Biden potajemnie wyśle amerykańskie rakiety większego zasięgu na Ukrainę?

Była połowa lipca, a doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan był zaniepokojony. Siły ukraińskie walczyły o przebicie się przez rosyjskie linie frontu w powolnej kontrofensywie, a czas uciekał, by odzyskać znaczące terytorium przed wznowieniem rosyjskiej ofensywy jesienią.

Sullivan polecił swojemu zespołowi, aby opracował opcje dodatkowej broni, którą USA mogłyby wysłać do Kijowa, a która pomogłaby ukraińskim siłom uderzyć we wrażliwe cele głęboko w rosyjskich liniach obronnych.

Współpracując ze sobą, Pentagon, Departament Stanu i pracownicy Rady Bezpieczeństwa Narodowego wpadli na pewien pomysł. Podczas gdy istniejące zapasy wojskowego taktycznego systemu rakietowego dalekiego zasięgu były niewystarczające, USA mogły wysłać wersję średniego zasięgu, przenoszącą głowice zawierające setki bomb kasetowych, które mogłyby trafić w cele oddalone o 100 mil.

Według dwóch amerykańskich urzędników zaznajomionych z dyskusjami, decyzja administracji o wysłaniu pocisków Anti-Personnel/Anti-Materiel (APAM), starszej wersji ATACMS, o którą od dawna zabiegała Ukraina, była utrzymywana w tajemnicy przez kilka tygodni po tym, jak prezydent Joe Biden podjął ostateczną decyzję.

Ich dostarczenie i użycie oznacza poważną eskalację w obronie Ukrainy przez administrację, zapewniając siłom Kijowa nową i niszczycielską zdolność do uderzania w rosyjskie cele daleko za linią frontu. Dokładnie to wydarzyło się na początku wtorku, a ukraińskie media poinformowały, że Kijów zniszczył dziewięć rosyjskich helikopterów we wschodnich miastach Berdiańsk i Ługańsk.