Brat Daniele Natale-współbrat Ojca Pio, z którym dzielił cierpienie
Michele Natale urodził się w San Giovanni Rotondo w 1919 roku. A w 1935 roku wyjechał do Morcone na nowicjat i wstąpił do rodziny kapucynów o imieniu brat Daniele. Ojciec Pio zaproponował, że zostanie jego duchowym ojcem i powierzył mu zadanie animatora grup modlitewnych.
Brat Daniele był jednym z najbliższych duchowych synów i współbraci, którzy żyli obok Ojca Pio. Sam posiadał wiele charyzmatów, takich jak: bilokacje, moc wypędzania demonów oraz dar czytania w myślach i sercach oraz prowadzenia duchowych synów Ojca Pio do nieba.
Ten brat, bliski towarzysz Ojca Pio, poświęcił swoje życie asystowaniu świętemu w dziele odkupienia. Przez lata dzielił z nim swoje cierpienia i radości.
W 1944 roku brat Daniele miał przejść operację przepukliny pachwinowej.
Podczas pobytu w klinice brat odmawiał różaniec, gdy doszedł do czwartej tajemnicy różańca, powiedział słowa: „Ojcze Pio, proszę pomóż mi, moi rodzice mają dość trosk, bo brak wiadomości czy mój brat Antonio nadal żyje". Kiedy brat Daniele był badany przez dwóch profesorów tuż przed operacją, nie było już przepukliny pachwinowej i operację odwołano.
Pewnej nocy brata Daniele obudził w swojej celi za dziesięć trzecia przez intensywny zapach. Pomyślał sobie, że to muszą być anioły i zapalił światło. Następnie wyobraził sobie Ojca Pio, który powiedział mu, że może poprosić go o wszystko. Wtedy brat Daniele powiedział, że chciałby pocałować jego serce. Ojciec Pio powiedział, że robił to już kilka razy, ale brat Daniele chciał pocałować serce Ojca Pio bez habitu, koszuli i bandaży. Ojciec Pio zgodził się na to.
Całując serce Ojca Pio, zapytał go, kiedy on najbardziej cierpiał. Na to Ojciec Pio odpowiedział, że wtedy jak Ojciec go zostawił. Tak jak to się przydarzyło Jezusowi w Ogrodzie Oliwnym.
Nagle brat Daniele zobaczył piękną scenę: Ojciec Pio nie był sam! Jezus był w nim, a on był w Jezusie. Byli jedną jednostką. Ojciec Pio delikatnie piękny, przezroczysty, podczas gdy Jezus był nieopisanie piękny. Wtedy uświadomił sobie, że całuje serce Jezusa. W tamtym momencie brat Daniele czuł się niegodny, by to zrobić. Ojciec Pio jednak ponownie przycisnął go do serca, aby mógł to zrobić jeszcze raz, ale z jeszcze większą miłością.
Brat wątpił, czy to wydarzyło się naprawdę, czy to było snem.
Kiedy opowiedział o tym swojemu kierowniku duchowemu, Ojcu Agostiono San Marco z Lamis, ten poradził mu, aby zapytał o to Ojca Pio.
Ten zapewnił go, że to wydarzyło się naprawdę.
Brat Daniele był jednym z nielicznych, którym pozwolono się do niego zbliżyć. Opiekował się nim w jego celi, gdy był chory i pomagał mu.
Po tym, jak w 1952 roku lekarze poinformowali go, że ma złośliwego guza w śledzionie, brat Daniele udał się do Ojca Pio, który poradził mu operację. Daniele powiedział mu, że to bez sensu, bo lekarze nie dają żadnej nadziei i że będzie musiał umrzeć. Mimo to nalegał, aby miał operację i że musiał to zrobić w klinice Regina Elena u ateistycznego profesora Riccardo Morettiego w Rzymie.
Ojciec Pio powiedział bratu Daniele, żeby się nie bał, bo będzie z nim cały czas. Brat Daniele posłuchał jego rady.
Tak opisuje wydarzenia towarzyszące jego operacji:
„Mimo znieczulenia byłem przytomny. Zawierzyłam się Ojcu: „W Twoje ręce powierzam ducha mego". Rozpoczyna się operacja. „Słyszałam wszystko, co do siebie mówili, czułam straszne bóle, ale nie narzekałam, a nawet byłam szczęśliwa, że mogłam znieść tyle cierpienia, że ofiarowałam je Jezusowi i zobaczyłam, że to cierpienie oczyściło moją duszę z grzechów. W pewnym momencie zasnąłem".
Lekarze monitorują pacjenta przez trzy dni. Jest w głębokiej śpiączce. Trzeciego dnia uznali go za zmarłego. Pacjent trafia do kostnicy. Tymczasem... stanąłem przed tronem Bożym – opowiada brat Daniele. – Widziałam Boga, ale nie jako surowego sędziego, ale jako czułego i kochającego Ojca. Zrozumiałam, że Pan wszystko robił z miłości do mnie, że opiekował się mną od pierwszej do ostatniej chwili życia, kochał mnie tak, jakbym była jedyną istotą na ziemi. Ale zdałam sobie też sprawę, że nie dość, że nie odwzajemniłam tej potężnej miłości w moim życiu, to jeszcze ją zaniedbałam i zignorowałam.Lekarze obserwują pacjentkę przez trzy dni. Jest w głębokiej śpiączce. Trzeciego dnia uznali go za zmarłego. Pacjent trafia do kostnicy. Tymczasem... Stanąłem przed tronem Bożym – mówi brat Daniele. – Widziałam Boga, ale nie jako surowego sędziego, ale jako czułego i kochającego Ojca. Zrozumiałam, że Pan wszystko robił z miłości do mnie, że opiekował się mną od pierwszej do ostatniej chwili życia, kochał mnie tak, jakbym była jedyną istotą na ziemi. Ale zdałem sobie również sprawę, że nie tylko nie odwzajemniłem tej potężnej miłości w moim życiu, ale także ją zaniedbałem i zignorowałem.
Brat Daniele dostaje trzy godziny czyśćca. "Tak niewiele?" pomyślał skacząc z radości. Za życia był wzorowym bratem. Na jednym ze spotkań powie: Jestem prostym bratem kapucynem. Moje życie upływało pomiędzy powierzonymi mi obowiązkami: portier, zakrystianin, kwestor, kucharz. Często chodziłem od drzwi do drzwi z workiem na plecach prosząc o jałmużnę. Codziennie rano szedłem na zakupy do klasztoru. Wszyscy mnie znali i bardzo lubili. Za każdym razem, gdy coś kupiłem, dostawałem zniżkę. Tych kilka lirów, zamiast dawać przełożonemu, trzymałem dla siebie, aby opłacić wysyłkę listów lub inne drobne potrzeby, albo wesprzeć żołnierzy, którzy często pukali do bram klasztoru.
Jak wyglądała rzeczywistość czyśćca? „Bóle te były dla mnie nie do zniesienia, nie wiadomo skąd się wzięły, ale odczuwałam je intensywnie. Zmysły, które najbardziej obrażały Boga, czyli oczy, język... odczuwały największe cierpienie i było to coś nie do opisania, niewiarygodne". A wszystko to, dodaje, tylko za „złamanie ślubu ubóstwa, za te kilka lirów, które zamiast przełożonym, niby wydałem na szczytne cele, ale wedle uznania". I dodaje: „Najbardziej bolesny w czyśćcu nie jest ogień, choć intensywny, ale poczucie oddalenia od Boga i świadomość, że masz do dyspozycji wszystkie środki zbawienia, a nie wykorzystałeś".
Nagle Matka Boża pojawia się przed bratem Danielem. Kapucyn błaga ją, aby „powróciła na ziemię i zadośćuczyniła za wszystko oraz żyła i działała tylko z miłości do Boga". Oprócz Marii widzi też Ojca Pio. Błaga o jego pomoc. Ojciec Pio rozmawia z Matką Marią „Po kilku chwilach znów ją ujrzałem, była to Matka Miłosierdzia, ale bez Dzieciątka Jezus w dłoniach. Skinęła głową i uśmiechnęła się. I w tym momencie wróciło czucie w moim ciele, otworzyłem oczy i szybkim ruchem uwolniłem się z prześcieradła, które całkowicie mnie przykryło. Kiedy brat Daniele siedzi na łóżku w kostnicy, kilku mnichów modli się nad nim. Ich przerażenie jest takie, że wybiegają z kostnicy, szczelnie zamykając za sobą drzwi, żeby „duch się nie wydostał".
Lekarz stwierdził zgon kapucyna. Brat Daniel spędził więc noc w chłodni. Kiedy kilku pracowników medycznych wchodzi do kostnicy, są w szoku. Tego dnia, wcześniej niż zwykle, prof. Moretti. Nie spał tej nocy. Pomyślał o bracie Daniele. Mimo że podpisał go i stwierdził zgon, ten pacjent wydawał mu się wyjątkowy. Kiedy lekarz stoi w drzwiach i widzi siedzącego i żywego pacjenta, wypuszcza torbę z rąk i woła: „Tak, teraz wierzę: wierzę w Boga, w Kościół, wierzę w Ojca Pio!".
Ku swemu wielkiemu smutkowi brat Daniel został przeniesiony od 19 grudnia 1953 do klasztoru w Cerignoli. Smutny był, że nie mógł już dłużej być blisko Ojca Pio, Stygmatyk pocieszył go i zapewniał, że zawsze będą mieli silną więź i że zawsze będzie przy nim, kiedy będzie go potrzebował.
Regularnie odwiedzali się w bilokacji.
Dzięki temu darowi brat Daniel mógł uczestniczyć we Mszach odprawianych przez Ojca Pio.
Przed wyjazdem do klasztoru w Cerignoli zakonnik zabrał ze sobą zdjęcie Ojca Pio. Na które przykleił włosy z głowy, z brody na twarzy. Strupy na dłoniach, które spadły ze stygmatów. Pod zdjęciem wkleił dwa gazy użyte do rany serca. Z tymi relikwiami pozostał nierozłączny do końca życia.
Brat Daniele przeżyje czternaście operacji, w tym dwie z powodu raka.
Brat Daniele zmarł w wieku 75 lat w 1995 roku.
8 Marca 2012 roku arcybiskup Michele Castoro otworzył diecezjalny proces beatyfikacyjny, a brat Daniele został mianowany Sługą Bożym.
10 Października 2015 r. ciało Sługi Bożej zostało przeniesione z rodzinnej kaplicy na cmentarzu San Giovanni Rotondo do kościoła klasztornego Santa Maria delle Grazie, gdzie zostało pochowane w niszy specjalnie wykopanej w posadzce , na terenie dawnej baptysterium, które stało się miejscem modlitwy i pobożności.
Ewelina Borger
Źródło: Ewelina Borger