich czarodziejskich

 

Zastępca komisarza lokalnej policji Peter Cotter powiedział mediom: „Zbliżała się w wolnym tempie (...) Nie mogę pojąć, co działo się w umyśle funkcjonariusza w chwili rażenia paralizatorem - szła w kierunku mundurowego. Można powiedzieć, że zbliżała się w wolnym tempie, korzystała z chodzika, w ręce miała nóż. Nie mogę pojąć, co działo się w umyśle policjanta, że użył paralizatora. Zaraz potem upadła na ziemię i uderzyła się w głowę. Uraz, którego doznała kobieta, sprawił, że jest obecnie przykuta do łóżka”. I zażartował: „Jeśli przekroczono granicę, zmienimy status dochodzenia z wewnętrznego na kryminalny. Jesteśmy dojrzałą i przejrzystą organizacją. Zrobimy to, co należy zrobić”.

 

Dobić babcię

 

Zaatakowana przez australijskiego SS-mana starsza pani z demencją 95-letnia Clare Nowland, poruszała się dotąd przy pomocy chodzika. Teraz przebywa w szpitalu w stanie krytycznym, a przy jej szpitalnym łóżku na zmianę czuwają dzieci, wnuki i prawnuki. „Ta kobieta nie mogła ustać bez pomocy chodzika. Nie była na tyle silna. Waży około 43 kg i ma niecałe 160 cm wzrostu. Miała lepsze i gorsze dni, co jest normą w takim wieku. obawia się, że 95-latka nie wyzdrowieje. (...) Paralizatory zabijają dorosłych, dobrze zbudowanych mężczyzn. Ta pomyłka to skandal”. Powiedział człowiek, który pomaga rodzinie.

 

Gliniarz „czuł zagrożenie”

 

Jak tłumaczy się policyjny bandzior, który użył paralizatora. Otóż twierdzi, że „czuł zagrożenie”. Ciekawe – czyżby się obawiał, że 40-kilowa, prawie 100-letnia babcia z chodzikiem go dogoni i zarżnie,, niczym gospodyni kurę na obiad? Chyba tak... A co do Australii – to już w czasie pandemii zeszła na psy – wyjątkowo brutalne, sadystyczne i bezkarne psy...

 

Zdzisław Markowski

Źródło: ZM

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną