Opozycyjni „poprawiacze” programu 500+
W najbliższy wtorek w Sejmie odbędzie się I czytanie rządowego projektu ustawy 500+ i już teraz posłowie wszystkich klubów opozycyjnych (Platformy, Nowoczesnej, PSL-u, a nawet Kukiz15) ruszyli do głębokiego jej poprawiania.
Najdalej poszła w tym Platforma, ustami swojego nowego przewodniczącego Grzegorza Schetyny ogłosiła, że 500 zł należy wypłacić na każde dziecko, bo dzieci w Polsce nie mogą być dyskryminowane.
Wprawdzie jej czołowi politycy przez ostatnie miesiące ciągle publicznie perorowali, że program 500+ w kształcie proponowanym przez rząd Prawo i Sprawiedliwości nie może być zrealizowany, ponieważ nie ma na niego pieniędzy w budżecie na 2016 rok ale co tam teraz sytuacja się zmieniła.
Wtedy kiedy zapis o 17 mld zł na realizację programu 500+ znalazł się w projekcie budżetu na ten rok, Platforma nagle zgłasza pomysł, żeby powiększyć jego wydatki dodatkowo o około 12 mld zł (poza programem w jego dotychczasowym kształcie wg szacunków znajdzie się około 2 mln dzieci).
Gdyby nie to, że realizacja tego pierwszego wielkiego prorodzinnego to naprawdę poważne wyzwanie cywilizacyjne, to można by propozycję Platformy zaliczyć do efektownych pomysłów kabaretowych.
Przypomnijmy tylko, że tzw. program 500+, to wydatki 500 zł na drugie i każde kolejne dziecko we wszystkich rodzinach bez ograniczeń dochodowych, a w rodzinach mniej zamożnych o dochodach do 800 zł na głowę i 1200 zł na głowę w rodzinach wychowujących dziecko niepełnosprawne, także na pierwsze dziecko.
Według wstępnych szacunków (uruchamianie wydatków będzie następowało po wniosku zainteresowanych rodziców), tą formą wsparcia będzie objętych w roku 2016 przynajmniej 2,7 mln rodzin i blisko 4 mln dzieci do 18 roku życia.
Według szacunków ministerstwa programem objęte zostanie ok. 780 tys. rodzin z jednym dzieckiem (a więc tych o niskim poziomie dochodów), z dwojgiem dzieci ok.1,6 mln rodzin, z trojgiem dzieci około 270 tysięcy rodzin i ok. 60 tysięcy rodzin z czworgiem i większą ilością dzieci.
Jak zauważył minister Szałamacha "program ten powinien ucieszyć demografów, ale także wszystkich tych którzy zajmują się polityką ludnościową kraju, ponieważ ma szansę zatrzymać emigrację oraz skłonić obywateli do posiadania większej ilości dzieci".
Ale objęcie programem wszystkich dzieci, to nie jedyny pomysł zgłaszany przez posłów partii opozycyjnych.
Nowoczesna, Kukiz15, a nawet PSL sugerują, że należy raczej zwiększyć ulgi podatkowe na dzieci, a nie wypłacać 500 zł na dziecko tyle tylko, że wszyscy oni zapominają, iż poza podatkiem dochodowym jest około 1,5 mln rodzin rolniczych, ponad 1 mln rodzin osób bezrobotnych, wreszcie duża część podatników PIT ma tak niski poziom dochodów, a w konsekwencji i podatku, że nie byłoby z czego odpisywać takich wysokich ulg podatkowych na dzieci.
W tej sytuacji w Polsce przy tak niskim poziomie płac wprowadzenie wysokich ulg na dzieci w podatku PIT nie jest więc rozwiązaniem sensownym, bo dotyczyło tylko części rodzin w naszym kraju i to raczej tej mniejszej.
Pojawiają się również pomysły, aby do programu wprowadzić kryterium dochodowe (czyli górną granicę dochodów na głowę w rodzinie od których nie przysługiwałoby 500 zł na dziecko), ale jak się okazuje gdyby wprowadzić takie kryterium w wysokości 5 tys. zł na głowę, to ograniczenie wydatków programu wyniesie około 5 mln zł (przypominam na całość wydatków w wysokości 17 mld zł).
Wprowadzenie tego ograniczenia dochodowego byłoby ponadto związane ze zbudowaniem systemu weryfikacji dochodów rodzin posiadających dzieci przez jednostki samorządu terytorialnego, a to znacząco podwyższyłoby jego koszty.
Wygląda więc na to, że opozycyjni „poprawiacze” programu 500+, przeważnie nie mają pojęcia o czym mówią.
Dr Zbigniew Kuźmiuk
WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Opozycyjni „poprawiacze” programu 500+
W najbliższy wtorek w Sejmie odbędzie się I czytanie rządowego projektu ustawy 500+ i już teraz posłowie wszystkich klubów opozycyjnych (Platformy, Nowoczesnej, PSL-u, a nawet Kukiz15) ruszyli do głębokiego jej poprawiania.
Najdalej poszła w tym Platforma, ustami swojego nowego przewodniczącego Grzegorza Schetyny ogłosiła, że 500 zł należy wypłacić na każde dziecko, bo dzieci w Polsce nie mogą być dyskryminowane.
Wprawdzie jej czołowi politycy przez ostatnie miesiące ciągle publicznie perorowali, że program 500+ w kształcie proponowanym przez rząd Prawo i Sprawiedliwości nie może być zrealizowany, ponieważ nie ma na niego pieniędzy w budżecie na 2016 rok ale co tam teraz sytuacja się zmieniła.
Wtedy kiedy zapis o 17 mld zł na realizację programu 500+ znalazł się w projekcie budżetu na ten rok, Platforma nagle zgłasza pomysł, żeby powiększyć jego wydatki dodatkowo o około 12 mld zł (poza programem w jego dotychczasowym kształcie wg szacunków znajdzie się około 2 mln dzieci).
Gdyby nie to, że realizacja tego pierwszego wielkiego prorodzinnego to naprawdę poważne wyzwanie cywilizacyjne, to można by propozycję Platformy zaliczyć do efektownych pomysłów kabaretowych.
Przypomnijmy tylko, że tzw. program 500+, to wydatki 500 zł na drugie i każde kolejne dziecko we wszystkich rodzinach bez ograniczeń dochodowych, a w rodzinach mniej zamożnych o dochodach do 800 zł na głowę i 1200 zł na głowę w rodzinach wychowujących dziecko niepełnosprawne, także na pierwsze dziecko.
Według wstępnych szacunków (uruchamianie wydatków będzie następowało po wniosku zainteresowanych rodziców), tą formą wsparcia będzie objętych w roku 2016 przynajmniej 2,7 mln rodzin i blisko 4 mln dzieci do 18 roku życia.
Według szacunków ministerstwa programem objęte zostanie ok. 780 tys. rodzin z jednym dzieckiem (a więc tych o niskim poziomie dochodów), z dwojgiem dzieci ok.1,6 mln rodzin, z trojgiem dzieci około 270 tysięcy rodzin i ok. 60 tysięcy rodzin z czworgiem i większą ilością dzieci.
Jak zauważył minister Szałamacha "program ten powinien ucieszyć demografów, ale także wszystkich tych którzy zajmują się polityką ludnościową kraju, ponieważ ma szansę zatrzymać emigrację oraz skłonić obywateli do posiadania większej ilości dzieci".
Ale objęcie programem wszystkich dzieci, to nie jedyny pomysł zgłaszany przez posłów partii opozycyjnych.
Nowoczesna, Kukiz15, a nawet PSL sugerują, że należy raczej zwiększyć ulgi podatkowe na dzieci, a nie wypłacać 500 zł na dziecko tyle tylko, że wszyscy oni zapominają, iż poza podatkiem dochodowym jest około 1,5 mln rodzin rolniczych, ponad 1 mln rodzin osób bezrobotnych, wreszcie duża część podatników PIT ma tak niski poziom dochodów, a w konsekwencji i podatku, że nie byłoby z czego odpisywać takich wysokich ulg podatkowych na dzieci.
W tej sytuacji w Polsce przy tak niskim poziomie płac wprowadzenie wysokich ulg na dzieci w podatku PIT nie jest więc rozwiązaniem sensownym, bo dotyczyło tylko części rodzin w naszym kraju i to raczej tej mniejszej.
Pojawiają się również pomysły, aby do programu wprowadzić kryterium dochodowe (czyli górną granicę dochodów na głowę w rodzinie od których nie przysługiwałoby 500 zł na dziecko), ale jak się okazuje gdyby wprowadzić takie kryterium w wysokości 5 tys. zł na głowę, to ograniczenie wydatków programu wyniesie około 5 mln zł (przypominam na całość wydatków w wysokości 17 mld zł).
Wprowadzenie tego ograniczenia dochodowego byłoby ponadto związane ze zbudowaniem systemu weryfikacji dochodów rodzin posiadających dzieci przez jednostki samorządu terytorialnego, a to znacząco podwyższyłoby jego koszty.
Wygląda więc na to, że opozycyjni „poprawiacze” programu 500+, przeważnie nie mają pojęcia o czym mówią.
Dr Zbigniew Kuźmiuk
Źródło: prawy.pl