W obronie naszych granic (FELIETON)

1
0
2
wojsko polskie
wojsko polskie / https://www.flickr.com/photos/wlodi/2467978560

Szokujące dla nas było ujawnienie planów obrony Polski z 2011 r. Nasza linia obrony miała przebiegać na granicy Wisły i Wieprza. 40 proc. Polski byłoby terenem, na którym mieliśmy jedynie opóźniać marsz wojsk rosyjskich. Szacowano, że w takich pozycjach mieliśmy się utrzymać 10-14 dni. Dłużej było by to niemożliwe, bo przewaga ogniowa artyleryjska przeciwnika jest tak ogromna. Tę koncepcję tworzyli generałowie, którzy dzisiaj mówią, że kupujemy zbyt dużo sprzętu. Nie wiadomo dlaczego wzięła się ta koncepcja obrony kraju dopiero na linii Wisła. Tym samym obszary położone na wschód od niej byłyby skazane na pożarcie, a ich mieszkańcy znaleźliby się w położeniu takim, jak mieszkańcy Buczy, Irpienia.

Może zakładano, że realna obrona jest możliwa dopiero na Odrze i Nysie, a tamte działania są działaniami jedynie spowolniającymi. Faktycznie Polska znalazłaby się pod okupacją rosyjską, bo linia na Wiśle też byłaby za słaba. Wynikałyby z tego skutki polityczne na Zachodzie. Zastanawiano by się czy nie trzeba Polski okroić, bo Rosjanie po II wojnie światowej zgodzili się na ustępstwa. W praktyce oznaczałoby to kolejny rozbiór Polski.

Plany obronne za rzadów PO/PSL zakładały taką możliwość. Dokument podpisany przez min. Klicha z tą wstrząsającą mapką wojskową, którą ujawnił minister Błaszczak otworzył oczy wielu Polakom. Gdyby to była jedynie analiza naszych możliwości, można by było zrozumieć. Ale za tym dokumentem szły realne działania – likwidacja jednostek wojskowych na wschodzie, zmniejszanie liczebności naszej armii i wieczne oszczędzanie na jej uzbrojeniu, bo na nic nie było pieniędzy. Dlatego ówczesny rząd płaszczył się ciągle przed Rosją, stosował wobec niej strategię resetu.

Nie wiadomo czy oni sami wierzyli w swoje działania, czy tylko mydlili oczy społeczeństwu, opowiadając, że Rosja nam nie zagraża, że żadnej wojny z nią nie będzie, że nieuzbrojone, nieliczne wojsko to nowoczesna armia.

W tym czasie Rosja się zbroiła, a ten dokument powstał już po agresji Rosji na Gruzję i po agresywnych wypowiedziach Putina w 2007 r. na konferencji w Monachium. Twierdził wówczas, że „rozpad ZSRR był największą geopolityczną tragedią XX w.” A nam wmawiano, że Rosja nie stanowi zagrożenia, a w ramach resetu trzeba realizować politykę zbliżenia się z nią. W myśl tych zasad likwidowano jednostki wojskowe, zmniejszano stan osobowy wojska i MON w ramach 2 proc. PKB przeznaczonych na wojsko, nie wykorzystywał jeszcze tych pieniędzy na modernizację sprzętu naszych sił zbrojnych.

Analitycy strategiczni w oparciu o analizy zachodnich ekspertów przestrzegali, że gdyby Rosjanie zdecydowali się na uderzenie na Bałtów, to zajęliby Litwę w 96 godzin. Szwedzcy analitycy mówili o ataku z czterech podstawowych kierunków, z tym, że główny ciężar uderzenia pójdzie na Wilno i polskie tereny na wschód od Wisły, a brytyjscy pisali, że NATO nie miałoby szans w razie ataku Rosjan na wschodniej flance, którzy potrzebowaliby maksymalnie 14 dni, aby rozbić siły Bałtów i Polski. Podobnie mówili eksperci amerykańscy. Na naszych europejskich sojusznikach nie moglibyśmy się oprzec, bo zasoby amunicyjne Bundeswehry wystarczą w razie konfliktu na dwa dni walki. Zresztą jak wygląda realizacja sojuszy mogliśmy się przekonać w 1939 r.

Dopiero agresja Rosji na Ukrainę zmieniła politykę NATO, choć do zbudowania nowego systemu jest jeszcze daleko. A czas nagli. Mamy maksymalnie cztery lata na zbudowanie nowego systemu gwarantującego nam bezpieczeństwo. Dlatego nie mamy czasu, aby powoli rozbudowywać naszą armię. Musimy zdobywać nowe zdolności szybko, kupować to, co jest dostępne na rynku.

Armia polska zmienia się. Ma już ok. 180 tys. żołnierzy, powinna liczyć 300 tys. – 350 tys. , ale związane jest to z postępem gospodarczym. Obecnie nasze zagrożenie wynika z wojny hybrydowej, bo Rosja nie może sobie pozwolić teraz na tworzenia drugiego frontu. Tylko, że Rosja uczy się na wojnie z Ukrainą. Walczą lepiej niż na początku. Dalej się zbroją, choć embargo jest dla nich dużym kłopotem. Z Korei Północnej kupują amunicję i chyba jeszcze jakieś rodzaje broni. Od Iranu kupują drony bojowe. Mają duże zapasy złota i waluty i społeczeństwo, które w dużym stopniu popiera działania Putina i jest gotowe do dużych wyrzeczeń.

My powinniśmy wiedzieć, co oznacza powrót do władzy Platformy z Donaldem Tuskiem. On już teraz podobno ćwiczy mowę, którą skieruje do nas po wygranych wyborach. Będzie dowodził, że zastał Polkę w ruinie i wobec tego musi zawiesić wszystkie obietnice wyborcze, a poza tym ma zawiesić 13 i 14 emeryturę, 800+ będzie tylko dla najuboższych tak samo jak i inne świadczenia rodzinne. Przekreśli budowę CPK i ograniczy dozbrajanie armii.

Iwona Galińska

 

Źródło: IG

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną