Alter ego Tuska (FELIETON)
To musiało się wydarzyć. Ci straszni panowie dwaj to jedność – jeden uzupełnia drugiego. Dziwi jedynie, ze alians Michała Kołodziejczaka z Agro Unii z Donaldem Tuskiem nastąpił tak późno. Podczas prezentacji nowego hejtera powiedzieli, że połączył ich wspólny wróg – nie żaden program, walka o polską wieś, ale zwyczajnie nienawiść do PiS. Przecież cała kampania lidera opozycji na tym się opiera.
Kołodziejczak to młody (34 lat) arogant, który dla kariery zrobi wszystko. Łączy go z Tuskiem niebywale szybka zmiana poglądów. Wieczorem coś ogłaszając, nie martwią się tym, że jest to sprzeczne z ich rannymi słowami. Przecież jeszcze w czerwcu tego roku lider Agro Unii mówił w jednym z wywiadów, że Platforma cofnęła Polaków o kilka wieków, robiąc z nich lud koczowniczy, emigrujący masowo do Wielkiej Brytanii czy Irlandii. W sierpniu bez żadnych negocjacji stanął ramię w ramię z owym niszczycielem Polski. Były premier zapewniał, że pójście razem jest konieczne. „Trzeba przywrócić wartości w Polsce, trzeba odsunąć PiS od władzy”. Lider Agro Unii uzupełnił: „Ten projekt jest nieszablonowy. Zrobię wszystko, by był wiarygodny. (…) To jest stan wyższej konieczności. Zrobimy wszystko, by odbić wieś PiS-owi. I nie tylko wieś”.
Kołodziejczak szukał swojego miejsca intensywnie. Uważał się za nowego Andrzeja Leppera, ludowego trybuna, który manifestacjami porwie wieś do siebie. Wkrótce Lepper zamienił się w Palikota. A zaczynał w 2014 r. jako radny swojej gminy Błaszki (woj. łódzkie). Wybrano go z listy PiS, ale z partii został wkrótce usunięty, z powodu formy protestów. Nie chciał zrozumieć, że przemawianie ze świńskim łbem w rękach nie leży w standardach tej partii. W 2018 r. Kołodziejczak założył Unię Warzywno-Ziemniaczaną, która miała za cel usuną
ówczesnego ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. Gdy ten stracił tekę ministra, Kołodziejczak wmawia wszystkim, że to jego dokonanie. Unia stała się znana dzięki internetowi, w którym demonstranci zamieszczali swoje filmiki ze spektakularnych akcji. Ich manifestacje to wysypywanie ton ziemniaków, jabłek, martwych zwierząt.
W ramach protestów „piątki dla zwierząt” pod domem Jarosława Kaczyńskiego wyrzucono: jajka, warzywa oraz martwą świnię. Swoją karierę oparł lider Agro Unii na marnotrawstwu żywności. PR tej organizacji jest prowadzony fachowo i wyraża się w demonstracji flag, transparentów, namiotów z logo związku. A uczestnicy demonstracji swoje dokonania zawsze filmowali najnowszymi modelami smartfonów. Dzisiaj profil Agro Unii obserwuje ponad 570 tys. użytkowników.
Od początku swego istnienia Kołodziejczak zawsze spoglądał w stronę Rosji, tak samo zresztą jak Tusk, który chciał „dialogu z Rosją taką, jaka ona jest” i paktował z mordercami już po napaści Rosji na Gruzję, po aneksji Krymu.
Kołodziejczak, aby tylko przyłożyć PiS-owi, zwracał się do Rosji. „Pokłócili się z Rosją, w imię jakiejś idei chorej ukraińskiej czy jeszcze innej. A my za to płacimy, bo Rosja nałożyła embargo na Polskę. I moje gospodarstwo, gospodarstwo mojego ojca utrzymywało się w stu procentach ze sprzedaży do Rosji”.
Oficjalnie Kołodziejczak utrzymuje się z 20 swoich hektarów. Do biznesu rodzinnego trzeba jeszcze dołożyć kilkadziesiąt hektarów brata i kilkadziesiąt ojca. Uprawiają ziemniaki i kapustę pekińską. Młody Kołodziejczak mieszka, jak mówi „skromnie w domu wielorodzinnym na wsi”. Jeździ lexusem z 2018 r. , wartym ok.150 tys. zł. Lubi szybką jazdę i nie zwalnia w terenach zabudowanych. W czerwcu, w powiecie kolskim został zatrzymany i ukarany mandatem za jazdę na obszarach zabudowanych 102 km/h, tam gdzie obowiązuje prędkość 50 km/h, niczym Donald Tusk pędzący na takim terenie 107 km/h.
Jego umizgi do Rosji zawsze pozostawały w kontrze z wypowiedziami o Amerykanach. W jednym z nagrań słychać jak krzyczy podczas demonstracji, nie zgadzając się na politykę proamerykańską. Namawia, aby zrobić Amerykanom… i pokazuje obraźliwy gest środkowego palca. Teraz chwali się zdjęciem z ambasadorem Brzezińskim. Sam nie wie, na której nodze stoi, byle by tylko dojść do sukcesu politycznego. Nie przeszkadza mu, że poszedł w alianse z PO, partią będącą daleko od polskiej wsi i kojarzoną jako typową partię wielkomiejską.
Jego działacze z Agro Unii są nim rozczarowani, tak jak Mariusz Borowiak rolnik i przedsiębiorca z powiatu sieradzkiego, który demonstracyjnie spalił swoją kurtkę Agro Unii. „Michał Kołodziejczak pokazał, że dla niego ważniejsze jest zdobycie mandatu aniżeli walka polskiego rolnika. Chciał odsunąć tych ludzi od władzy, teraz razem z nimi do koryta prze”. Takie wypowiedzi niezadowolonych rolników krążą w sieci, z których wynika, że Kołodziejczakowi mówią – dziękujemy.
Polscy rolnicy ludzie ciężkiej pracy doskonale wyczują karierowicza, który w imię swojego interesu zdradzi ich bez zastanowienia. I takich sojuszników ma Donald Tusk, który jedynkami wyborczymi częstuje podobne kreatury, jednocześnie rugując z list doświadczonych działaczy partyjnych pokroju Grzegorza Schetyny.
Iwona Galińska
Źródło: IG