Pragmatyczna Meloni (FELIETON)
W październiku ub. r. Włosi wybrali prawicę, która obecnie rządzi w tym kraju. Giorgia Meloni liderka ugrupowania Bracia Włosi została premierem i stworzyła koalicję z Forza Italia byłego premiera Silvio Berlusconiego oraz Ligą Północną Matteo Salviniego.
Włosi są przyzwyczajeni do ciągle zmieniających się rządów. W ostatnich 30 latach żaden rząd nie przetrwał dłużej niż 20 miesięcy. Meloni marzy o politycznej stabilizacji, która pozwoliła by dokonać reformę konstytucyjną i wprowadzenie na wzór Francji systemu półprezydenckiego. W wyborach powszechnych wybierany byłby prezydent, który mógłby dymisjonować ministrów i rozwiązywać parlament. Meloni dąży do legitymizacji zarówno wewnętrznej jak i zewnętrznej. Liderka Braci Włochów w swojej kampanii wyborczej była dość radykalna. Jasno opowiadała się przeciwko ideologii gender, masowej emigracji i związanej z nim islamizacji. Występowała także przeciwko finansowej finansjerze. Później stała się bardziej pragmatyczna niż radykalna. W postulatach światopoglądowych dużo zdziałała. W marcu Senat był przeciwny wdrożeniu rozporządzenia Komisji Europejskiej w sprawie transgranicznego uznawania rodziców tej samej płci. Wprowadzono również zakaz surogacji za granicą. Pomimo odnoszenia się do chrześcijańskich korzeni, nie chce stawić czoła liberalno-lewicowej UE.
Trzeba pamiętać, że Włochy są ograniczone przez ogromny dług publiczny - ok. 150 proc. PKB. Dlatego tak ważny jest dla nich dostęp do unijnego funduszu odbudowy w wysokości ok. 209 mld. euro (wypłacanego w transzach). Aby to realizować, Meloni właściwie kontynuuje reformy swego poprzednika Draghiego, z reformą podatkową na czele. W swoim expose Meloni podkreślała rolę KPO jako „nadzwyczajną szansę na zmodernizowanie Włoch”, a UE to ”wspólny dom europejskich narodów”. Premier musi się jeszcze zając tym, aby środki unijne były dostatecznie wykorzystane. A z tym z powodu przerostu biurokracji i niedociągnięć administracyjnych są kłopoty.
Jej rząd wystrzega się inicjatyw, które mogłyby wywołać spory w Unii Europejskiej. Dotyczy to praworządności. Dlatego nie blokuje statków z emigrantami należących do zagranicznych NGO`sów w portach, ani nie zakazuje im do nich dostępu. Chce negocjacji z krajami emigranckimi, aby zatrzymać nielegalny napływ imigrantów, proponuje im pomoc rozwojową. Chce także przeforsowania w Brukseli przymusową relokację migrantów afrykańskich.
Na pragmatyczne podejście Włoch do UE naciska także prezydent Sergio Manttarella. Meloni wprawdzie zerwała z polityką Draghiego dotyczącą bliskiej współpracy z Niemcami i Francją, ale nadal zawiera z nimi doraźne sojusze w kwestii migracji i energetyki. W tej kwestii marzy im się zostaniem hubem gazowym dla Europy. Dlatego Meloni nie będzie się skupiać na sporach z UE, ale na poprawie sytuacji gospodarczej i finansowej swojego kraju oraz na umocnieniu swojej władzy.
Z jej zwycięstwem wiązaliśmy duże nadzieje. Podczas swojej wizyty w Polsce mówiła jak ma wyglądać UE, że ma obowiązywać tam zasada pomocniczości, „żeby Bruksela robiła to, czego Warszawa i Rzym nie mogą robić same, ale ich nie zastępowała”. A Mateusz Morawiecki podkreślał, że łączą nas idee demokratyczne, chrześcijańskie i wspólna wizja „Europy silnych państw, Europy ojczyzn, a nie jakieś utopijne wizje federalistyczne czy de facto centralistyczne”.
No i rozczarowaliśmy się, bo w maju Włochy dołączyły do koalicji dziewięciu państw pod wodzą Niemiec. Domagają się oni reformy głosowania w Radzie UE. „Grupa przyjaciół głosowała większością kwalifikowaną”, składająca się z Belgii, Finlandii, Francji, Niemiec, Włoch, Luksemburga, Holandii, Słowenii, Hiszpanii. Chcą zniesienia prawa weta w dziedzinie polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i podatków. Polska oraz większość mniejszych państw jest temu zdecydowanie przeciwna. Dlaczego Włosi wsparli idee federalizacyjną Niemiec, do końca nie wiadomo. Prawdopodobnie dlatego, że rząd włoski jest obwarowany znacznymi ograniczeniami, jest wewnętrznie skłócony i jest zależny od dobrej woli Brukseli.
Maria Górzna
Źródło: Maria Górzna