Dr Daniel Alain Korona: Niestety, niewiele się nauczyliśmy (NASZ WYWIAD)

4
0
2
dr Daniel Alain Korona
dr Daniel Alain Korona / zrzut ekranu

Z dr Danielem Alainem Koroną, byłym prezesem Elewarru, obecnie doradcą Związku Zawodowego Rolnictwa „Korona” rozmawia Alicja Dołowska.

Wraca sprawa wwozu do Polski ukraińskiego zboża tym bardziej nabrzmiała, że Rosjanie nie przedłużą umowy zbożowej, która umożliwiała Ukrainie eksport ziarna przez Morze Czarne. Naciski na wwóz tego zboża są teraz szczególnie silne. Jakie są zagrożenia?


 

- Nieprzedłużenie umowy zbożowej oznacza, że zboże to musi być przewożone drogą lądową m.in. przez Polskę. Siłą rzeczy część tego zboża może zostać w kraju. Grozi nam powtórka sytuacji ubiegłorocznej, albowiem prognozowane zbiory są na poziomie ok 34 mln ton, zapasy ubiegłoroczne są różnie oszacowane, od kilku milionów do nawet 9 mln ton. Nasze zapotrzebowanie krajowe to ok. 25 mln ton (i się zmniejsza), eksport ok. 10 mln ton. Z tego zestawienia wynika, że podaż krajowa jest znacznie większa od popytu krajowego i eksportowego. Jeżeli dojdzie import np. 2-3 mln ton, to spiętrzymy kryzys nadpodaży zbóż. A do tego mamy ceny zbóż, które nie spełniają oczekiwań rolników.


 

- Nie czekając na stanowisko Brukseli, premier Morawiecki zapowiedział, że ukraińskie zboże może przejechać przez nasz kraj wyłącznie tranzytem ale na eksport do Polski zgody nie będzie, bo przez dumping stracą nasi rolnicy. Od razu z Kijowa poszły do Komisji Europejskiej ostre protesty. Jakie są prognozy na rozwiązane tego konfliktu?


 

- Na ceny zbóż, jako że jesteśmy krajem eksportowym, wpływają głównie ceny światowe, a nie krajowe relacje podażowo-popytowe. Dodatkowy import z Ukrainy, owszem, wpływa na ceny zbóż w kraju, ale w znacznie mniejszym stopniu, aniżeli ceny na giełdzie MATIF, a na te z kolei wpływa cały szereg różnych czynników, których nawet nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Do tego dochodzi dumping rosyjski, który potrafili oferować ceny o 20, 30 usd taniej niż konkurencja europejska. Gdy w tym roku w Polsce znacząco spadła cena zbóż, to import z Ukrainy znacząco zahamował, i to właśnie w tym momencie wprowadzono zakaz importu zbóż z Ukrainy. Nie miało to już większego znaczenia. Zasadniczym problemem jest sytuacja „nadpodaży” zbożowej, czyli nadmiernej ilości zbóż w relacji do zapotrzebowania krajowego, włączając w to eksport. Dlatego próbuje się powstrzymać import, godząc się wyłącznie na tranzyt. A co do rozwiązania konfliktu, prawdopodobnie po wyborach, jeżeli nastąpi powołanie jakiegoś rządu - czyli nie będzie kampanii wyborczej - to rząd niezależnie kto będzie u władzy, pójdzie na ustępstwa względem Komisji Europejskiej i prawdopodobnie zgodzi się na import z Ukrainy, i to bez żadnych ceł czy innych ograniczeń, bo nie będzie ryzykował przedłużenia konfliktu z Komisją Europejską.

 

- Zboże z ubiegłorocznych plonów również miało iść przez Polskę tranzytem, jednak zapchało elewatory, bo warunki umowy nie były przestrzegane, co wywołało protesty naszych rolników. Czego nauczyliśmy się po tych faktach?

- Do Polski wpłynęło nieco powyżej 4 mln ton zbóż z Ukrainy, z czego 3 mln ton zostało w kraju. A zatem zboże ukraińskie nie tyle zapchało nasze elewatory, co w warunkach bardzo dobrych zbiorów krajowych (ponad 35 mln ton) oraz zapasów z poprzedniego roku (według MRIRW – nawet 7 mln ton) musiało spowodować kryzys nadmiernej ilości zboża, połączony dodatkowo ze spadkiem cen międzynarodowych. Niestety, niewiele się nauczyliśmy. By wygrać rywalizację z Rosją i z Ukrainą, musimy mieć tańsze zboże, czyli tańsze koszty produkcji. A tymczasem wprowadzamy co chwila kolejne rozwiązania: unijne i krajowe, w wyniku których koszty są coraz wyższe. Choćby nowe podatki (jak Fundusz Ochrony Rolnictwa), podwyższenie kosztów płacowych, itd. Związek Zawodowy Rolnictwa „Korona” proponował obniżenie podatku VAT na nawozy i środki ochrony roślin z 8 do 5%, i otrzymaliśmy odpowiedź, że pieniądze są potrzebne do budżetu. Przy takiej polityce nie widzę szans, by zwiększyć rentowność polskiego rolnictwa.


 

- Plombowanie wagonów czy konwojowanie pociągów z ukraińskim zbożem w drodze przez nasz kraj oznacza dodatkowe koszty. Dlatego podnoszą się głosy, że może już dosyć mydlenia oczu, że to zboże jest ukraińskie, bo ono jest amerykańskich, izraelskich czy zachodnioeuropejskich koncernów uprawiane na ukraińskiej ziemi. Dlaczego to my mamy ponosić koszty a koncerny czerpać zyski?

- To oczywiście absurdalna polityka. Agroholdingi są głównie w rękach zagranicznych, to one dysponują ponad połową terenów rolnych na Ukrainie i to one głównie eksportują zboże, rzepak i słonecznik. A dlaczego my ponosimy koszty? Bo inne niż nasze są interesy krajów zachodnich, a Komisja Europejska bardziej dba o interesy starych państw członkowskich, aniżeli nowych krajów takich jak Polska. Dlatego wprowadzono jakieś zastępcze rozwiązania, dla nas uciążliwe i kosztowne. Powiedzmy szczerze, zrezygnowaliśmy z naszej suwerenności na rzecz Brukseli w zasadniczych kwestiach i ponosimy teraz tego skutki.


 

- Nadal jest wiele hałasu o to, że jeśli nie wpuścimy tego zboża do nas, to kraje z niedoborem żywności wymrą z głodu. Jednak jest faktem, że aż 90 procent ukraińskiego ziarna nie trafiło do głodującej Afryki tylko do krajów UE.


 

- Z tym wymieraniem z głodu, to czysta propaganda. Ogólna podaż zbóż, uwzględniając plony i zapasy, jest większa niż zapotrzebowanie (i to niezależnie od zboża ukraińskiego). A zatem nie ma niedoboru zbóż. Był problem poziomu cenowego po agresji rosyjskiej na Ukrainie, ale po pierwszym szoku nastąpiła obniżka cen, a począwszy od listopada 2022 wręcz radykalny spadek. Dziś cena pszenicy na giełdzie MATIF jest na poziomie 250 euro/tona, czyli na poziomie z lutego 2022. W Polsce cena kształtuje się znacznie niżej niż na początku 2022 roku. Rosjanie sprzedają zboże do krajów afrykańskich po cenach dumpingowych znacznie niższych od cen europejskich. Z kolei znaczna część ukraińskiego zboża np. kukurydzy trafiała do takich krajów jak Włochy, Hiszpania, Holandia, a to nie są głodujące kraje Afryki. W całej sprawie zatem nie chodzi o żaden humanitaryzm, tylko i wyłącznie o biznes.

Źródło: AD

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną