Michalkiewicz nie gryzie się w język. Mówi to o Ukrainie
Stanisław Michalkiewicz wypowiedział się ostatnio na temat Ukrainy. Oto, co powiedział.
Stanisław Michalkiewicz jest jednym z najbardziej znanych publicystów w Polsce. Tym razem wypowiedział się na temat stworzenia państwa polsko-ukraińskiego.
„Snuje pan ciągle czarne scenariusze związane z przyszłością naszego wspólnego wielkiego potomka Rzeczypospolitej od Morza do Morza, z potencjałem ludzkim przewyższającym Niemcy, z potencjałem militarnym mogącym stawić czoła Rosji. Nie dostrzega pan tu żadnych tzw. plusów dodatnich, tylko to, że Ukraińcy przejmą nad nami władzę? Czemu tak? Bo są mądrzejsi i sprytniejsi? Nie możemy żyć na równych prawach w jednym stumilionowym państwie, wolni z wolnymi, równi z równymi?”
-zapytał jeden z widzów.
Widzę, że pan jest zapatrzony w przeszłość. Tymczasem nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, dlatego że sytuacja w wieku XV, kiedy to miała miejsce umowa w Krewie i w wieku XVI, kiedy to w 1569 roku została podpisana Unia Lubelska, więc „wolni z wolnymi, równi z równymi”, była zupełnie inna sytuacja niż w wieku XXI –
-odpowiedział Michalkiewicz.
Przyznał, że „wtedy na Litwie i na obszarze państwa litewskiego nie było żadnych nacjonalizmów, ani litewskiego, ani białoruskiego, ani ukraińskiego”.
W związku z tym Litwini się spolonizowali całkowicie i tyle. Natomiast w XIX w. pojawiły się nacjonalizmy o ostrzu antypolskim – litewski, ukraiński. Białoruski najpóźniej, właściwie w XX w. się pojawił
-zaznaczył.
Stwierdził, że „m.in. dzięki ekscytowaniu ich przez wrogów narodu polskiego, żeby Polaków można było szachować”.
To jest zupełnie inna sytuacja, dlatego ja nie bardzo wierzę w jakiś Ukropol. A projekt Trójmorza miał zupełnie inny charakter
-przyznał.
Co sądzicie na temat jego słów?
Źródło: Redakcja