Netanjahu ostrzega, że Izrael czeka "długa i trudna" wojna
Samoloty uderzają w Gazę w nocy po bezprecedensowym ataku bojowników Hamasu.
Benjamin Netanjahu ostrzegł, że Izrael stoi w obliczu "długiej i trudnej wojny", gdy jego siły kontynuowały bitwy z palestyńskimi bojownikami w niedzielę rano po bezprecedensowym wielopłaszczyznowym ataku Hamasu, który wstrząsnął krajem.
Według izraelskich władz, ponad 200 Izraelczyków zginęło, 1800 zostało rannych, a 100 wzięto jako zakładników, po tym jak setki bojowników na paralotniach, motocyklach i łodziach wtargnęło do kraju ze Strefy Gazy w niespodziewanym ataku, który spowodował największą liczbę ofiar śmiertelnych w Izraelu od dziesięcioleci.
Izrael odpowiedział ogromnym bombardowaniem Strefy Gazy, które trwało przez całą noc, zrównując z ziemią wielopiętrowe budynki, a także uderzając w cele w Libanie po tym, jak wspierana przez Iran grupa bojowników Hezbollahu wystrzeliła pociski moździerzowe w kierunku Izraela.
Izrael odciął również dostawy energii elektrycznej, paliwa i towarów do Strefy Gazy, którą wraz z Egiptem poddał paraliżującej blokadzie gospodarczej od czasu przejęcia kontroli przez Hamas w 2007 roku.
Urzędnicy w Strefie Gazy poinformowali w niedzielę rano, że w wyniku izraelskich ataków na nadmorską enklawę zginęło 256 osób, a 1788 zostało rannych.
Przemawiając po spotkaniu izraelskiego gabinetu bezpieczeństwa, które zakończyło się wcześnie w niedzielę, premier Izraela powiedział, że siły izraelskie zniszczyły "zdecydowaną większość sił wroga, które przeniknęły na nasze terytorium" i że teraz rozpoczęła się "faza ofensywna".
"[To] będzie kontynuowane bez ograniczeń i wytchnienia, dopóki cele nie zostaną osiągnięte" - powiedział.
Jednak w niedzielę rano, 24 godziny po rozpoczęciu ataku, siły izraelskie nadal walczyły z bojownikami, a urzędnik powiedział, że walki trwały w ośmiu miejscach w Izraelu, w tym w bazie wojskowej w Zikim. Hamas powiedział, że jego bojownicy są nadal zaangażowani w starcia w kilku obszarach Izraela i są wspierani przez ostrzał rakietowy
Izraelskie wojsko stwierdziło, że jego artyleria uderzyła również w obszary w Libanie po tym, jak Hezbollah powiedział, że wystrzelił pociski moździerzowe w kierunku Izraela "w ramach solidarności" z narodem palestyńskim.
Richard Hecht, rzecznik izraelskich sił zbrojnych, powiedział, że wojsko przygląda się incydentowi, ale nie był to "totalny" atak z Libanu i wezwał Hezbollah, który jest silnie obecny w południowym Libanie, aby nie wkraczał do walki. "Nie sądzę, że to zrobią. Ale jeśli to zrobią, jesteśmy gotowi" - powiedział.
Źródło: FinancialTImes