Poważny problem prowadzący do śmierci pacjentów w polskich szpitalach
Okazuje się, że w Polsce nawet co dziesiąty pacjent, który umiera w szpitalu, to ofiara powikłań związanych z niedożywieniem. Tak więc szpitale w Polsce mają poważny problem, który z przyczyn ekonomicznych ignorują. Właśnie ukazał się raport autorstwa Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu pod tytułem: „Ocena terapii żywieniowej w polskich szpitalach”. I prawdę mówiąc jest przerażający. Obraz który wyłania się z raportu wskazuje, że polscy pacjenci są w szpitalach po prostu głodzeni.
I o ile głodówka ma leczniczy wpływ na organizm, to raczej nie w wydaniu naszej służby zdrowia. A samo tak zwane „niedożywienie szpitalne” pogarsza rokowanie pacjentów, doprowadza do zwiększonej liczby powikłań, przedłuża pobyt pacjentów w szpitalu (czyli jednostka zdrowia i tak nie oszczędzi) i wyższych kosztów leczenia. Jak wynika z raportu 11 procent chorych rozwija objawy niedożywienia już w trakcie pobytu w szpitalu!
Głodzimy dla waszego dobra
„Mniej więcej jedna trzecia pacjentów nadaje się do interwencji żywieniowej jeszcze zanim trafi do szpitala, a u wielu chorych w zasadzie „na dzień dobry” powinniśmy podjąć jakieś kroki, żeby poprawić ich status żywieniowy (…) Kiedyś nie udało się zrobić badania pacjentowi w piątek, został więc przepisany na poniedziałek. W zaleceniach miał wpisane „na czczo” i nikomu nie przyszło do głowy, że to kwestia głodowania przez trzy dni. Rekordziści potrafią nie jeść przez tydzień, ponieważ są „w trakcie badania” – powiedział mediom lekarz Marcin Gendźwiłł.
Powody niedożywienia
Wiele badań musi być wykonanych na czczo, a więc kilkanaście godzin przed badaniem pacjent nie dostaje nic do jedzenia. Często to sami pacjenci, którzy są chorzy i osłabieni nie mają apetytu, a to czy jedli jakoś personelu medycznego kompletnie nie obchodzi. Co więcej sama jakość i ilość jedzenia w szpitalnych posiłkach również pozostawia wiele do życzenia. Śniadanie składające się z dwóch małych kromek chleba, dwóch cienkich plasterków najtańszej wędliny i odrobiny masła to nadal w wielu placówkach pewien standard. Co więcej sytuację pogorszyła pandemia, ponieważ raz że nie było odwiedzin (i dokarmiania pacjentów), dwa przeciążony personel medyczny w ogóle już nie pilnował pacjentów, żeby jedli, a trzy sami pacjenci nie mogli skorzystać z baru, czy sklepiku na terenie szpitala. W efekcie byli w większości cały czas głodni.
Poważne niedobory podstawowych makroelementów
Dorosły mężczyzna powinien przyjmować dziennie około 156 gram białka. Tymczasem z raportu wynika, że prawie co trzeci badany miał w czasie żywienia podane od 61 do 100 gram białka na dobę. Poniżej 60 g/dobę przyjęło 14 procent pacjentów. Średnia wartość to 65,7 gram białka na dobę. A zaledwie 6 pacjentów na tysiąc dostawało powyżej 100 gram białka dziennie! I to mówimy o białku, które jest podstawowym materiałem budulcowym dla organizmu, odpowiada za jego wzrost, rozwój i za regenerację, w tym po przebytych urazach i operacjach.
Stawki żywieniowe poniżej wszelkiej krytyki
„To się poprawia, jednak wciąż jedzenie serwowane pacjentom w szpitalach na ogół nie nadaje się do jedzenia. Trudno to zmienić, gdy stawka żywieniowa wnosi mniej więcej 10 zł na osobę na cały dzień. Szpital – rekordzista, zdradzę tylko, że chodzi o placówkę w województwie mazowieckim – miał stawkę 4 zł na pacjenta na dobę. A przypomnijmy, że mowa o osobach chorych, które powinny być karmione w sposób szczególny i które często wymagają interwencji żywieniowej” – komentuje doktor Marcin Gendźwiłł.
Lekarze nie mają pojęcia o żywieniu
Kolejnym problemem jest to, że mało kto w szpitalu tak naprawdę zna się na żywieniu medycznym! Tylko trzy specjalizacje medyczne: anestezjolog, chirurg i gastroenterolog mają w trakcie nauczania kurs żywieniowy, a lekarze innych specjalności w ogóle nie mają tego typu zajęć! I oczywiście na douczenie się też nie mają czasu i ochoty. A przecież już starożytny lekarz Hipokrates mówił „Twoje pożywienie powinno być lekarstwem, a Twoje lekarstwo powinno być pożywieniem”. Dzisiaj lekarze nie mają o tym w ogóle pojęcia. A co gorsza potwierdza się stare powiedzenie „trzeba mieć dużo zdrowia, żeby się leczyć w polskim szpitalu”.
Magdalena Żuberska
Ten tekst ukazał się w miesięczniku Moja Rodzina.
Źródło: własne