Ekspert wyśmiał i ukraińską propagandę i polskie media wraz z pseudodziennikarzami (FELIETON)

1
0
7
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

Od wieków, propaganda wojenna (i to każdej ze stron wojujących) była zawsze fałszywie optymistyczna. Wystarczy wspomnieć o tym, jak polska prasa przedstawiała wojnę obronną 1939 roku, kiedy to Niemcy byli pod Warszawą, Sowieci wkroczyli na Kresy, a na łamach gazet można było przeczytać, jak polskie łodzie podwodne zatopiły całą niemiecką flotę, łosie bombardują Berlin i Królewiec, a do Prus Wschodnich wkraczają polskie dywizje piechoty. Skończyło się jak się skończyło, a my jako naród nie wyciągnęliśmy z tego żadnego wniosków na przyszłość.

Jak polski pelikan łyka  propagandę

Jak już powiedziałem propaganda zawsze była optymistyczna, antydefetystyczna, podnosząca na duchu i malująca wroga w jak najczarniejszych barwach. Nigdy jednak propaganda nie była tak żenująca, prymitywna, denna i momentami uciekająca poza wszelkie granice logiki i umiaru, jak teraz, kiedy Ukraina zatrudniła dwie zachodnie agencje public relations do relacjonowania ostatniej, (trwającej od 24 lutego zeszłego roku) fazy konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Dziwne i szkoda, że poważne (niby) media, w to się angażują. Zwłaszcza, że w tej wojnie nie tylko opowiedzieliśmy się po jednej stronie, ale także łykamy ją, jak przysłowiowy pelikan rybę. Polski pelikan łyka zatrutą, przegniłą i lekko śmierdzącą (fałszem i ściemą to nawet bardziej, niż lekko) rybę ukraińskiej propagandy.

Żarciki pana doktora

Doktor Wojciech Szewko jeden z najlepszych ekspertów od Bliskiego i Środkowego Wschodu. Prowadzi on swój kanał na youtube, gdzie oprócz swoich własnych materiałów publikuje również rozmowy z Radosławem Pyfflem – ekspertem od Chin w formie podcastu „Gra imperiów”. W jednym z ostatnich – 46 odcinku pod tytułem: „Atak na Moskwę. Kocioł bałkański-Kosowo. Chiny vs USA-wojna o kosmos” doktor odniósł się nie tylko do wyżej wymienionych tematów, ale także wyśmiał, a w zasadzie brutalnie wyszydził ukraińską propagandę i „polskie” media wraz z zatrudnionymi tam pseudodziennikarzami, którzy ową propagandę łykają, jak pelikan rybę i przekazują dalej.

Kto chce może sobie obejrzeć sobie całość tutaj:

https://www.youtube.com/watch?v=9HkgIIVeE9Y

Najbardziej lubię, jak doktor Szewko stwierdza, że: „ale mówiąc już zupełnie na poważnie...” po czym dwa zdania dalej znów robi sobie podśmiewujki. Na przykład zaraz po inwazji na Ukrainę 24 lutego zeszłego roku nie bez słuszności szydził, że na Ukrainę wjechało mnóstwo sprzętu tak starego, że uciekło konserwatorowi zabytków spod pieczątki, a złomiarzom spod palnika i piłki do metalu. Odzyskując swoje drugie, choć niezbyt długie życie.

Wolne, dzikie drony i ukraiński Disney nie dla dzieci, tylko dla polskich „poważnych” mediów

Teraz komentując atak dronowy na Moskwę sobie zażartował o dzikich dronach, które wylatują ze swoich gniazd w okolicach Biełgorodu, żeby łączyć się w klucze i potem sobie swobodnie migrować z południa na północ. Później skomentował ukraińską propagandę, którą Polacy są raczeni w takiej samej ilości i jakości, jak sami Ukraińcy. Powiedział: „Dla niektórych to fejk niusy, ale inni głęboko wierzą, że Wyspa Węży nie tylko się obroniła, ale jeszcze kontratakuje, czy ten duch Kijowa, który miał zestrzelić tysiące samolotów w pierwszych sekundach wojny to są bajki, ale te bajki były brane na poważnie przez połowę polskiej prasy, ale to jest kwestia jakości naszej prasy. Ja myślę, że oni na poważnie biorą filmy Disney’a” animowane. Na uwagę Radosława Pyffla, czy chodzi o „W 80 dni dookoła świata”? Doktor Wojciech Szewko odpowiedział: „To jest poważny dramat dla dorosłych, ja mówię »Mała syrenka« Nie zmyślam. Połowa polskich portali i analityków by to podchwyciła”.

Cóż opinia doktora Szewki jest wyjątkowym przejawem zdrowego rozsądku i właściwej oceny mediów głównego ścieku. Do wojennej propagandy naszych Ukraińców nie można się przyzwyczaić.  Mogą w to wierzyć politycy  artyści, czy funkcjonariusze medialni (niesłusznie nazywani dziennikarzami, choć ich działalność obok dziennikarstwa nigdy nawet nie leżała). A argument, że „kto nie wierzy Ukraińcom, ten jest ruską onucą” właśnie po niecałym półtora roku przestał działać na ponad połowę Polaków.

 

Zdzisław Markowski

 

Źródło: ZM

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną