Jak dziewczyna, wciśnięta w samolocie pomiędzy dwie grubaski... została wyzwana od fatfobki (FELIETON)

0
0
2
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

Świat oszalał – pewna dziewczyna, którą dwie grubaski atakowały ze wszystkich stron swoją tłustością przez cały lot z Las Vegas do Nowego Jorku została wyzwana od fatfobki i grubofobki, bo śmiała poprosić o zmianę miejsca.

Jak widać tak się kończy uleganie lewackim odlotom i osoby, które powinny coś ze sobą zrobić terroryzują normalsów. Twierdząc, że normalne to są one, a jak ktoś się pośrodku pomiędzy nimi nie mieści to ma problem, ale z sobą. A to, że postanowiła porzucić ich tłuste (i zapewne spocone i specyficznie „pachnące”) towarzystwo, to przejaw okrutnej fatfobii. Nie byłoby w tym pewnie nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pasażerka zajmowała środkowy fotel w kabinie. A obok niej siedziały osoby spasione, parodon „o rozmiarach plus size”. 

 

  

 

Ostatnio przez media postępowego świata przeleciała pewna gó… shit burza. Spowodowana 

 

internetowym wpisem 19-letniej Amerykanki, której było ciasno podczas długiego lotu z Las Vegas do Nowego Yorku. Ponieważ trafiło jej się miejsce pośrodku, między dwiema osobami o rozmiarze małego słonia, czyli „plus size”. Dziewczyna poprosiła więc stewardessę o pomoc i ostatecznie zmieniła miejsce, jednak od jednej ze słonic, pardon „współpasażerek” usłyszała bardzo przykre słowa. Sam wpis nastoletniej Amerykanki w mediach społecznościowych wywołał ostrą dyskusję. Część komentujących poparło ją. Inni (miłośnicy grubych bab i braku odpowiedzialności) nie zostawiali na dziewczynie suchej nitki i zjechali ją do poziomu gleby. Ot kolejny shitstorm, jakich miliony przewalają się codziennie po internecie, chociaż akurat to zdarzenie ma ciekawe szczegóły i implikacje. 

 

  

 

Lot z nadwagą z obu stron 

 

  

 

Jak podał powołując się na amerykańskie media brytyjski dziennik „Daily Mail” pewne 19-letnie dziewczę (z krainy geriatrycznego prezydenta, który nie wie jak się nazywa) spokojnie sobie leciało samolotem z Las Vegas do Nowego Jorku. To znaczy normalnie by sobie leciała, gdyby niestety nie miała pecha (złośliwi twierdzą, że to nie pech, a średnia statystyczna) ponieważ jej fotel znajdował się pośrodku, a z obu stron otoczyły ją wzorcowe Amerykanki (czyli takie, które ważą tyle, co średniej klasy europejski samochód). A przecież każdy, kto choć raz leciał samolotem, wie, jak naprawdę ciasno jest na pokładzie. I jak blisko siebie ustawione są fotele. Ponieważ fotele są także stosunkowo wąskie, to osoby większych gabarytów (na przykład PRL-wskiej meblościanki)  mają problem, żeby się w nich zmieścić. O jakimkolwiek komforcie nawet nie ma co wspominać. A co dopiero ma zrobić osoba wtłoczona pomiędzy dwójkę grubasów? Me(n)dia ujęły to ładniej – „Było jej za ciasno między osobami plus size”. Po prostu znalazła się w sytuacji prosiaczka, na którym uwaliły się dwie maciory. Jak mówiła: „Przez półtorej godziny lotu czułam cały czas dotykające ją osoby siedzące obok”. Dodałbym jeszcze, że zapewne spocone, jak nie powiem co. 

 

  

 

Ucieczka od grubasów przejawem fatofobii 

 

  

 

Dlatego poprosiła o zamianę miejsca, ale tak przykrej reakcji, jaka po tym nastąpiła kompletnie się nie spodziewała. Wtedy dziewczyna od jednej z grubasek usłyszała, że jest „grubofobem”. Cóż jak widać gruba baba nie wzięła nie tylko swojej odpowiedzialności za swoją wagę, ale miała też wyraźnie gdzieś fakt, że ileś czasu komuś śmierdziała i na kimś uwaliła swoje nadprogramowe kilogramy. A problemem okazało się to, że ktoś miał już dosyć. „W innej sytuacji nie miałbym z tym problemu, ale siedzenia w samolocie są strasznie małe i żaden z moich sąsiadów nie był w stanie wygodnie się w nich zmieścić. Po obu stronach ramię sąsiada spoczywało na moim, podobnie jak ich uda. To był dość długi lot, więc po półtorej godzinie podeszłam do stewardessy i wyjaśniłam sytuację tak delikatnie, jak tylko mogłam" – napisała 19-latka w mediach społecznościowych. 

 

  

 

Gruba się stawia 

 

  

 

Wtedy pasażerka się na nią wydarła „Ty fatofobie”. „Starałam się być jak najbardziej dyskretna podczas zmiany, ale spotkałam się z ostrą krytyką ze strony dużej kobiety zajmującej fotel obok” -  napisała młoda Amerykanka. Tylko, że od grubej usłyszała, że „publicznie zamanifestowałaś wszystkim, że pasażerowie większych rozmiarów są niedogodnością. (…) Podróżowanie w rozmiarze plus size jest wystarczająco trudne bez ludzi traktujących otyłość jak chorobę zakaźną. Otworzyłaś drzwi do fatofobii podczas lotów” – stwierdziła gruba. 

 

  To ostatnie stwierdzenie to dowód, że gruba była nie tylko gruba, ale także głupia. „Fatofobia wśród lotów”. Myślę, że to poważny problem, którym powinna zająć się pewna „Gagagazeta” i jej redachtorka Maja Staśko. Jak widać problemy pierwszego świata rządzą. 

 

  

 

Zdzisław Markowski

Źródło: ZM

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną