Orban mówił to o Ukrainie. Niektórzy byli oburzeni (FELIETON)
Premier Węgier Viktor Orban kiedyś stwierdził, że Ukraina nie jest już suwerennym krajem i że wszystko co tam się dzieje jest zależne od Amerykanów i ich polityki. Czym wzbudził wściekłość zarówno wśród samych Ukraińców i to zarówno tych mediów (pokroju radia Wnet, czy Gazety Polskiej), jak i polskich (a w zasadzie również polskojęzycznych) etnicznych Ukraińców i Polaków.
Viktor Orban, premier Węgier w rozmowie z portalem internetowym niemieckiego dziennika „Bild” został zapytany i odpowiedział na pytanie, które brzmiało: „Jak najszybciej można zakończyć inwazję militarną Rosji na Ukrainę”. I jego odpowiedź brzmiała: „Liczy się to, co Amerykanie chcą zrobić. Ukraina nie jest już suwerennym krajem. Nie mają pieniędzy. Nie mają broni. Mogą walczyć tylko dlatego, że my na Zachodzie ich wspieramy. Jeśli Amerykanie zdecydują, że chcą pokoju, to on będzie”. - powiedział Viktor Orban.
Co ciekawe od początku konfliktu Węgry są mocno sceptyczne wobec wojny Rosja – Ukraina. A dokładnie wobec polityki kolektywnego Zachodu, ze szczególnym uwzględnieniem polityki Stanów Zjednoczonych. I tak Węgrzy od początku wojny są zdeklarowanymi przeciwnikami i krytykami zachodnich sankcji wobec Moskwy. Co więcej jako jeden z niewielu krajów członkowskich Unii Europejskiej i NATO utrzymuje z Kremlem oficjalne stosunki polityczne i gospodarcze. Oczywiście oficjalnie, bo nieoficjalnie zarówno Francja, jak i Niemcy oraz przede wszystkim Turcja robią świetne interesy z Kremlem. Pomimo oburzenia Waszyngtonu. Jednak Budapeszt przyłączył się do wszystkich unijnych sankcji wobec Rosji, regularnie targując się o ustępstwa, a szczególnie o prawo do dalszego kupowania rosyjskiej ropy, która jest dostarczana poprzez Ukrainę rurociągiem "Przyjaźń". Za to regularnie „jadąc” po rządowych politykach z Kijowa za traktowanie mniejszości węgierskiej na Zakarpaciu.
Na początku kwietnia ubiegłego roku Fidesz Victora Orbana wygrał wybory parlamentarne na Węgrzech, co pozwoliło liderowi rozpocząć swoją czwartą z rzędu i piątą kadencję w historii. Najważniejszą obietnicą kampanii wyborczej, którą Orban obiecał Węgrom, to że jeśli zwycięży, to kraj nie zostanie wciągnięty do wojny rosyjsko-ukraińskiej, ani nawet nie będzie płacić za jej skutki. Tu widać różnicę z politykami polskojęzycznymi, gdzie wszystkie opcje poza jedną chciały Ukrainie nieba przychylić z kieszeni polskiego podatnika. Co ciekawe – i to się już potwierdziło w dokumentach – CIA wspierało węgierską lewicę w tych wyborach, także finansowo! Co jak widać nie poprawiło notowań i cała zjednoczona opozycja na Węgrzech zaliczyła ciężki łomot.
Bałkany tak Ukraina nie
Co do ewentualnego przystąpienia do Unii Europejskiej Ukrainy Węgry są zdecydowanie na nie.
Nawet jeśli chodzi o kasę dla państw stowarzyszonych i do Unii aspirujących Orban otwarcie mówi, że UE powinna przekierować fundusze dla Ukrainy na Bałkany.
Ukraina w sprawie produktów rolnych
Orban nie tylko chciał przedłużenia embarga na ukraińskie zboże, ale tak naprawdę wprowadził je na wszystkie ukraińskie płody rolne. Nie wpuszcza ukraińskich malin (które rządzą na polskim rynku), ani nie pozwolił – jak Polska na wjazd każdego Ukraińca. Jak już mówiłem do tego trzeba mieć charakter i cohones, czego polscy politycy nie posiadają (ani jednego, ani drugiego). Na ostatniej konferencji prasowej w Bratysławie premier Węgier Viktor Orban oświadczył, że przedłuża obowiązujący przepisy dotyczące embarga na import ukraińskiego zboża i innych płodów rolnych, a Ukraina, Niemcy i Unia mogą mu skoczyć. „Podzielamy obawy ws. transportu ukraińskiej pszenicy i tego, czy zostanie ona dostarczona do miejsca docelowego poza Unią Europejską. Nie popieramy pozostawienia jej na terytorium Węgier i niszczenia rynku zbożowego w naszym kraju” – otwarcie powiedział szef węgierskiego rządu.
Zdzisław Markowski
Źródło: ZM