Zachcianki Berlina (FELIETON)

1
0
5
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

Od wieków mamy to nieszczęsne położenie geopolityczne – miedzy krwiożerczą Rosją a Niemcami, którzy chcą nas ciągle brać pod but. Stosunkowo nie tak dawno wyzwoliliśmy się spod panowania Kremla. Wtedy gdy inne zwycięskie kraje po II wojnie światowej przeżywały euforię z odzyskania pokoju i szybką odbudowę swoich państw, my byliśmy ciągle pod okupacją sowiecką, która tylko maskowała swoje panowanie nad nami.

Gdy wreszcie nastała wolna Polska, część elit politycznych nie chciała wyzwolić się spod hegemonii Moskwy. Nie wiadomo czy ich działania prorosyjskie podyktowane były panicznym strachem przed Putinem czy może czymś innym. Kolejne karty tej układanki odkrywa obecnie serial dokumentalny „Reset”, który jasno mówi o mętnej polityce Donalda Tuska jako polskiego premiera, o jego wiernopoddańczym stosunku do Putina, uzależnieniu Polski od „cara’ czy to energetycznego, czy wchodzącego w strefy naszego bezpieczeństwa.

Teraz znów wyciągają po nas łapy: Unia Europejska, a ściślej mówiąc – Niemcy. W tym tygodniu głośny był jeden z wywiadów, udzielony przez przewodniczącego EPP czyli Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera. Zastąpił on na tym stanowisku Donalda Tuska. Ze zdumieniem czytamy jego kuriozalną wypowiedź. „Opowiadamy się za kursem, który wyklucza radykałów (…) budujemy zaporę ogniową przeciwko PiS. Jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce i poprowadzić kraj z powrotem do Europy”. Czyżby nam umknęło, że w Polsce powstała nowa partia pod przewodnictwem Webera? Wiadomo bowiem, że tylko partie działające w Polsce mogą startować w wyborach. A tu taka niespodzianka nam się narodziła. Tylko Niemcy mogą zastąpić PiS u władzy i znów wprowadzić nas do Europy. To oznacza, że myśmy za rządów PiS z tej Europy po cichu wyszli, nic nie mówiąc o tym społeczeństwu… Niemcy wprowadzą nas znów do niej dzięki zaporze ogniowej, którą zastosują w stosunku do PiS. Mają ku temu wszelkie dane, takie zapory z ognia stosowali już skutecznie w czasie powstania warszawskiego.

Dalej Weber perorował, że „ustawa lex Tusk” stawia Polskę „poza dyskursem demokracji”.  Cóż bowiem Polska wie o demokracji, o której mogą się wypowiadać jedynie kraje starej Unii. Tę skandaliczną wypowiedź trafnie podsumował prof. Legutko: „Cała ta wypowiedź pokazuje patologię struktur europejskich. Manfred Weber nie ma żadnej legitymacji żeby wpływać w jakichkolwiek sposób na wyniki wyborów w Polsce”. Legitymacji nie ma, ale jako jeden z  reprezentantów narodu panów ma za to silne poczucie uzurpacji wodzowskiej. Weber swoimi wypowiedziami sponiewierał Donalda Tuska, uważając go za niezgułę, która nie potrafi osiągnąć zaprogramowanego celu. Czyżby Tusk zawodził przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen, która go namaściła przed powrotem do Polski. Miał on powrócić do Brukseli już jako zwycięski premier. Unia czeka na jego sukces. Tusk natychmiast po przyjeździe do Polski rozpoczął swoją misję, zlikwidowania rządzącej prawicy. Zabrał się do tego z wielką pasją. Pokonał nawet swoje lenistwo i nieustannie jeździ po kraju głosząc wszem i wobec nienawiść do PiS. To jego jedyny program, a patrząc się na rozentuzjazmowanych uczestników wiecu, którzy nie oczekują od niego żadnego programu, pławiąc się jedynie w wyzwiskach, groźbach, życzeniach śmierci. Wyżywają się, kopiąc piłkę z wizerunkami polityków PiS i to im wystarcza.

Ale gdy fala nienawiści zwycięży i nacieszą się już odwetem, przyjdzie szary dzień w bardzo trudnej rzeczywistości. Czy wtedy przyjdzie czas na  rozebranie muru na granicy polsko-białoruskiej, tak jak niektórzy z polityków PO zapowiadają, gdy zweryfikuje się zakupy nowoczesnej broni, no bo po co tego aż tyle, gdy znowu „piniedzy” na nic nie będzie, jedynie dla swoich elit, co powie wówczas szary wyborca, gdy będzie musiał zgodzić się na likwidację świadczeń społecznych w ramach walki z rozdawnictwem? Ale wtedy na otrzeźwienie będzie już za późno. Teraz jest jeszcze na to czas, gdy jesteśmy szantażowani przez Olafa Scholza. W Bundestagu mówił wyraźnie, że relokacja imigrantów  przyniesie duże korzyści Niemcom i trzeba do niej skutecznie doprowadzić, używając szantażu wobec Polski. Strasząc nas, że nie wyrażą zgody na wejście Ukrainy do UE. Najpierw musimy bowiem zaakceptować federalizację Unii, stosowanie głosowania większościowego w sprawach bezpieczeństwa. Gdy natomiast zaakceptujemy prawo do relokacji, to Niemcy łaskawie włączą uchodźców ukraińskich i jeszcze na tym zarobimy.

Polacy muszą jednak pamiętać, jeżeli się na to zgodzimy, to wyrazimy zgodę, aby KE decydowała o imigrantach. A w tyle są jeszcze inne zgody – na oddanie rządów liberałom, na skandaliczną politykę klimatyczną, na demolowanie naszego wymiaru sprawiedliwości.  Ale czy wówczas będziemy jeszcze suwerennym państwem, czy jedynie jednym z niemieckich landów?

Iwona Galińska

Źródło: IG

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną